Znalazł racje żywnościowe, które nie były zbyt obfite, ale to nic. Znalazł też drugą parę rogów. Co to mogło znaczyć? Prawdopodobnie to, że gdzieś popierdala sobie parka reniferów bez rogów. No cóż, wrócił do pracowni i rozpoczął konstrukcję przysłowiowej marchewki na kiju. Z tym, że zamiast marchewki wykorzystał nocnik. Wziął długą, mocną deskę i przybił do niej kolejne. Zrobił to jeszcze raz, aż wyszedł mu stabilny koszyczek, w który wsadził nocnik. Zabrał ze sobą racje żywnościowe i butelki z krwią. Powrócił na zewnątrz i wrzucił to wszystko do sań. Potem przyczepił wabik do przodka sań. Wszystko było tak wymierzone, że kij był jakieś pół metra dalej od sznurów powozowych, więc wampir go nie dosięgnie. Zabrał jedną z buteleczek i wrócił do twierdzy. Upewniając się, że wszystko zabrał otworzył drzwi do pokoju, gdzie wampir dalej walił głową o ścianę. Nie przejął się na widok człowieka, póki ten nie otworzył butelki. Wampir odwrócił głowę, a Themo prawie nie wybuchł ze śmiechu widząc jego rozwalony nos, który zmienił kolor na czerwony. Zrobił kilka kroków do tyłu, a wampir zaczął pędzić za nim czując krew. W zasadzie miał ją pod nosem, a mijał pełno trupów ale w końcu był jakiś upośledzony. Więc ganiali się tak aż doszli do sań. Tam Themo wlał krew do podstawionego wcześniej wiadra. Kiedy wampir dorwał się do krwiopoju i wsadził tam głowę by radośnie pochłeptać życiodajny płyn Themo założył mu uprząż. Potem podszedł do sań i wziął kolejną butelkę krwi. Wlał ją do nocnika. Krwiopijca tymczasem skończył swą ucztę i głośno beknął.
-No kolego, to teraz w drogę. Chociaż... A czemu nie.
Powiedział do wampira i założył mu na głowę poroże. Nowy wierzchowiec nie przejął się tym, bo poczuł krew w nocniku, jakkolwiek by to nie brzmiało. Zaczął iść przed siebie posuwając sanie naprzód. Themo wskoczył na nie, i okrył się futrem. Nie musiał trzymać lejców, były one przymocowane do sań. A jednak złapał za nie i nadał wampirowi właściwy kierunek. Na zachód. Czuł, że tam znajdzie ścieżkę prowadzącą do cywilizacji.
-Wio Rudolf!
Tak sobie nazwał wampira.