Gunses dmuchnął przerzucając na bok biały kosmyk, który spadł mu na oko. Słuchał relacji z uwagą. Myśliwy był rzeczowy aż do bólu, oschły, wypisz wymaluj mruk albo skryba zza zatęchłych ksiąg. No ale co kraj długi i szeroki spotykało się różnych ludzi.
- Tak, to może być wąpierz - skłamał Gunses i popatrzył na ziemię. To było dla Gunsesa dziwne, bowiem żaden wampir przy zdrowych zmysłach nie siedziałby w gorącej dżungli. Chociaż... Wysokie drzewa, cień, mnogość ofiar. Może to być nawet ciekawe. Zrobić sobie domek w śród drzew, skakać po konarach, bujać się na lianach... Gunses wrócił ze świata marzeń.
- Ten wampir, miał jakieś imię? A w ogóle... to zabił kogoś ostatnio? To znaczy, chcę zbadać zwłoki.