Armin stała jak słup soli. Oniemiała z wrażenia. Okazało się, że mistyczne stworzenie, smok, naprawdę żyje na górze. Stwór miał czerwoną barwę łusek i mądre spojrzenie. Jego głos przeszywał maurenkę na wskroś i dostawała przez niego dreszcze. Jego ogromne skrzydła spokojnie leżały wzdłuż jego ciała. Wielkie łapy delikatnie muskały ziemię, jakby nic nie warzyły. Ogon smoka był bardzo długi i był pokryty ostro zakończonymi łuskami. Kiedy przemówił ludzkim głosem, czarnoskóra była pod jeszcze większym wrażeniem.
- T-ty istniejesz. - wydukała Armin. Cały czas była pod wpływem szoku. Chciała powiedzieć coś więcej, ale po prostu odebrało jej mowę. Kiedy się trochę uspokoiła zaczęła nawiązywać kontakt ze smokiem.
- Witam! - dziewczyna ukłoniła się. - Nazywam się Armin i przysłał mnie tutaj starzec, który chciał zobaczyć ciebie. Pamięta on dobrze opowieść o 'Ostatnim gniewnym', kiedy to odbyła się wielka bitwa pomiędzy Innosem a Beliarem. - kiedy kobieta skończyła swoją wypowiedź odetchnęła z ulgą.