Zobaczywszy wilka, maruen przystanął odruchowo i chwilę później wyszarpnął katanę zza pasa. Egzotyczne, zakrzywione ostrze nie było zbyt powszechne w tych stronach, co Samir zapisywał sobie tylko na plus, nie każdy potrafił pewnie walczyć przeciw wojownikowi uzbrojonemu w nieznaną mu broń. A wilki w szczególności. Czarnoskóry zaczął obchodzić wilka szerokim łukiem, trzymając broń skierowaną sztychem ku ziemi, jednocześnie delikatnie skracając dystans. Wtedy bestia skoczyła, a mauren rzucił się bok, wykonując szybki przewrót i unikając ugryzienia. Wilk wylądował i zaczął się odwracać, gdy Samir już do niego doskoczył i ciął szeroko, zamyszcie, od prawego ramienia do lewego biodra. Stal gładko przecięła skórę zwierzęcia, które zawyło gwałtownie i rzuciło się na maurena z głuchym warczeniem. Wojownik odskoczył, ale nie dość szybko i wilk skoczył mu na pierś, powalając go. Niemal natychmiast bestia zabrała się za rozszarpywanie jego gardła, ale wtedy mauren zasłonił się lewą ręką. Na której nosił stalowy karwasz z ostrzem. Wilk spróbował wgryźć się, ale twardy metal stawił opór jego zębom. Wtedy Samir obrócił katanę w palcach i pchnął mocno, trafiając wilka w brzuch i przebijając go na wylot. Zwierzę wyraźnie osłabło, a wtedy mauren wyzwolił karwarz, zepchnął pół żywego stwora z siebie i jednym, litościwym cięciem katany zakończył jego żywot, tnąc mocno poniżej karku, otwierając najważniejsze tętnice i arterię.
Wykorzystałem umiejętność akrobatyka