Ravnblod uśmiechnął się równie przebiegle, jak człowiek z pejsami, kiedy zwęszył okazję do zrobienia interesu z jakimś naiwniakiem i zarobieniem dzięki temu. Jego pomysł różnił się odrobinę od tego, co zaproponowała elfka, lecz sprowadzał się do takiego samego efektu.
- Zatem mamy dla ciebie propozycję - zaczął Sev, po dłuższej chwili własnego milczenia. - My sprawimy, aby "twoje" piwo było... odpowiedniejsze do takich zawodów. Coś jak zamiana wody w wino z tej legendy o cieśli, z tym, że w drugą stronę. Ty zaś, po zwycięstwie, dołączysz do karawany. Pasuje? - zapytał osiłka konspiracyjnym tonem.