Szczęście, czy nie, Mohamed wiedział, że lepiej więcej ich nie atakować. To był możliwe jedyny przypadek, gdy dało sie kogoś zaskoczyć. A co będzie, gdy taki przypadek nie nastąpi więcej? Będzie musiał walczyć?
Gdy drzwi ustąpiły, pociągnął za nogawkę nieprzytomnego strażnika i wciągnąwszy go do środka, zamknął drzwi. Tam wysunął ukryte ostrze, rozcinając jego odzienie. Trzy paski.
Wszystkie trzy wykorzystał. Pierwszy związał mu na ustach, by go zakneblować, upewnić się, że nie krzyknie gdy się zbudzi. Drugi poszedł na ręce. Związał je mocno, solidnie, żeby nie mógł nic zrobić. Przywiązał je do jednego z umeblowań.
Trzeci poszedł na nogi, żeby nie mógł stawić żadnego kroku, co w ten sposób zaowocuje tym, iż nikogo nie ostrzeże. Proste, a jakie przyjemne!
Gdy Kruk był pewien, że pozbył się już jednego z problemów, wyszedł z pomieszczenia wraz z kluczami i zamknął je. Teraz, nawet jeśli się uwolni, nie wyjdzie z pomieszczenia.. Ucieszony mauren ruszył na palcach ku gabinetowi burmistrza.