Severus usłyszał tylko złowrogie warczenie, syk lecącej strzały i skamlenie wilka. Z początku nie zauważył, gdzie zwierzę dostało, gdyż było odwrócone do niego pyskiem. Lecz po krótkiej chwili dostrzegł strzałę wystającą z zadu wilka. Drago skrzywił się współczująco. Elfka była prawdziwą sadystką! I diablicą! Organizacje ochrony zwierząt zapewne by się tym zainteresowały, lecz Sev nie miał zamiaru tego nigdzie zgłaszać. Jeszcze elfka uznałaby, że warto i jemu w zemście wbić strzałę w dolną część pleców. Ranny wilk był osłabiony, nieco sparaliżowany nagłym bólem i nieskory do dalszej walki. Jego skok na adepta zakończył się zanim się zaczął i przeistoczył się w nieporadne kręcenie się w kółko i próby usunięcia tkwiącej w zadzie strzały, co wyglądało dość komicznie. Jak pies goniący własny ogon. Z tym, ze każdy krok sprawiał wilkowi wyraźny ból. Drago podszedł powoli, trzymając miecz w gotowości. Wiedział, że ranne zwierze i tak może być niebezpieczne. Ból może zaślepić wilka i ten może po prostu go zignorować i w krwawym szale rzucić się na intruza. Severus powoli okrążył wilka, który spostrzegł zagrożenie i zjeżył sierść na grzbiecie, oraz zaczął warczeć. Zrobił kilka kroków, lecz jego tylne łapy wyraźnie utykały. Zapewne utrudniało to ewentualny skok, co było na rękę Ravnblodowi. Wilk zawarczał, obnażając kły. ÂŚlina ciekła mu z pyska, zaś w oczach widać było prymitywna chęć mordu. Coś jak spojrzenie teściowej Dragosaniego, która przybyła na jego ślub i nie była zachwycona wyborem córki. Były wampir wzdrygnął się na to wspomnienie. Za nic nie chciałby ponownie spotkać tej kobiety. Skupił uwagę na obecnej sytuacji. Wilk utykał. Dragosani powoli zbliżył się, gotów do uderzenia, lub uskoku. Wilk wyszczerzył kły i jakimś cudem zdołał wybić się tylnymi łapami, przez co skoczył. Skok był nieporadny i krótki, czego można było się spodziewać po wilku ze strzałą w tyłku. Dragosani nie miał problemów z unikiem. Ciął mieczem gdy tylko wilk mijał go z prawej strony. Ostrze trafiło w ad wilka, tuz obok wystającej strzały. Zwierze zaskomlało, trysnęła krew. Jednak nie była to rana na tyle dotkliwa, aby zabić wilka. No, może po jakimś czasie, gdyby wdało się zakażenie, lub gdyby zwierzę straciło więcej krwi. Dlatego też Drago kontynuował natarcie. Ponownie machnął mieczem, tym razem uderzając bezpośrednio z góry, nie z boku. Działał szybko, więc nie mógł ani zbyt dobrze wycelować, ani też włożyć w cios więcej siły. Ostrze trafiło w grzbiet wilka, kilka cali od ogona w stronę głowy. Rana, która zadało nie była głęboka, lecz z pewnością bolesna, na co wskazywało skamlenie wilka. Z rozcięcia trysnęła krew. To, że zwierzę jeszcze jako tako trzymało się na nogach, świadczyło iż jego kręgosłup nie został uszkodzony. Dragosani więc nie czekał, uderzył ponownie. Doskoczył kawałek i wykorzystując pęd z krótkiego skoku, uderzył w kark zwierzęcia. Trafił mniej więcej w to miejsce, w które celował. Ostrze rozorało szyję bestii, rozcinając tętnice, żyły i mięśnie. Krew trysnęła strumieniem. Wilk zaskomlał po raz ostatni i osunął się na ziemię. Ziemię pod nim szybko pokrywała szkarłatna kałuża krwi. Dragosani podniósł wzrok i rozejrzał się. Wilk, którego poparzył najwyraźniej został ustrzelony przez elfkę. Drago uśmiechnął się lekko i starł krew z miecza o futro zabitego zwierzęcia. Następnie schował miecz do pochwy i schylił się, aby podnieść runę, którą przytwierdził do pasa.
0/4