Wszyscy ludzie zwróceni byli ku niemu
[...]Otoczyli nas! Nie zdążyliśmy uciec do ratusza, a i uderzono nas najpewniej w głowę, bo wszyscy padliśmy jak jeden mąż. Słyszałem potem, jak jeden z nich mówił coś do drugiego, że tych - czyli nas trzeba rzucić na pożarcie.. Nie dosłyszałem, bo dotarliśmy na miejsce.. Dość duży obóz, pełno w nim osób z wyszytym na kolczugach zombie.
Ale wróćmy do nas! Dotarliśmy do obozu, i wtedy wyszedł z nich taki wielki, i ohydny chuj! Chwycił Rodrigeza, i Corteza i rzucił ich do klatki.. Wtedy z jaskini wyszły one. Trzy zombie! Szczęście, że mieli noże - i szybko sobie z nimi poradzili.. Wtedy ponownie nas ogłuszono, i kiedy już się obudziliśmy.. Ich już nie było. I tak właśnie uciekliśmy... Wtedy Murtagh wskazał was, i poprosił byście podeszli.