Tajemniczy wir

[Isentor]

- Miałem na myśli magów. Można wyczuć od tego miejsca wiele energii magicznej.

[Gunses]

- Isentorze, wiesz coś więcej o tym rytuale? Czy wcześniej trzeba na danym terenie wykonać jakieś rytuały, czy jednak myślisz, że ktoś z odległego miejsca rzuca takimi wirami?

[Elrond Ñoldor]

- Jeśli widzicie obiekty astralne, przed chwilą widzieliśmy radośnie paradujące sobie demony, to siła rzeczy komuś udało sie otworzyć portal do Otchłani, Kotła Dusz, czy innego mało bezpiecznego miejsca... - powiedział z boku były Adept. - Nigdy nam nie opowiadałeś królu o Otchłani.
- Poza tym tak. Czuć coś w powietrzu. Nie jest to jednak nic dobrego.

[Gunses]

- W Ankorvaacie w jednej górskiej jaskini jest podobno szczelina, przez którą co jakiś czas wychodzi dziwne monstrum.

[Isentor]

- Wspominałem już o otchłani wielokrotnie, być może nie było Cie wtedy z nami Elrondzie.  To więzienie, w którym Innos uwięził wszelkie złe istoty stworzone przez Beliara.

[Gunses]

- Tam więzione są demony fizyczne. Jest specjalny rytuał połączony z egzorcyzmem, który pozwala na wygnanie demona do Otchłani. Jeżeli komuś, kogo imienia nie wypowiadamy, udało się otworzyć wyrwę łączącą nasz świat ze Otchłanią, to mamy przesrane.

[Elrond Ñoldor]

- To wiele wyjaśnia. Moją niewiedzę i oczywiście czym jest owa Otchłań oczywiście - człowiek oparł ręce pod biodra, obserwował teren. Miał nadzieję, że wrota nie otworzą się im przed nosem niespodziewanie i demony nie zaszczycą ich walką.

[Mogul]

Ork z natłoku energii magicznej bardzo dziwnie się czuł. Sam nie był tego w stanie określić, ale jego intuicja była wyczulona.


//: jakie to uczucie ta Intuicja? Jak się wtedy człowiek czuje, jakieś wibracje, mdłości, cokolwiek?

[Isentor]

- Jest tylko coś co nie pasuje mi w tych wirach. Taki rytuał wymaga czasu i dużych pokładów energii magicznej, wiry zaś pojawiają się losowo na krótki okres czasu.


//Jutro jak wrócę z pracy to coś ruszymy bardziej. W piątek mam wolne więc ruszymy z kopyta.

[Gunses]

- Może wykorzystują złoża rudy pod ziemią? Albo 'źródło' mocy szybko się wyczerpuje i używane jest kolejne? Zresztą, nie znam się na tym - powiedział łowca i rozejrzał się dookoła. Czy aby nic im nie grozi.

[Malavon]

Do kompanii udało się dołączyć Malavonowi. Zmęczył się niemiłosiernie, ale dzięki wskazówkom zdołał dogonić grupę.
-Wybaczcie panowie. Zadumałem się zbytnio nad problemem naszego kolegi, który był więziony przed demony. Ciekawy przypadek. Słyszałem jednak, że tu nie mniej interesujące rzeczy miał miejsce. Nie macie nic przeciw, abym dołączył prawda?

[Mogul]

- Bez żadnych mocnych czarów. 

[Gunses]

Gunses odwrócił się. Spojrzał na Malavona bardzo niechętnym wzrokiem.
- Myślałem, że banicja zabrania Ci przebywania na Valfden, a przynajmniej zabrania Ci tego oficjalnie.

[Isentor]

- Ponownie trafiasz w dziesiątkę Gunsesie. Bardzo możliwe, że znajdują się tutaj liczne pokłady niebieskiej rudy. W końcu jesteśmy w górach. Udajmy się do miejsca wskazanego przez mężczyzn. Zbadamy jak wygląda tamten wir. Coś pozostali magowie niemrawi...

[Gunses]

- Możemy się spokojnie oddalić, jeżeli nawet będziemy musieli poszukać tych demonów, to sądzę, że nawet dla was nie byłoby to trudne. Nie trzeba do tego wprawnego myśliwego. Ruszajmy tedy, czym prędzej.

[Isentor]

Wędrówka nie zajęła wam wiele czasu, na miejscu znajdował się dokładnie taki sam krater wytworzony przez magiczny wir.
- Dokładnie taki sam. Zaczyna się ściemniać, musimy szybko działać. Bestie udajcie się do lasu, zetnijcie kilkanaście drzew, zbudujemy z tego pale i wieżyczkę do obserwacji, okopiemy się tutaj i będziemy obserwować okoliczne polany. Devristus rozbij pochodnie w promieniu 100 metrów oświetlając teren ogniem. Elrondzie ziemia to Twój żywioł, na pewno będzie Ci posłuszna kiedy rozkażesz jej ustąpić, by wykopać okopy i wilcze doły. Zrób to na obszarze, który oświetli Devristus. Zeleris...powietrze akurat nie będzie nam teraz do niczego potrzebne, no może poza oddychaniem. Zbierz chrust i rozpal ognisko w jednym z okopów, jak tylko Elrond jakiś stworzy. Jeśli potrafisz gotować możesz się za to zabrać. Nie wiem jak wy ale ja jestem głodny.

[Gunses]

//Daj jakiegoś wilka samotnika czy inne zwierzęcie w lesie, gdyż Gunses ma zamiar posilić się czymś ciepłym.
//Nie będzie mnie do godz północy.


Gunses kiwnął, strzelił Orka w ramię z pięści
- Chodź, Orku - rzekł jak zwykle bezczelnie. Zaczynał to lubić - Zerżniemy coś w lesie - udali się do lasu

[Malavon]

-Może ci pomóc Zelerisie? - zapytał elf jako, że został pominięty.

[Mogul]

 
- Ahh, te wąpierze, takie niewyżyte.

[Elrond Ñoldor]

Bestie poszły w lasy. Elrond strzelił palcami.
- Dobra, teraz się odsuńcie. Znaczy ustańcie na środku, bo będę czarował następnie zebrał w sobie pokłady energii magicznej. Dotknął dłońmi ziemi i wypowiedział zaklęcie.
- Arishesh Aresh isgrash isarosh izilish! - Ziemia w promieniu 50 metrów zaczęła się trząść. Robiły się szczeliny i wyrwy. Jednak po chwili , gdy czar trwał, ziemia zaczęła zapadać się. W kole wokół nich było kilkanaście okopów. Głębszych mniejszych. Teraz trzeba było iść w teren by je poprawić i zrobić jeszcze sporo więcej dalej.
- Dev, idziemy.