Adamus sobie siedział spokojnie w namiocie Aragorna i próbował coś grać, na znalezionej w obozie lutni. Powoli zaczynał łapać jak się można bawić takim urządzeniem. Nawet zdążył wymyślić fajną melodię, do której można byłoby ułożyć jakąś piosenkę. A miał już nawet pomysł na takową, kiedy nagle usłyszał rozkaz zbierania się. Wziął swoją nową zabawkę zarzucił na plecy, po czym udał się do Argorna. Dracon akurat miał w swojej łapce fapce butelczynę okowity.
-Ale mi zaschło w gardle.
Powiedział dość głośno, tak aby dracon dosłyszał. Po czym bez zbędnych ceregieli wyrwał butelkę niczego niespodziewającego się Aragorna. Odwrócił się szybko plecami do niego oraz dopił resztę zawartości flaszki.
-Dobre draństwo!