Progan zaciekawił się do czego może być potrzebna krew. Pewnikiem, aby uchronić się przed atakiem wampira! Brr! Wzdrygnął się na samą myśl o tych istotach, których nie znał. Słyszał o nich tylko mrożące krew w żyłach opowieści, miał nadzieję, że nigdy na takiego nie trafi.
Jechali dalej, dzień zapowiadał się piękny. Robiło się jasno, było jeszcze chłodno i rześko. Owady, które miały w zwyczaju nieznośnie atakować od południa do zmierzchu, jeszcze się nie uaktywniły. Człowiek zaciągnął w płuca zapach mokrej ściółki, mchu, żywicy i leśnego ziela. Lubił las, taki jak teraz. Spokojny i cichy.
- Hmm... - zamyślił się