Isentor wraz z Mogulem zbliżyli się do mężczyzn siedzących przy barze. Szlachcic zmierzył ich z pogardą, kiedy stali na tyle blisko, by mógł dojrzeć rysy ich twarzy. Jego towarzysze odruchowo sięgnęli do broni przy pasie, zakładając, że dwóch nieznajomych może mieć wrogie zamiary. W nerwowej atmosferze oczekiwali, aż któryś z nich się odezwie.
- Witam mości Pana i jego dwóch towarzyszy!
- Witajcie, z kim mam przyjemność?
- Nazywam się Morduk, a to mój towarzysz Barlok. Poszukuje ludzi do pewnej roboty.
- 1000 grzywien płatne z góry!
- Nie zapytasz jakiej roboty?
- Nie interesuje mnie to, możesz mi zlecić wymordowanie sierocińca, zrobię to bez mrugnięcia okiem. Najważniejsze, by grzywny się zgadzały.
- Muszę pozbyć się maga, który przeżył pogrom w stolicy 4 lata temu.
- Pogrom!? Pamiętam to dobrze i wyraźnie, piękna rzeź. Komuś udało ujść się żywemu?