Nuda w ostatniej chwili odrzuciła swój łuk i strzałę, którą zamierzała pozbawić życia kolejnego wojownika. Nie była wprawnym szermierzem, a teraz czuła się mocno zagubiona. W ostatniej chwili wyciągnęła miecz, by sparować cios przeciwnika, który pojawił się znikąd. Ból przeszył jej ramię. W porównaniu do żołdaka była malutką istotą bez siły i wiedziała, że tym razem nie ma pod nimi lodu. Mężczyzna nie przerywał ataku, a wymiana ciosów mocno zmęczyła elfkę, która cofała się pod gradem uderzeń. Ostatnie sprawiło, że dziewczyna upadła. Stłukła kolano i gdyby nie widok lśniącego miecza nad głową, to zaczęłaby je rozmasowywać. Zdążyła się zasłonić od kolejnego ciosu, ale musiała użyć do tego obu dłoni. Zacisnęła zęby.
Kołczan ze strzałami może być iście przydatną rzeczą. Szczególnie taki, którego zawartość się rozsypała. Kilka strzała leżała obok elfki. Dziewczyna wykorzystała moment i chwyciła ją. Wiedziała, że pocisk nie jest porównywalny do sztyletu i, ale wbicie grotu w skórę wytrąciło z równowagi mężczyznę. Ironią było to, że strzała przebiła ledwie materiał i lekko skórę uda. Nawet blizny by z tego nie było. ÂŻołdak został jednak wytrącony z równowagi, a Nuda wykonała silny cios w klatkę piersiową. Stracił dech. Wstała i dobiła go cięciem w szyję.
2/6