Mourtun ocknal sie na lozku, obudzil go szczek broni wydobywajacy sie z sasiedniego pokoju. Niziolek wstal z lozka, oddal mocz i wypil reszke piwa. Ale pychota! Niziolka doszly odglosy rozmowy, ktos byl cholernie niedyskretny tak sie wydzierajac, rozpoznal znajomy głos karczmarza ktory z kims rozmawial. Wyszedl z pokoju i zastal go z jakims nieznanym mu czlowiekiem wynoszacych innego czlowieka, najprawdopodobnie martwego.
- CO TU SIĂ DZIEJE DO CHOLERY? - krzyknał do nich oburzony niziolek.