Autor Wątek: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu  (Przeczytany 11826 razy)

Description:

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
« dnia: 05 Czerwiec 2015, 23:04:06 »
Nazwa wyprawy: Revarskie pieśni: Zapach jaśminu
Prowadzący wyprawę: Gunses Cadacus
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Zgoda prowadzącego.
Uczestnicy wyprawy: Gunses Cadacus

Wyprawa zawiera treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich oraz takie, które mogą poruszyć niektórych dorosłych. Czytasz na własną odpowiedzialność.


*Efehidon - stolica królestwa Valfden*

Pióro zaskrzypiało na pergaminie pozostawiając na nim kolejne linie pisma. ÂŚwieczka płonęła jasnym blaskiem. Kobieta pochylająca się nad listem pożegnalnym miała rude gęste włosy, odsłonięte ramiona. Jej ciało okryte było tylko lekkim prześcieradłem w którym podeszła od łóżka do stolika.
Jej twarz miała wyraz zamyślenia. Chociaż miała niespełna 25 lat, pamiętała w życiu nie jedno. Nie uśmiechała się do wspomnień. ÂŻegnała się... Nie z życiem. Bardziej z losem. Chociaż balia z gorącą wodą i nóż były już przygotowane. Postanowiła
- Kiedy myślę ile spotkało mnie w życiu ogrania mnie zaskoczenie. Jeszcze dziś pamiętam zapach spalonej słońcem skóry, kiedy wraz z tatkiem i mamą pracowaliśmy w polu. Zaraza, która ich dopadła a mnie wywiodła do szpitala, gdzie wpadłam w oko pewnemu jegomościowi doprowadziła mnie aż tutaj. Efehidion. Stolica królestwa. I ja. Umiejąca pisać dziwka. Chciałabym, aby los był dla mnie łaskawszy... Chciałabym abym mogła żyć inaczej... - kropla jej łzy spadła na papier. Ominęła ją i dokończyła - Już czas. Za oknem pachnie jaśmin. Już czas. - odłożyła pióro, wstała i zrzuciła z siebie prześcieradło. Wkroczyła do bali i zanurzyła się w niej. Po chwili wzięła nóż i otworzyła sobie nim żyły. Odchodząc zdążyła pomyśleć, że w nigdzie w okolicy nie rośnie jaśmin.



*Lasy porastające lewy brzeg Eloriz*

Ognisko paliło się dużym i przyjemnym płomieniem. Gunses popuścił wodze Marsa dając mu możliwość posilenia się trawą. Księżyc świecił wysoko nad ziemią, odbijał się w tafli spokojnej wody rzeki Eloriz. Przy ognisku siedziało kilku wampirów. W tym miejscu ustalił Gunses spotkanie wszystkich osób. Czekali na ich przybycie i na transport pali z Atusel.
Wampir obnażył swój miecz. Był z niego zadowolony. Miecz ten przypominał mu o tym, co utracił. O jego dziedzictwie. Jeden z wampirów wyjął lutnię i zaczął brzdąkać na niej wolną i smętną melodię.
« Ostatnia zmiana: 14 Luty 2017, 16:36:57 wysłana przez Gunses Cadacus »

Offline Melkior Tacticus

  • Król
  • ***
  • Wiadomości: 7322
  • Reputacja: -3620
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #1 dnia: 05 Czerwiec 2015, 23:23:24 »
*Efehidon - dzielnica obywateli*

- Znowu wyjeżdżasz... - powiedziała ze smutkiem w głosie Samara pomagając mu założyć kolczugę.
- Czyli jednak się martwiłaś - odparł z uśmiechem - Miło wiedzieć że w domu czeka na ciebie ktoś więcej niż pies i księgowy. Au! Samara zbyt mocno ściągnęła pasek od miecza i kopnęła go lekko w tyłek.
- Oczywiście że tak głuptasie, bo ja... ja...
- Wiem - przerwał jej tuląc do siebie - Czas na mnie.


*Lasy porastające lewy brzeg Eloriz*

Jechali we dwóch, Melkior prowadził dwa dodatkowe konie a obok kroczył wiernie Frodo. Zaś nieco dalej na Kasztanku jechał Yarpen. Dwaj najemnicy jadący z pomocą dla drucha, ale i by walczyć ze skurwysyństwem i we słusznej sprawie. Podjechali do obozowiska i zsiadłszy z koni podeszli bliżej.
- Witaj Gunsesie.
- Czołem druchu.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #1 dnia: 05 Czerwiec 2015, 23:23:24 »

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #2 dnia: 05 Czerwiec 2015, 23:30:46 »
Długowieczny przyszykował konia do wyjazdu, ale najpierw przywiązał dwuręczny miecz z czarnej rudy do boku konia, lecz po krótkiej jeździe zatrzymał się i zarzucił ową broń na swe plecy, po czym pojechał dalej na umówione spotkanie.
Dhampir na swym dzielnym rumaku jechał w tą spokojną noc powoli z gracją, wsłuchując się w leśną ciszę bujał się na przeklętym zmierzając na umówione spotkanie. Silvasterowi przypadł ten zaszczyt uczestniczenia w wyprawie przeciwko wampirom, jako jednemu z długowiecznych! Chciał na niej odcisnąć swój ślad, ślad którym zostanie na wieki nawet po jego śmierci. Długowieczny zbliżając się do miejsca spotkania usłyszał melodyjną pieśń, która pobudziła jego uszy i skierowała go bezpośrednio do trzaskającego ogniska, gdzie czekało kilku członków wyprawy. Jednym z nich był prowodyr spotkania a zarazem wyprawy w nieznane czyli hrabia Gunses! Silavster zawsze miał problemy, by się z nim porozumieć wąpierz ten był w swej wapierzowości mistrzem i potrafił nie raz zaskakiwać początkującego łowce, ale przed nim zjawił się jeszcze Melkior oraz Yarpen mieszanka wybuchowa. Dhampir schodząc z konia podszedł bliżej witając się.
- Witajcie.             
« Ostatnia zmiana: 06 Czerwiec 2015, 22:20:41 wysłana przez Silvaster Vanhalen »

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #3 dnia: 05 Czerwiec 2015, 23:39:48 »
- Witajcie - rzekł do całej trójki i przywitał się z nimi - Melkiorze, Yarpenie, Silvasterze - uścisnął każdemu prawicę. Zbliżyła się do nich Setmre, stanęła przy Cadacusie i wcisnęła mu dłoń w jego dłoń
- Melkiorze, jeszcze raz, wyrazy współczucia po stracie ojca. Witaj Yarpenie, miło Cię widzieć w zdrowiu. Silvasterze, gratuluję tytułu. Miło, że ziemie w naszym hrabstwie posiada ktoś zaufany. - powiedziała dokładnie to, co mógł powiedzieć Gunses. Setmre jednak była partnerką doskonałą. Kiedy idzie wojna, mężczyźnie nie lza okazywać słabości.
- Podejdźcie do ognia - powiedziała i wskazała na kilka siedzących postaci dookoła ogniska. Wampiry kontemplowały ogień i rozmawiały o sobie tylko znanych sprawach.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #4 dnia: 05 Czerwiec 2015, 23:56:22 »
Dlugowieczny uścisnął dłoń nieumarłemu ten pierwszy raz! Czyżby ten gest miał ocieplić ich stosunek do siebie? Silvaster zrozumiał ten gest jako początek pojednania, które dopełniły słowa jego kobiety Semtre. ÂŁowca ukłonił się w stronę kobiety, która pogratulowała mu zdobycia tytułu oraz małej gminy w hrabstwie Revar.
- Dziękuję, pani za te słowa. Miło się robi w środku, kiedy zostaje się docenionym. 
Powiedział z powagą i szacunkiem, który rzadko komu ukazywał! Taki gest również powinien być doceniony, przez Gunsesa i inne wampiry. Taką w środku miał nadzieje. Następnie zbliżył się w stronę ogniska ogrzewając się i swoje blade ciało wsłuchując się w muzykę graną, przez jednego z wampirów. Dhampir tym razem milczał ciesząc się chwilą i spokojem, jak go otaczał.
Prawie jak w domu.
Pomyślał patrząc się w ogień.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #5 dnia: 06 Czerwiec 2015, 00:14:43 »
Przez ciemny las jechał na koniu samotny wampir. Kaptur jego pancerza był ściągnięty, podobnie jak maska. W nocy ich nie potrzebował. Z ramion spływał czarny płaszcz, zrobiony gdzieniegdzie białymi nićmi. Takimi też nićmi wyszyty był niewielki herb rodu Antares na kołnierzu płaszcza. Prawą dłoń miał ukrytą w rękawicy. Lewą nie. Lśniła lekko blaskiem demonicznej mocy.
Dragosani Antares zmierzał w kierunku miejsca, gdzie miały zebrać się osoby mające wyruszyć na północ w celu zażegnania zagrożenia ze strony dzikich wampirów. Baron był dobrze przygotowany na taką ekspedycję. Przy siodle, w skórzanym pokrowcu, zawieszona była włócznia o srebrnym grocie. Idealna broń na wampiry. Do tego Antares wziął także swoją wierną szablę, oraz pistolet i sztylet, z którymi nigdy się nie rozstawał. Oczywiście miał także osobisty zapas krwi. Szyję zdobił naszyjnik wykonany z trofeów. Z rogów pokonanych demonów.
Koń szedł przez las, niosąc na swoim grzbiecie wampira. Zwierzę parskało cicho i niespokojnie. Zapewne wyczuwało zapach innych zwierząt w okolicy. Może wilków, może jeszcze czegoś innego, co kryło się w mroku. Antares położył dłoń na szyi woerzchowca, w uspokajającym geście. Nocą nic nie mogło zaskoczyć wampira. A jeśli coś byłoby na tyle nierozważne aby zaatakować... cóż, Drago znał swoje możliwości i wiedział, że poradziłby sobie.
W oddali usłyszał głosy. Zbliżał się do celu. Popędził nieco konia, aby jego szybsze i głośniejsze kroki ostrzegły czekające już osoby. Podkradanie się do czyjegoś obozu w nocy mogło wszak wywołać gwałtowną reakcję. Po chwili ukazał się w świetle ogniska. Obrzucił spojrzeniem zebranych.
- Witajcie - rzekł i zwinnie zszedł z konia. Przywiązał go obok zwierząt pozostałych i podszedł do zebranych.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #6 dnia: 06 Czerwiec 2015, 00:32:33 »
- Witaj - powiedział Gunses i przywitał się z Dragosanim.
- Drago, miło Cię widzieć - uśmiechnęła się uroczo Setmre.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #7 dnia: 06 Czerwiec 2015, 01:02:20 »
Antares uścisnął dłoń Cadacusowi. Co ciekawe, dawno temu w odległej galaktyce, wyznawcy tak różnych domen jak ci dwaj, zapewne byliby bardziej zainteresowani toczeniem bojów na śmierć i życie, niż przyjacielskimi gestami. Ale to nie te czasy i nie ta galaktyka. Drago uśmiechnął się po swojemu do Setmre.
- Jak zawsze - odparł. Nie byłby sobą, gdyby nie powiedział czegoś w tym stylu.

Offline Nessa

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 2744
  • Reputacja: 3261
  • Płeć: Kobieta
  • Nuda :(
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #8 dnia: 06 Czerwiec 2015, 04:50:51 »
   Kiedyś ten dzień, a właściwie zmierzch, musiał nadejść. Zawsze jednak Nessa sądziła, że to będzie "jutro". Nie dzisiaj. "Teraz" jest za wcześnie, więc hrabia Cadacus następnego dnia dopiero roześle wici. Bez pośpiechu. Może nawet sprawa sama się wyjaśni. Deszcz srebra nie byłby złym rozwiązaniem.
   Przygotowania wprawdzie zaczęła już dawno, jednak ciągle odsuwała od siebie myśl, że będzie musiała opuścić stolicę i udać się w nieprzyjazne góry, które przez krótką chwilę mogły być jej domem. Zrezygnowała jednak z tego niewielkiego zakątka na rzecz ciągłej ucieczki, by znowu wrócić i zastać jeszcze większy bałagan. Jednak teraz nie czas było to roztrząsać. Teraz długoucha miała jeden cel - zachować głowę na swoim miejscu, jednocześnie nie będąc kompletnie bezużyteczną. Chciała pomóc, ale nie zapominała, że przeżycie jest diabelnie ważne nawet jeśli czujesz się zupełnie beznadziejnie.
   Koń zaczął stąpać bardziej nerwowo. Tinuviel spędziła wystarczająco czasu w siodle, by to zauważyć. Zdążyło ją to zaniepokoić, lecz już po chwili do jej uszu dotarły nierozpoznawalne głosy. Była blisko. Przełknęła ślinę i pogładziła wierzchowca po szyi. Gdyby ją zapytać, jak go nazwała, zmieszałaby się, próbując zmienić temat. Nie wymyśliła jeszcze imienia, a i nie była pewna, czy chce. Za takim imieniem idzie przywiązanie i odpowiedzialność, a to dla Nessy bardzo wiele. A na pewno wystarczająco, by uciec na drugi koniec wyspy.
   Zsiadła z konia i ruszyła powoli w stronę zbiorowiska. Na miejscu długoucha przywiązała wierzchowca. Teraz było tylko trudniej. Musiała się przywitać, a chociaż zaznaczyć swoją obecność. Poczucie wstydu jej nie opuszczało. Bez słowa zatem podeszła do hrabiego i jego partnerki, kłaniając się lekko, jak zwykła to robić. Na Draga jedynie przez krótką chwilę spojrzała, bo nie była pewna, czy nie przerwała jakiejś istotnej rozmowy.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #9 dnia: 06 Czerwiec 2015, 10:15:53 »
- Witaj Nesso - powiedział Gunses i wyciągnął dłoń na przywitanie. Setmre wychylając się zza niego powiedziała
- Piękny łuk, Nesso - zauważyła broń - Ale miecz chyba nie od nas, hm? Haha - rzuciła lekkim żartem odnośnie konkurencji

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #10 dnia: 06 Czerwiec 2015, 10:30:44 »
Dhampir siedział patrząc w płomienie ogniska, kiedy to para nowych towarzyszy podjechała. Najpierw Drago a później jego koleżanka z konkordatu Nessa, nie spodziewał się jej tutaj i był wielce zaskoczony jej przybyciem. W końcu nie słyszał, żeby elfka lubiła walczyć z wampirami, ale wkrótce wszyscy się dowiedzą dlaczego zostali wezwani jednak nim to nastąpi trzeba było czekać na resztę drużyny i wypadało się kulturalnie przywitać z nowo przybyłymi.
- Witaj Drago i Nesso.   
Uśmiechnął się delikatnie od elfiej damy.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #11 dnia: 06 Czerwiec 2015, 12:38:17 »
*Trzy dni wcześniej, tartak - Atusel*

Albert przyjechał po pale.
- Dobry wieczór. Czas nam się zbierać. Wezmę tyle pali ile zrobiliście, resztę odbiorę później. To ile ich będzie?
- Aktualnie mamy ich 36 dla Pana. Wszystkie zrobione przez pana Silvastera Vanhalena
- Liczyliśmy na większe zainteresowanie. Dobrze, bierzemy - powiedział i zapłacił za wykonane pale. Pale zostały załadowane na wóz. Do wozu niziołek doczepił zakupioną niedawno kobyłkę. I ruszył. Wyjeżdżając z Atusel zatrzymał się w stajniach i wynajął jeszcze jeden wóz, który opłacił 25 grzywien za dzień użytkowania.


*Lasy porastające lewy brzeg Eloriz*
Po trzech dniach wolnej jazdy znalazł się nad brzegami Eloriz. Widząc ognisko zbliżył się do niego.
Gunses wyszedł mu na przeciw.
- Witaj, ile tego masz?
- Raptem 36 sztuk... - powiedział niezadowolony niziołek. Chciało mu się sikać. I dupa bolała go od kozła.
- Poradzimy sobie. Dobrze się spisałeś, idź do ognia, ogrzej się i coś zjedz. Melkior, Yarpen, pomóżcie z tymi wozami i załadunkiem.



//: Bękarty Rashera
//: Mamy dwa wozy. 36 pali, niech każdy waży 10kg, to już 360kg. Mamy 59,5kg butelek z krwią. 370 strzał to razem 18,5 kg. Razem mamy 348kg towaru. Szkapa pociągnie 250, ogier 450. Więc dajmy strzały i pale na wóz i pod jakiegoś ogiera. Krew na wóz pod szkapę.
//: Post z pracą musi mieć minimum 6 zdań i minimum 3 linijki. Za każdy taki post dostaniecie wynagrodzenie jakie ustaliliśmy w Ekkerund. 30 grzywien.
//: Cały dzień pracy to 6 postów z pracą, nie muszą być one co godzina. Dla mnie sześć postów z daną czynnością, to dzień pracy.
« Ostatnia zmiana: 06 Czerwiec 2015, 12:45:06 wysłana przez Gunses Cadacus »

Offline Nessa

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 2744
  • Reputacja: 3261
  • Płeć: Kobieta
  • Nuda :(
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #12 dnia: 06 Czerwiec 2015, 13:21:22 »
W tej chwili, mimo że oczywiście do przywitania Nessa ściągnęła rękawicę, cieszyła się, że nie znalazła żadnego rzemieślnika, by dodać do niej kilka srebrnych elementów. Wyszłoby niezręcznie. Uścisnęła dłoń hrabiego. Liczyła, że ten gest był odpowiedni na ten moment. Cholera, o przywitaniach można by napisać wiele książek, ale elfka nigdy na żadną nie trafiła, więc nigdy nie lubiła tego momentu. On często pokazywał najwięcej o drugiej osobie.
- Dziękuję. To prezent, choć nie wiedziałam, że zajmujecie się produkcją lub ich sprzedażą, pani - nie popatrzyła na tego, który ją bronią obdarował. Widziała już wcześniej, jak jest ubrany, a nie chciała zacząć zbyt radośnie do okazji się uśmiechać, gdyż Drago miał na sobie płaszcz od niej. Od razu wiedziała, że będzie świetnie leżał!
- Cześć, Silva - Nessa skinęła uprzejmie głową. Z jednej strony cieszyła ją obecność nowego kompana, kogoś, kto wyznaje obecnie podobne poglądy do jej. Z drugiej strony on był dhampirem. Nessa na razie nie dostrzegła zbyt wielu osób bez kłów i lubujących słońce. To dla niej dobrze nie wróżyło. Walka w nocy była wszak dla Nessy, mimo mikstury kociego wzroku, wyrokiem.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #13 dnia: 06 Czerwiec 2015, 13:32:58 »
- Oh, Gunses kuje miecze dla naszego sklepu. Rogowiec, pewnie słyszałaś? - spytała Setmre, której brakowało kobiecego towarzystwa.
- Jesteśmy prawie w komplecie - powiedział Gunses - Umawiałem się z jeszcze jednym bękartem, ale nie wiem czy przybędzie.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #14 dnia: 06 Czerwiec 2015, 13:36:50 »
Gdy w chwilę po nim do obozowiska przybyła także Nessa, Drago skinął jej na powitanie. Usiadł sobie obok ogniska. Zaraz po tym przybyła kolejna osoba. Sługa Cadacusa, przyjechał jakimś wozem, na którym to znajdowała się sterta drewnianych pali. Wampir uznał, że nie będzie tego komentował. Nie zamierzał też ruszać do pomocy z ich przeładowaniem. Dołączył do kompani aby walczyć, a nie zajmować się załadunkiem. Uśmiechnął się lekko na wzmiankę o Rogowcu. Zakupił tam sporą część swojego wyposażenia, więc doskonale znał jakoś tamtejszej broni.

Offline Nessa

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 2744
  • Reputacja: 3261
  • Płeć: Kobieta
  • Nuda :(
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #15 dnia: 06 Czerwiec 2015, 13:43:35 »
- O rogowcu słyszałam, ale tylko przy osobie Nikolaja - odparła wyraźnie zdziwiona. Nie sądziła, że hrabia lub też sama Setmre mają jakiś udział w tym sklepie. Do tej pary ogólnie jakoś handel Nessie nie pasował, ale nie jej było oceniać. Nie znała ich wystarczająco, a jak ma się przed sobą wieczność, to można próbować wszystkiego. - Po powrocie jednak na pewno odwiedzę - uśmiechnęła się uprzejmie, powstrzymując się od wyrażenia swoich prawdziwych myśli. Setmre nie była osobą, przed którą chciała okazywać słabość i powątpiewanie, że w ogóle wróci. Ani nie byłoby to grzeczne, ani rozsądne. Na tej wyprawie miała zacząć odpracowywać swoje winy i pokazywać, że mimo ucieczki można na nią liczyć. Zatem zrezygnowała ze szczerości. Jej rozmówczyni musiała wiedzieć, że Tinuviel czuła się wśród wampirów o wiele lepiej niż przed kilkoma laty, jednak wciąż noc była ich porą, gdy długoucha tęskniła za promieniami słońca. Niech Ventepi ma swoją podopieczną w opiece.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #16 dnia: 06 Czerwiec 2015, 15:17:44 »
Silvaster był potomkiem wampira i miał kły swego ojca, co stanowiło jedyną więź z tą rasą, ponieważ nie musiał chodzić po nocy, słońce go nie paliło i srebro nie powodowało u niego mocniejszych obrażeń a zwłaszcza nie pił krwi! Krew powodowała u niego obrzydzenie i niechęć, ale już się przyzwyczaił do tego, że inne wampiry ją spożywają, bo muszą by przetrwać. Jednak bycie w połowie wampirem dało mu również wiele możliwości, które nie raz uratowały mu życie a było to widzenie w ciemności i słyszenie każdego najmniejszego szeptu, które ktoś mógłby wypowiedzieć a najważniejszą był ten kop siły podczas nocy, gdyby nie ona nie wytrzymałby na tym archipelagu całego tygodnia w tych skrajnych temperaturach. Dlatego, Nessa nie powinna się nikogo tutaj obawiać, gdyż zawsze miała tego znajomego długowiecznego z konkordatu, poza tym zna ona tutaj wszystkich dłużej nim on sam. Dhampir milczał przysłuchując się chwilę i zainteresowała go rozmowa o sklepie Rogowcu, a że miał kilka cennych rzeczy do naprawy chciał zapytać.
- Sam mam kilka rzeczy do naprawy, więc może i ja wpadnę kiedyś z archipelagu przywieźliśmy kilka rarytasów wartych naprawy. Naprawdę cenne okazy!
Rzekł to uśmiechając się szeroko, bo wiedział, że warto było wypłynąć i narażać swoje życie za to wszystko. Wtedy też przyjechał wóz z palikami, nie było ich wprawdzie dużo, ale nawet nie zamierzał z nich korzystać jednak w głowie skomentował ten sposób zabijania wampirów.
Stara szkoła.
Chciał się nawet zaśmiać, ale darował sobie uzewnętrznienie jego wewnętrznej radości z widoku. Oczywiście, nie zamierzał pomagać nawet gdyby ktoś go zapędził wołami od tego, wszak wynajął bękarty, jednakże gdyby został zmuszony opuściłby tą zacną kompanie tak szybko jak się pojawił.           

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #17 dnia: 06 Czerwiec 2015, 15:25:41 »
- Wpadnij koniecznie - rzekła Setmre do Nessy, spojrzała na Drgosaniego i zaśmiała się lekko. Puściła elfce oko, żeby się nie dąsała za jej żarty i przywarła do ramienia Gunsesa. Cadacus wziął w dłoń patyk i zaczął grzebać w ognisku. Jeden z wampirów, ten który był muzykalny, zaczął grać znajomą wszystkim piosenkę. Gunses podniósł wzrok i spojrzał nad nich. Nad nimi była noc. Księżyc świecił jasno pomiędzy koronami wielkich i starych wierzb płaczących. W strumieniu rzeki Eloriz coś zachlupotało. Ryba, albo utopiec. Pogoda była iście idealna dla kompanii. Gunses wiedział, że niedługo padną pytania, na które będzie musiał odpowiedzieć. Wiedział też, że jeśli się nie pojawią, sam będzie musiał wytłumaczyć zebranym jaki jest plan.


Offline Nessa

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 2744
  • Reputacja: 3261
  • Płeć: Kobieta
  • Nuda :(
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #18 dnia: 06 Czerwiec 2015, 16:16:00 »
Noc. To właśnie ona dawała Silvasterowi przewagę, którą Nessia  każdym możliwym aspekcie odbierała. ÂŁucznik, który nie może dostrzec swojego celu, jest martwym łucznikiem. Natomiast poleganie na niewielkich umiejętnościach szermierczych? Już lepsza byłaby wardyna, ale ona mogłaby skrzywdzić i kompanów.
- I szykuj się na długą opowieść o tej wyprawie! Bo trochę już do mnie dotarło - dodała długoucha. Rozmowa z dhampirem i Setmre sprawiała, że wzrok Tinuviel nie skupiał się na wozie z palami. Odsuwała od siebie cel tych rzeczy tutaj. Nie posądzała nigdy hrabiego o lubowanie się z zadawaniu bólu, chociaż dla postronnej osoby coś takiego idealnie pasowałoby do wampira. Nie mogła jednak nic powiedzieć. Była ostatnią osobą, która miałaby prawo do krytyki, mimo że uważała pale za chorą zbyteczność. Zostawało jej tylko perfekcyjne celowanie i modlitwa, by ktoś odsunął Cadacusa od pomysłu takiego karania tych, którzy zniszczyli jego dom. Modły te jednak były bardzo nieśmiałe, bo Nessa od początku nie wierzyła, że Gunses okaże im łaskę, jaką byłaby śmierć. Ironią losu było natomiast, że ona, łagodna elfka, pragnęła podczas walki zakończyć jak najwięcej żywotów. I to nie z chęci zemsty, a by okazać litość.
« Ostatnia zmiana: 06 Czerwiec 2015, 16:18:06 wysłana przez Nessa »

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #19 dnia: 06 Czerwiec 2015, 16:31:29 »
- O tej wyprawie też będzie głośno - powiedział Gunses i spojrzał po zebranych - Idziemy bowiem na północ. Pośród was są dawni władcy północy. Był to dom dla wielu z was. I idziemy, aby go odzyskać.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Revańskie pieśni: Zapach jaśminu
« Odpowiedź #19 dnia: 06 Czerwiec 2015, 16:31:29 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything