Test kruka #9

[Lanaya]

Lanaya spojrzała na mapę. Cmentarz nie był zbyt rozległy, także praca nie powinna zająć dużo czasu, no chyba, że oczywiście pojawią się jakieś komplikacje, czego w sumie elfka się spodziewała. Podeszła więc do pierwszego z wyznaczonych na mapie grobów, spojrzała na wzór i zaczęła delikatnie rzeźbić, poprawiając litery w ten sposób, aby nie wyglądało to na fałszerstwo.

[Anette Du'Monteau]

Poprawianie pierwszego nagrobka przebiegło bez większych komplikacji. Być może nie była to idealna robota kamieniarska, ale też nie można było jej uznać za najgorszą. Pozostały cztery miejsca do odwiedzenia.

[Lanaya]

Elfka nie kusiła licha. Szybko przemieściła się do następnego nagrobka i rozpoczęła rzeźbienie pomnika. Kilka liter, kilka chwil i robota była skończona. Pozostały jeszcze 3 miejsca i nadal niewielu ludzi dookoła.

[Anette Du'Monteau]

Zajmując się trzecim nagrobkiem usłyszałaś niepokojące dźwięki. Brzmiały nieco podobnie do tych, które ty wydawałaś. Tam jednak było słychać tylko odgłosy tarcia kamienia o kamień.

[Lanaya]

Lanaya rozejrzała się dookoła. Szukała źródła dźwięków, jeżeli ktoś wydaje podobne, to znaczy, że będzie przeszkadzać jej w pracy, a na to elfka pozwolić sobie nie mogła.

[Anette Du'Monteau]

W tym momencie nic nie zauważyłaś, lecz dźwięki nie ustawały.

[Lanaya]

Lanaya postanowiła zignorować dźwięki i dokończyć pracę przy trzecim nagrobku. Kilka starannych posunięć i była już na półmetku. Pozostały jeszcze 2..

[Anette Du'Monteau]

Idąc do drugiego nagrobka odkryłaś źródło dźwięków. Było nim trzech bandytów plądrujących jakiś grób. Z bliższej odległości słyszałaś chichot i grzechoczące przedmioty.

[Lanaya]

Mam nadzieję, że to nie jest jedno z moich miejsc pracy, chłopcy, bo inaczej będę musiała was stąd kultularnie wyrzucić. Lanaya stwierdziła, że należy się pozbyć niechcianych gości. Odłożyła dłuto i młotek w bezpiecznym miejscu, gdzieś za najbliższym nagrobkiem i postanowiła zagrać trochę sarkastycznie.
- Co tam chłopcy? - rzuciła - Macie dla mnie jakieś ładne świecidełka? Nie ładnie tak w środku dnia, okradać zmarłych. Mamusia was chyba źle chowała.

[Anette Du'Monteau]

Bandyci momentalnie się odwrócili.
-Patrzcie chłopcy, ta niunia obraża nas i ma jeszcze czelność stać tak przed nami. Zjeżdżaj stąd długoucha póki jesteśmy na tyle wspaniałomyślni.

[Lanaya]

- Coś Ci chyba pomyliło, słodziutki. Wspaniałomyślna to jestem ja, że w ogóle do was podeszłam, zamiast od razu poderżnąć wam gardła. Przeszkadzacie mi w pracy, dlatego powinniście stąd zniknąć. Najlepiej teraz. - elfka przygotowała się do walki, wiedziała bowiem, że bandyci nie odpuszczą łupu.

[Anette Du'Monteau]

-Dość tego. Trzech bandytów ruszyło w twoim kierunku.

3x Bandyta

[Lanaya]

Kurwa, jak straż zobaczy trupy, będzie po mnie. Chociaż.. Mam dowód w postaci rozkopanego grobu, powstrzymałam ich. Lanaya sięgnęła po sztylety, bandyci nie byli daleko, także elfka szybko skróciła dystans do pierwszego z nich i zaatakowała. Ostrza jednak przecięły powietrze, ponieważ bandyta zręcznie uniknął jej ciosu. Lanaya musiała nadal trzymać się blisko rywala, aby go zabić, tak więc szybko zanurkowała między dwóch, wbijając jednemu oba sztylety w plecy, co kompletnie wyłączyło go z walki, a nastepny cios utkwił już w czaszce bandyty. Elfka szybko odskoczyła, zagrożenie nadal nie minęło. Drugi bandyta zaatakował, tym razem jednak jego ostrza świsnęły obok elfiego ucha Lanayi. Bandzior nadal zaciekle próbował wyrządzić krzywdę swojego adwersarzowi, jednak jak powszechnie wiadomo rasa długouchych jest znacznie zwinniejsza, tak więc Lanaya choć z trudem, ale unikała ciosów. Nachylając się przeszła do kontry, jedno ostrze przecięło bandycki korpus, drugim chlasnęła go po twarzy. Buchnęła krew. Lanaya wykorzystała okazję i szybko dobiegła do bandyty, podrzynając mu gardło.

1 został

[Anette Du'Monteau]

//: Masz tylko 1 finiszer na posty. Dodatkowa broń nie uprawnia cię do zabicia 2 przeciwników. Dopiero walka na 75%. Radzę pamiętać na przyszłość.

Drugi bandyta ranił cię sztyletem w ramię. Na szczęście unik sprawił że rana nie była głęboka i zbyt poważna. Mimo to obrażenia utrudniały ci walkę dwiema broniami.

Słysząc odgłosy walki i rozmów na miejscu zjawił się agent, który wcześniej objaśniał ci zadanie. W ręku trzymał niewielką kuszę, z której wypalił do jednego z bandytów. Opryszek padł na ziemię z lotką wystającą prosto z klatki piersiowej.

Został 1 bandyta.

[Lanaya]

Eflka syknęła z bólu. Skubaniec. Został ostatni bandyta. Lanaya była osłaniana przez swojego zleceniodawcę, także mogła spokojnie uporać się z nim uporać. Ramię bolało, także walka drugim sztyletem nie wchodziła w grę. Bandyta zaatakował pierwszy, miał inicjatywę i przewagę dwóch broni. Lanaya przekulała się na zdrowym ramieniu po ziemi godząc bandytę w nogę. Teraz to elfka miała dogodną pozycję do zwycięstwa. Kiedy rywal złapał się za nogę, Lanaya szybko wstała i wbiła mu sztylet w klatkę piersiową, bolące ramię nie przeszkadzało jej to sam zrobić drugim. Kiedy wszyscy bandyci padli, Lanaya przeszukała ich ciała i udała się po swoje narzędzia, aby dokończyć pracę.

//Salazar pisał, że mam dwa, o ile użyję obu broni. W takim razie, ja już nie wiem... Napisz co znalazłem.

[Anette Du'Monteau]

//: Chodziło mu o to że jeśli masz np. miecz na 50% i sztylet to wtedy masz 2 finiszery w sumie do wykorzystania.

Przy bandytach znalazłaś 10 grzywien, a w worku trochę drobiazgów jak pierścienie i naszyjniki.

[Lanaya]

Super, darmowe 30 grzywien. Bierzmy się dalej do pracy. Lanaya podeszła do przedostatniego nagrobka i rozpoczęła wskazane przez agenta korekty. Miała nadzieję teraz już szybko i bez większych komplikacji zakończyć swoje zadanie, dość już niespodzianek miała na dzień dzisiejszy.

[Anette Du'Monteau]

Kolejne dwa nagrobki udało ci się zrobić bez problemów. Zwłaszcza że nieznajomy wciąż cię pilnował. Nie chciał kolejny niespodzianek jak ta niedawna. Po skończonej pracy zaczął się przyglądać napisom.
-Całkiem, całkiem. Jak na pierwszy raz. Dobra, pomogłaś mi, więc poręcze za ciebie. W walce też sobie radzisz. Możesz zmiatać na rynek.

[Lanaya]

Nareszcie. Lanaya wyraźnie odetchnęła. Oddała więc narzędzia agentowi i opuściła cmentarz, wracając na rynek. Kiedy dotarła do swojej zleceniodawczyni rzekła tylko:
- Zlecenie wykonane. Coś jeszcze jest do zrobienia?

[Anette Du'Monteau]

-Dobra robota. Spisałaś się. W miarę. - odparła kobieta. -Widzę, że nagrodę już sama odebrałaś. Mimo to dorzucę ci trochę grzywien. Choćby na wyleczenie tej rany. Jak znajdziesz miksturę to będzie dobrze. - powiedziała do nowicjuszki, a potem ją opatrzyła. -Na następny raz spróbuj nie szarżować od razu w kierunku przeciwnika. Może mieć ciekawe informacje. - dodała. -A tak w ogóle, masz tutaj klucz. Udasz się uliczką za mną na wprost. Przy drugim skręcie pójdziesz w lewo. Znajdziesz tam zamknięte zejście do kanałów. Reszty chyba nie muszę tłumaczyć.

//: Gdybyś ich nie zabił to miałbyś kolejną misję po tej