Jako, że nikt nie raczył odpowiedzieć Severusowi, ten wyszedł na pokład. Tam dostrzegł krasnoluda, Garira, który zorganizował ten napad na karawanę. Krasnolud sprawdzał coś przy kuszy, która pasowała mu jak świni siodło. Albo nawet jak świnia siodłu. No ale cóż, Ravnblod z doświadczenia wiedział, ze brodaty lud nie zwraca szczególnej uwagi na takie kwestie, skupiając się na tym aby "waliło mocno!". I wtedy...
- Co do kur... - skomentował kruczy adept, gdy krasnolud wbił topór w maszt! Sev aż nie mógł uwierzyć, że brodacz jest taki ignorantem. Osłabienie konstrukcji masztu było czystą głupotą, o czym wiedział każdy, kto choć raz był na morzu podczas sztormu. Dawny wampir odprowadził wzrokiem nieokrzesanego krasnoluda, po czym pokręcił głową z niedowierzaniem i udał się na skraj barki, aby oprzeć się o burtę.