Frideric zastanawiał się chwilę co zrobić z niepokornym demonem, z pewnym rozbawieniem obserwował nieporadne próby wydobycia informacji, w swojej niechlubnej przeszłości kilkukrotnie brał udział w podobnych przedsięwzięciach, a to co jego towarzysze robili to było czyste partactwo. To nie przesłuchujący powinien pytać, to schwytany powinien błagać o to by mógł odpowiedzieć na pytania. W normalnej sytuacji chłopak żałowałby śmierci towarzyszy schwytanego, torturowanie przyjaciół bywa efektywniejsze, ale i tak miał wrażenie, że ta istota by się tym nie przejęła. Postanowił zrobić coś innego.
-Przestańcie się jej wypytywać, przecież na pierwszy rzut oka widać, że to ścierwo niczego nie wie, bredzi od rzeczy, żeby się jakoś wykupić. W zasadzie można by ją zabić, ale... te ścierwa sprawiły nam zbyt wiele kłopotów, żeby to puścić płazem, co powiecie na zrobienie z niej odstraszającego przykładu. Nie znam się na demonach, ale podejrzewam, że nawet one, małe plugawe śmieci mają granicę strachu, a ta tutaj idealnie nadaje się na przykład grozy.
Po takim wystąpieniu Frideric spodziewał się jakiejkolwiek reakcji towarzyszy, odkąd przybył do tej krainy nie zdarzyło mu się tak bardzo wracać do zachowań z przeszłości, ale w tej sytuacji to mogło zaprocentować.
Na sam koniec, spojrzał jeszcze w oczy schwytanego, pozwolił by dostrzegł w jego oczach rządzę kaźni. Spodziewał się, że samo przemówienie mogło wywrzeć pozytywne skutki na rozmowności jeńca, ale to przecież dopiero początek.