Kratos jakoś sobie radził w sali. Tak to przynajmniej wyglądało, gdy Drago do niej wrócił. Wampor czuł jakiś dziwny ucisk wewnątrz ciała. Tak z tyłu, mniej więcej tam, gdzie został zraniony, z tym, że nieco w głębi pleców. Zrozumiał, że kula wystrzelona z pistoletu musiała zostać w ciele. Zaklął pod nosem. Pierwszy raz został zraniony czymś takim i tak szczerze nie spodziewał się takiego przebiegu sprawy. Pożywił się, aby zasklepić ranę prakrycznie instynktownie. Tak jak robił to od zawsze. Skrzywił się i uznał, że trudno. Trzeba będzie znaleźć medyka. Mogul się chyba znał na tym, ale jakoś nie było go widać. Wampir przypominał sobie, że przelatując przez kuchnię wyczuł zapach pieczonego kurczaka. Podejrzewał więc, że ork po prostu zatrzymał się tam i zwyczajnie jadł. Rozmyślania te przerwał wampirowi gwar walki, który wszak był słyszany cały czas. Drago w porę dostrzegł jednego ze strzelców, który już przymierzał się, aby władować w niego kilka gram ołowiu. Rzecz jasna Drago nie miał na to ochoty, co też przekazał strzelcowi. Błyskawicznie wyciągnął przed siebie rękę i (już zdrowo wkurzony, więc nie musiał się za bardzo skupiać) posłał w przeciwnika kilka wiązek piorunów. Strumienie energii trafiły strzelca, pozwalając go na ziemię. Człowiek zdążył nawet wystrzelić, lecz kula poleciała zbyt wysoko, aby trafić wampira. Wbiła się gdzieś tam w ścianę pod sufitem, gdzie pozostanie zapewne na wieki, jako świadek tych wydarzeń. Strzelec zaś padł w konwulsjach na ziemię, gdzie skonał. Dragosani jednak nie zwracał najmniejszej uwagi, ani na strzelca, ani na jego kulę. Musiał walczyć dalej. No i unikać ponownego trafienia. Był nieco osłabiony przez kulę, która wciąż tkwiła gdzieś w nim, lecz i tak dawał radę robić uniki. Musiał tylko uważać, aby nie wykonywać zbyt gwałtownych ruchów. Dlaczego też poruszał się płynnie. Naprawdę przydałoby się jakieś wsparcie, przy takiej nierówności liczebnej sił. Płynnym ruchem wampir dotarł do jednego z ochroniarzy, który z kolei chciał się chyba zbliżyć do wampira. Na swoją zgubę. Drago wykonał unik i ciął szybko. Człowiek nie mógł nawet tego zablokować, niesiony jeszcze własnym pędem. Padł martwy na posadzkę, brocząc krwią z rozciętego gardła. Bestia zaś błyskawicznie oddaliła się od truchła, aby nie być zbyt dlugo w jednym miejscu.
16xPrzywódcy
19xStrzelcy
9xÂŁochroniarze