Armin pod wpływem impulsu uwolniła ukryte ostrze, które miała na swojej prawej ręce. Kiedy wilk zbliżył się do niej, przejechała ostrzem o twarz zwierzęcia. Bestia przeraźliwie jęknęła z bólu i przystanęła na moment. Kobieta starała sie uspokoić i wyczulić wszystkie swoje zmysły. Wzięła miecz i trzymała go mocno w obydwóch rękach. Wilk podniósł głowę i spojrzał maurence prosto i głęboko w oczy. Można było zauważyć, że był rozwścieczony faktem, iż czarnoskóra odparła jego atak. Jego oczy miały zielonkawą poświatę, a czarne jak węgiel źrenice przypatrywały się swojej przyszłej ofierze. Wilk zaczął biec w stronę Armin z zamiarem przewrócenia jej. Kobieta jednak wysunęła miecz przed siebie i trzymała go najmocniej jak sie da. Zwierzę całą swoją siłą nacierało na maurenkę, ale broń zrobiła swoje. Bestia nadziała się na miecz i uleciało z niej życie. Przestała się ruszać, a jej wzrok nie wydawał sie już taki groźny. Czarnoskóra popatrzyła na przez chwilę na swoją ofiarę, a potem wyjęła miecz z wnętrza wilka. Był on cały od zwierzęcej krwi, więc go wytarła o sierść martwej istoty. Schowała ukryte ostrze i zaczęła oddalać sie od miejsca zbrodni. Miecz przydał jej sie teraz do innych celów, a mianowicie do karczowania lasu. Chciała za wszelką cenę się z niego wydostać, ponieważ nie zamierzała w nim zostać na noc...