Krasnolud szedł powoli rozglądając się wokół, jego ukochana wydawała się zafascynowana znalezionymi śladami. Niestety ślady po chwili się urwały, ot tak, na środku lasu. Szli zdezorientowani przed siebię. W tej częsci północnego lasu drzewa były wysokie, wokół było przejrzyście, deszcz upierdliwie z koron drzew padał na głowy. Po chwili gdzieś od boku dobiegł was nieznajomy głos. - Ej wy tam, co tu robicie? - zza drzew wyszedł piękny, młody człowiek. Krótkie blond włosy, zielone oczy, ubrany zwiewnie, w koszule i zwykle spodnie.