Mistrz powrócił od alchemika.
- Palenisko jak najbardziej się przyda.
Isentor opatrzył zwłoki elfa, wyciągnął kule, dzięki witalizmowi wyleczył rany na ciele, Devristus nadal był jednak martwy.
- Przeprowadzenie rytuału wskrzeszenia wiąże się z kosztami. Składniki na mikstury i wywary stabilizujące mają swoją cenę - nie małą.
W między czasie, ówcześnie przygotowana mikstura podgrzewająca się w żeliwnym kociołku wiszącym nad płomieniami w kominku osiągała odpowiednią temperaturę. Isentor zerwał dwie ususzone rośliny zwisające ze sznurka (krzyczące ziele i słoneczny aloes), a następnie umieścił je w kotle. Odczekał chwilę, potem jeszcze raz zamieszał, by upewnić się, że składniki tworzą odpowiednią konsystencje. Przelał miksturę do złotego pucharu, uniósł nań swą dłoń i uronił kilka kropel.
Z pieczary zew Rashera dobiega straszliwy.
Gdy śmierć się odwraca, kto umarł - ten żywy.
Nie śmierć to, lecz tylko kłamstwo i ułuda.
Z jej ramion każdego wyrwać się uda!
Na koniec wymieszał roztwór raz jeszcze, umoczył trzy palce prawej ręki w miksturze i namalował magiczną runę na czole zwłok. Pozostałą zawartość pucharu wypił, odszedł od drewnianego stołu, na którym spoczywało ciało i wykrzyczał.
- Iaosh elizqiashar xu anashhu gryshiltu Devristus!
Elf energicznie otworzył oczy i zorientował się, że znów żyje.
- Jesteś mi winien 1000 grzywien.