Progan zaniemówił. Przestał nawet myśleć. Wsparty o ścianę daleko od monstrum patrzył na nie niewidzącymi oczami. Nie poruszył się. Nie umiał. Nie znalazł nawet słów, jakimi mógłby określić stan w jakim był i to co widział. Nigdy wcześniej nie stawiano go przed taką próbą. Jednakże kimże byłby człowiek, gdyby nie słabą istotą, która swoje istnienie zawdzięcza bogom i ich mocy. Kimże byłby, gdyby nie ich wielkość i troska o niego. Niczym. Jednakże był im tak samo potrzebny jak oni jemu. Bowiem był ich wyznawcą, a nie ma siły silniejszej niż modlitwa... To modlitwie przysłuchują się bogowie, widząc w niej pokorność i skruchę. To modlitwa jest niczym wyciągnięta dłoń tonącego i zawsze, zawsze znajdzie się ktoś, kto pośpieszy mu z ratunkiem. Chociażby i brzytwę miał podać. Bez cierpienia nie ma bowiem ukojenia. Progan wzniósł oczy ku niebu. Nie temu fizycznemu, nie widział go bowiem w kurhanie. Wzniósł oczy na wyżyny swej duszy, swej wiary i nadziei. Bo wiara, nadzieja i miłość przepełniały jego serce na wskroś. Wniósł swe oczy patrząc na tego, który jedyny żyje nadal....
- Zartacie - rzekł słabo, wątle. Zawahał się, zachwiał, lecz nie upadł, nie przewrócił się. Bo wiara była w nim mocna. Nie wyjął on żadnej broni. Broń była w nim. W jego sercu, w jego duszy. Zakrzyknął zatem. Nie dla siebie. Dla wszystkich. Zwłaszcza dla demona...
- ZARTACIE! ÂŚWIATÂŁO PRAWDY I SPRAWIEDLIWOÂŚCI! JESTEÂŚ Z NAMI PO WSZYSTKIE DNI! TYÂŚ NASZÂĄ NADZIEJÂĄ NA NOWY DZIEĂ, NA ÂŻYCIE I POKĂJ! - w tym czasie zaczęto walkę, ludzie i nieludzie uderzyli razem, niczym jeden mąż, a głos Progana nie drgnął, nie zachwiał się już
- JESTEÂŚ Z NAMI! KAÂŻDEGO Z NAS NAPEÂŁNIASZ SWÂĄ SIÂŁÂĄ, ABY KROCZÂĄC PO KRĂTYCH ÂŚCIEÂŻKACH ÂŚWIATÂŁA NIE ZBÂŁÂĄDZIÂŁ, LECZ NIĂSÂŁ TWĂJ OGIEĂ PO KRAĂCE ZIEMI! TY SAM DZISIAJ WEJRZYJ NA NAS, NIE DOZWĂL NAM POCZUĂ TRWOGI! JESTEÂŚ Z NAMI, A TWOJE ÂŚWIATÂŁO NISZCZÂĄCE WSZELAKIE ZMORY OTCHÂŁANI ROZÂŚWIETLA NASZE SERCA I NASZE UMYSÂŁY! DODAJESZ NAM SIÂŁ I POKRZEPIENIA, ABYÂŚMY SIĂ NIE ZACHWIALI I BRNĂLI PRZEZ ÂŻYCIE WYPEÂŁNIAJÂĄC WOLĂ KAÂŻDEGO Z WAS! TEDY NIC NAM NIE GROZI I OBRONNÂĄ RĂKÂĄ WYJDZIE KAÂŻDY KTO NIE ZWÂĄTPI. A TY DEMONIE, ZGINIESZ!