- Jest mi równie miło, że mogłem poznać Waszą Wysokość, jak i całą cywilizację krasnoludów. - Warcisław skłonił się i wyszedł tyłem z sali tronowej, wiedząc, że nie wypada stanąć tyłem do króla. Kiedy Warcisław wychodził z budynku Miodowego Dworu był bardzo zadowolony. Poprawnie wykonał zadanie, a więc otrzyma uznanie Aragorna, co pozwoli mu na bliższą współpracę z draconem i zwiększy możliwości działania. Wiedział też jednak, że przy wypełnianiu celu nie może zbaczać z kursu, aby nie narobić zbędnej zwłoki. Dlatego szybko wsiadł na konia i prędko wyjechał z miasta, choć jak jeszcze patrzył na krasnoludzkie zabudowania, kusiło go, aby pozostać chwilę w mieście i pozwiedzać je. Na szczęście Warcisław miał silną wolę i przemógł się do wykonania obowiązku. Gdy odjeżdżał, słońce zaczęło być coraz niżej, ale nadal świeciło pełnym blaskiem. Warcisław mijając mury miejskie wyjechał na brukowaną drogę, która prowadziła ostro w dół, będąc otoczoną licznymi drzewami liściastymi, które swoimi koronami tworzyły na drodze strefę cienia, i kamieniami porośniętymi mchem...