Dhampir niestety nie zrozumiał przekazu to w żaden sposób nie przypominało wspólnego jeżyka, ale może i dobrze, bo gdy spojrzał na Lithana to zauważył na jego twarzy strach i przerażenie. Elf widocznie nie spodziewał się takiej treści przekazu, ale na obecną chwilę dhampir mógł stwierdzić, że był naprawdę długi. Jednakże zamarcie elfa nie trwało długo i już, po chwili się odezwał a wyglądało to tak, jakby Lithan poprawił dziwną postać. Właśnie to spowodowało następujące przykre doznania, których nikt nie lubił. Postać jak dotąd lewitowała z zamkniętymi oczyma, ale jak można było się spodziewać otworzyła je i spojrzała na towarzyszy swoimi ognistymi ślepiami niczym najgroźniejszy na świecie smok. Dziecko świtu spoglądając w jego oczyska od razu poczuło się przytłoczone i podstawione pod ścianą, ba nawet poczuło jak grunt pod nogami mu się osuwa na tę chwile zapomniał już o bolącym go palcu. Jednakże to jeszcze nie był koniec, bo patrząc się nadal w dwie kule ognia ujrzał jakby fala płomieni przeszyła całą ziemię nie pozostawiając, po sobie niczego oprócz dymu i pustyń. Dhampir przeraził się jeszcze bardziej robiąc wielkie oczy i zaczął się trząść, nie chciał być na takim świecie, na którym nie będzie nikogo ani niczego. Ten obraz świata przeraził go na poważnie, ale na obecną chwilę nie wiedział ani co mógłby zrobić, poza patrzeniem i dygotaniem ze strachu. Następne chwile były już pełne bólu, gdyż postać wydała z siebie przeraźliwy ryk, który był zdolny powalić najsilniejszego wojownika na ziemi. Silvaster upadł na kolana trzymając dłonie na uszach chciał w ten sposób przytłumić dźwięk krzyku. Niestety nic to nie dało, bo jego wyczulone zmysły działały teraz bardzo dobrze potęgując ból kilkukrotnie. Dziecko świtu czuło jak w jego głowa miałaby zamiar eksplodować. Dhampir nie mógł tego wytrzymać i zaczął się tarzać na lewo i prawo, co jakiś czas starając się wrzeszczeć . - PRZESTAĂ!.................. DOÂŚĂ, NIE WYTRZYMAM TEGO DÂŁUÂŻEJ!.....................LITHAN! ZRĂB COÂŚ NA BOGĂW! Teraz na chwilę się zamknął, ale tuż po paru sekundach zaczął znowu. - ZARAZ UMRĂ!................. POMOCY!!................... MOJE USZY!! Dhampir od czasu do czasu powtarzał krzyki w ten sposób starał się ulżyć nagromadzonemu się w nim bólu.