A więc dokąd to jechaliście? Spytałem krasnoluda. Prowadziłem karawanę do wymiaru tych skośnookich, napadli nas jacyś dziwni goście, 100 kilometrów od Ekkerund, mieli wyszyte czerwone słońce na piersi. Bitni byli, dobrze przeszkoleni i wyposażeni no i mieli maga. Kurwa... straciłem drugi tam drugi furgon, ledwo im spierdoliśmy. Sami byli nieźle poharatani, odpuścili ale część ładunku i to ta najważniejsza, przepadła. Tu krasnolud zrobił długą pauzę, upił solidny łyk piwa i przegryzł dzikiem. Ja zaś dobrze wiedziałem, czy raczej podejrzewałem, kto stoi za atakiem. Choć ciężko było w to uwierzyć... Rozumiem, my też tam zmierzamy. Mam pewną teorię kto mógł Was zaatakować... choć to mało prawdopodobne. Kilka ładnych lat temu, na Valfden "zagościła" sekta zwana Zgromadzeniem Angelosa w króciutkiej kampanii wytłukłem ich co do jednego, i teraz najlepsze... mieli identyczny wzór jak ci co was zaatakowali. Wygląda na to że po Valfden hasają jakieś niedobitki, albo chuj wie co. A jeśli zaczęli atakować konwoje... coś szykują.
Czyli co? Zjebałeś sprawe?
Na to wygląda Yorgen...