Skoncentrował moc, skrzyżował ręce na piersiach i wypowiedział szybko, ale wyraźnie zaklęcie
- Aresh elishesh oshia hush ilishash! - jego ciało momentalnie pokryło się szarością, która przeistoczyła maga w kamień. Teraz, mając obronę, przelazł przez bar i z wyciągniętym kosturem natarł do ataku. Atakował zajętych przeładowaniem broni. Walił z boku, celnie, celując w głowę najbliższego z podżegaczy. Jego mózg rozprysł się na ścienie obok.
Jego czary były aktualnie mocno wytłumione, ale zauważył cień szansy. Posadzka karczmy nie była drewniana. Była kamienna. Chyba kamienna, bo naniesiony piach i błoto zakrywał co było pod spodem. Ale i to wystarczyło.
Pchnął dłońmi wypowiadając inkantację czaru.
- Aresh! - pod grupką przeciwników wystrzeliły cztery kamienne, ostre jak brzytwy kolce. Dwójka stojąca w miarę blisko siebie została na nie dosłownie nadziana.
bandyta podżegacz 4/8