Dhampir kiwnął głową w akcie zrozumienia słów wypowiedzianych przez hrabiego. - Dzięki. Powiedział trzymając już linę w rękach i udając się w między drzewa, które oddalone były na kilka metrów od siebie. Najpierw liną oplótł pierwsze drzewo zawiązując ją mocno na wysokości odpowiadającej kończyną przeciętnego wilka, potem mocno naciągając kawał liny przysunął się do drzewa obok, do którego przywiązał linę drugi koniec grubego sznura. Silvaster kończąc podszedł już rozstawionej pułapki i palcem uderzył o sznur. Lina nawet nie drgnęła, co świadczyło o tym, że dhampir się spisał i będzie ona stanowiła skuteczną przeszkodę dla wilków.
W między czasie niziołek pozbierał patyków i gałęzi, których pełno leżało wokół polany było tego, na tyle dużo, że nie musiał się zagłębiać dalej w las. Timothy mając już wszystko uzbieranie wrócił do paleniska, gdzie dorzucił trochę patyków do ognia. Drzewo zajęło się niebywale szybko oddając ciepło otoczeniu wtedy też niziołek zabrał się za mięsa. Wiedział, że do alkoholu najlepsza będzie tłusta dziczyzna, także ją pierwszą nadział na patyki i powiesił na czerwonym ogniem. Mięso zaczynało powoli wydzielać tłuszcz, który kapał na płomienie. Znaczyło to już tyle, że nadeszła pora na napitek. Timothy otworzył kuferek wyciągając z rogów i podstawiając go pod beczkę z winem. Niziołek odkorkował baryłkę, z której wydobył się aromat jabłek a następnie napełnił pięknie zdobiony róg alkoholem podając go hrabiemu, potem machnięciem ręki zawołał Silvastera, który właśnie kończył zastawiać linę, gdy w końcu dołączył do towarzyszy również otrzymał to nietypowe naczynie po brzegi wypełnionym winę i na sam koniec niziołek napełnił swój trzymając już go w rękach.
- Wszytko gotowe, więc możemy zacząć się bawić. Hrabio proszę o wzniesie toastu Dodał już nie mogąc się doczekać, kiedy zatopi swoje usta w tym pięknie pachnącym trunku.