Gunses nieźle wku*wiony wyszedł z sali i zaczął kroczyć w stronę pomieszczenia, gdzie na stole tortur leżał Diomedes. Chciał zastosować się do poleceń Isentora, gdyż ON NAJLEPIEJ WIEDZIAÂŁ CO ROBIĂ I GDYBY DEMON NADAL NIE CHCIAÂŁ WYJÂŚĂ Z POMIESZCZENIA TO OKAZAÂŁBY SIĂ CHOLERNYM NIEGODZIWCEM. Wampir zmodyfikował jednak plan. Kilka kroków przed wejściem do sali ponownie okrył się kurtyną niewidzialności. Zajrzał do sali i zobaczył to czego szukał. Ozdobny nóż. Nosił on już na swym ostrzu ślady krwi, Wampir zerknął z przerażeniem na Diomedesa, szczęściem demon nie zaczął jeszcze podrzynać gardła. Wampir wymierzył i wyrzucił szpon kumulując Moc do wytryśnięcia w formie błyskawicy. Atak rozproszył niewidzialność Cadacusa, jednakże dał mu trochę czasu. Uderzenie skierowane w ramię lekko ogłuszyło demona, a wyładowania jakimi został poddany wystarczyły, aby Gunses podbiegł i wyrwać z dłoni opętanego ów ozdobny nożyk. Nim tamten doszedł do siebie Gunses wymierzył mu w brzuch kopniak, posyłając Adepta Gildii na ziemie. Tamten pokoziołkował, Wampir miał nadzieję, że starci przytomność, ale nie był pewien, czy to w ogóle teraz możliwe, skoro nie było tam człowieka, tylko demon. Gunses więc chowając nożyk za pas posłał w stronę zbierającego się z podłogi ciała Maga kolejną błyskawicę. Wyładowania szarpnęły ciałem, zaczęły parzyć skórę i przypalać tkanki. Wampir wiedział, że kolejny atak może zabić ciało Adepta. Nie chciał tego. Szczęściem, Piorun wywoływał szok, a wyładowania dawały kilka chwil spokoju. Wampir podbiegł do stołu i szybkimi pociągnięciami szpony zerwał okowy spoczywające na kończynach swego kompana. Diomedes był osłabiony, ale mógł chodzić. Wampir podźwignął go, zarzucił sobie jego rękę za szyję i pomagając mu biec wydostali się z sali, rychło w czas, bo demon już wstawał z podłogi. Gunses wręcz ciągnąc za sobą Diomedesa wbiegł do sali, w której Isentor już wymalował nieznane mu znaki. Gunses złożył Diomedesa pod ścianą wśród reszty grupy, aby Ci się nim zajęli. Sam podbiegł do Isentora czekając na dalsze instrukcję i NA TO ABY W KOĂCU DEMON TUTAJ PRZYSZEDÂŁ. Cadacusa zawsze interesował rytualizm, mógł więc teraz chociaż popatrzeć, a o nauce tego mógł tylko pomarzyć.