- Sam bym na to nie wpadł - westchnął zgryźliwie, wprowadzając do pokoju zbira, któremu poszczęściło się bardziej niż kolegom. Przynajmniej do czasu. Izba była przyjemną wariacją na temat nocy spędzonej w podrzędnym lokalu za nędzne 20 grzywien. Przyjemną w zasadzie dlatego, że żadne szczury ani insekty jeszcze nie rzucały się w oczy. Przy jednej ze ścian stała dość obszerna szafa, z gatunku tych, które przychodzą na ratunek niepożądanym kochankom, gdy rozbrzmiewa natarczywe pukanie do drzwi. Możliwe, że więcej niż jednemu naraz.
- Nathanielu, mógłbyś go związać, a potem wrzucić te zwłoki do szafy? Nie chciałbym, by nasz kolega w tym czasie pomyślał, że nie poświęcamy mu dostatecznej uwagi - zapytał słodkim głosem. Miał nadzieję, że jego barwa sprawiła, że zbój przełknął ślinę. Może zdrętwiał. Gęsia skórka i dreszcze również wchodziły w grę.