Gunses skinął głową i stał się niewidzialny. Dalej poszło już szybko. Koncentracja, połączenie z każda komórką ciała, rozkaz do metamorfozy. Przemiana w nietoperza. Niewidzialny ssak wyleciał z pomieszczenia. Już kilka sekund wcześniej uszy Gunsesa wychwyciły lekkie, acz konkretne dźwięki. Skrzypienie drewna i lekkie brzdękanie metalu. Dochodziło to z pomieszczenia dalej. Nietoperz wleciał właśnie tam. Trafił w sedno. Na stole, półprzytomny leżał Diomedes. Zakuty w kajdany, nie mógł się ruszyć. Gunses nie widział go zwykłym wzrokiem. Widział jego swymi zmysłami, a w zasadzie echolokacją. Gunses nie był pewien, czy demon przyjmie nietoperza spokojnie, czy go zaatakuje. W tej formie Gunses był dość bezbronny. Wampir więc powisiał sekundę w powietrzu rozmyślając. I wymyślił. Przyjął na nowo postać humanoida. Decyzja jaką podjął była najlogiczniejsza. Nie znał żadnej możliwości obronny przed demonem prócz ataku. A szkoda. Gunses pluł sobie w brodę, że Isentor nie wtajemniczył ich w zaklęcia obronne. Nie mógł więc pozwolić sobie na bycie sam na sam z istotą, potrafiącą używać zaawansowanej telekinezy, a to wykluczało uwalnianie Diomedesa. Biedak będzie musiał jeszcze poleżeć... - pomyślał Gunses kiedy jego nogi dotknęły podłogi. Wszystko wyprostował się i... Rzucił się na opętanego. Wykorzystując fakt, że na zewnątrz panowała noc, Gunses wybił się z nóg niczym sprężyna. Musiał działać szybko. Nim demon zauważył Wampira, ten już na niego spadał. Siła skoku zwaliła ciało adepta z nóg, opętany upadł na plecy, a Gunses przygniótł go lądując z przyklęku na jego klatce piersiowej. Gunses wiedział, że demon może go obrzucić swą mocą, dlatego też jeszcze w czasie lotu Gunses przymierzał się do ciosu. Uderzył. Zwykłą dłonią. Nie chciał zmienić facjaty Maga w miazgę, a tak stałoby się niechybnie, gdyby zaatakował szponem. Tak czy siak, efekt był zadowalający. Głowa Adepta podskoczyła na posadce, nos wydał piękny chrzęst, a z dziurek buchnęła krew. Wampir nie czekał ani sekundy i już był na nogach. Nim minęła kolejna chwila jego sylwetka zniknęła w drzwiach. Wampir wiedział jak dodatkowo wkurzyć demona... Uśmiechnął się podle i biegnąc do kompanów w kolejnej sali zaśmiał się triumfalnie
- MUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA...!!! - jednocześnie nasłuchiwał czy demon już za nim pędzi. Podpatrując wcześniej zachowanie Anvarunisa, Gunses skakał od ściany do ściany, aby uniknąć psionicznych ataków i tak dobiegł do sali, w której czekał jego Mistrz. Kiedy tylko Gunses przekroczył próg, szybko skręcił i przykleił się do ściany, aby gdy tylko demon wpadnie do sali zagrodzić mu drogę.