- To długa historia, naprawdę długa... - zamyśliła się. - Wszystko zaczęło się pięć lat temu, gdy mój mąż, Marvolo wyjechał do stolicy. Wtedy jeszcze, był on wspólnikiem pewnego maga.. Nie pamiętam jego imienia niestety, wiem jedynie że był dość narwany i nadpobudliwy. Mówi się, że zginął przed czterema latami pod Ekkerund. No ale, wracając do... Mąż naraził się pewnej grupie ludzi, dość niebezpiecznych i.. dzikich - spojrzała na Ciebie. - Wiem jak to brzmi. Ale to prawda. Nie mają skrupułów, są bezmyślni i narwani. Zabijają każdego, kto nie służy ich "sprawie". Mówi się nawet, że mają jakieś kontakty z nekromantami, nawet demonami. Ja bym jednak w to nie wierzyła, są zbyt... jakby to określić? No, nie ważne. Nie odważą się aż na taki krok, nie teraz...
- wzięła głęboki oddech i pogłaskała swe dzieciątko. - Przed rokiem, ta grupa włamała się do naszego domu i pozbawiła życia naszego dorosłego syna. Musieliśmy uciekać, aż tutaj, do tej dziury... To właśnie tutaj spotkaliśmy pewnego człowieka, z początku wyglądającego na szanowanego, porządnego człowieka... - zawiesiła się, biorąc kolejny oddech. - Tak, to był Tom. Jest, a raczej, był jednym z Wargów. Odrzucił jednakże ich poglądy, na rzecz innej sprawy, którą kieruje pewien młody Mauren. Podobno zabójca, ale w to też niezbyt wierze.