Salazar wyrwał swój kostur z ziemi i popędził w prost na szkieleta dracona. wykonując już 2, może 3 dobre kroki szkielet dracona był przed nim na odległość zionięcia ogniem, to też szkielet zaczął tworzyć w jamie ustnej ognisty promień, który buchnął po prostej w stronę nekromanty. Jaszczur nie stał biernie i odskoczył w bok unikając promienia. szkielet zaczął okrążać głowę, by natrafić na Salazara. Jaszczur po skoku zaczął bieg wokół szkieletu zatrzymując się tuż za nim, by w tym momencie wyprowadzić atak kosturem po łuku na wysokości jego głowy. głownia kostura uderzyła w czaszkę łamiąc jej kości doszczętnie. promień ognia zgasła, a sam szkielet padł an ziemię rozsypując się. Szkielet oczywiście obracał się całym ciałem za Salazarem, to też cały bieg zakreślił kąt około 270 stopni.
Kałuża lawy wypaliła ziemię, a jednocześnie sklepienie jednego z tuneli. kałuża lawy rozlała się na posadzkę tunelu dalej topiąc się w głąb. Zombie oparty o krawędzie zaczął wygrzebywać się i sunął w waszą stronę na rękach. Co go spowolniło jeszcze bardziej...
2x zombie (jeden w odległości 10 metrów, drugi w odległości 17 metrów)