Zanim ktokolwiek zdążył się zorientować, Arya już mierzyła do Toma z łuku. Stała ledwie dwa metry do niego, więc nie ma mowy, by chybiła.
- Któż by pomyślał, a tak miło mi się w tobą tańczyło...Cóż, nawet nie próbuj ucieczki. Rusz się gwałtowniej, a przestrzelę ci nogę tak, że nie ruszysz się nigdzie przez miesiąc. - Powiedziała cichym, lecz ostrzegawczym, pełnym złości głosem, po czym uniosła prawy kącik ust w złośliwym grymasie.