- Tak w ogóle to dziwię się, że bierze w tym udział. Byłem u niego szmat czasu temu starając się przekonać go, że powinniśmy już dawno zaatakować i wybić tych skurwysynów. Powiedział wprost, bo taki miał zamiar. - Jednak on odłożył tą sprawę, bo niby zbierał was prosząc o naradę, z której nic nie wynikło. Dlatego ciesze się, że archont dał radę go przekonać. Tak mniej więcej zdał relację rozmowy z owym wampirem. Teraz odpowiedział na drugą część wypowiedzi. - Oczywiście, że nie mam oporów zabijania złych ludzi, bo takich należy karać. Jednakże ja z ludźmi nie mam nic wspólnego. Moja matka była elfką z dość szlachetnego rodu. Czekaj, czekaj chcesz mnie uświadomić, że jesteś również łowcą wampirów?. Jeżeli tak to dobrze, że Cię poznałem. Uśmiechnął się serdecznie, bo tak wyszło. Silva rzadko się uśmiechał no, chyba że miał ku temu powód i tutaj taki był. - Opowiedz jak do tego doszło. Jestem ciekaw, jak cholera.