- Spokój. - wyciągnął rękę w przód, w geście "stop". - Nie chcę wprowadzać tutaj zadumy. Przyszliśmy pogadać i albo nas wpuścicie dobrowolnie, a mieszkańcy nie zauważą konfliku, albo rozpocznie się na ulicy rzeź w której zginą, najprawdopodobniej, wasi ludzie. Prowadź, żołnierzu. Rozmowa ta przewyższa twe kompetencje, oddaj sprawę wyżej!
- Aragornie, to ja dostałem zadanie, zobowiązałem się je wypełnić i dlatego to ja będę wyznaczał jego kierunek. Nie zapomnij o tym. - wyszeptał do kompana, by tylko on to usłyszał.