Nuda jako jedna z ostatnich wybiegła z budynku, choć słowo "wybiegła" zdaje się być sporym nadużyciem. Nie żeby się bała bandy żołdaków. Ale jaki elf przy zdrowych zmysłach opuszcza cieplutkie pomieszczenie, by ryzykować utratę głowy od żołnierskiego miecza? Przy okazji, gdy opuszczała pomieszczenie zwróciła uwagę, iż prawy rękaw jej koszuli został ubrudzony przez niezbyt smaczną zupę.
- Jeszcze tego brakowało - skrzywiła się, jednocześnie nakładając strzałę i naciągając cięciwę. Jej towarzysze wyrżnęli większość legionistów, ale to w gruncie rzeczy miłe chłopaki, więc zostawili coś i dla niej.
Zimno wcale nie ułatwiało zadania i pierwszy strzał elfki był mocno chybiony, gdyż odbił się od kolczugi, nie czyniąc żadnej szkody, a na ustach przeciwnika pojawił się drwiący uśmieszek. Jak dziecko, pomyślała. No ale żeby tak słabo cięciwę naciągnąć?! Szybko powtórzyła poprzednie czynności, tym razem trafiając mężczyznę w szyję. ÂŁadny i czysty strzał, choć wywołany raczej nagłym przypływem nieznanej jej dotychczas emocji niż wielkimi umiejętnościami strzeleckimi. Albowiem elfka nie drżała już z zimna, a ze złości i okazało się, że i ona może nieźle motywować.
Nuda zrozumiała, iż jej opieszałość nie przyniosła nic dobrego, gdy nagle bardzo blisko niej pojawił się jeden z legionistów. Mowy nie było oddaniu strzału, więc dziewczyna musiała albo liczyć na towarzyszy, albo na swoje nowe umiejętności. Wyciągnęła miecz i zrobiła hardą minę, jednak musiała wyglądać raczej śmiesznie. Gdy mężczyzna zbliżył się z zamiarem zakończenia życia elfki, ta niespodziewanie wykonała pierwszy, nieudolny ruch. Jej cios był na tyle słaby, iż legionista zablokował go bez wysiłku z miną zwycięscy. Ale Nuda w gorącej wodzie kąpana, więc szybko wykonała kolejny ruch, który tym razem wyprowadził jej przeciwnika z równowagi i zachwiał go. Jak to mówią, głupi ma zawsze szczęście, gdyż okazało się, że pod śniegiem jest lód, a mężczyzna zaliczył nieprzyjemny i tragiczny w skutkach upadek. Był on na tyle niespodziewany, że elfka straciła na moment kontakt z rzeczywistością, jednak odzyskała go, gdy poczuła na swojej łydce rękę legionisty, który próbował się w ten sposób podnieść, jednocześnie przewracając Nudę. Nie ma głupich, pomyślała, ciesząc się jednocześnie, że trafiła na wyjątkowo mało bystrego lub doświadczonego przeciwnika. Cięła go w szyję, prawie odcinając głowę z iście zdziwionym wyrazem twarzy, który najprawdopodobniej zapamięta do końca swojego życia.
A później szybko odbiegła od pola walki i zwymiotowała wcześniejszy posiłek.
1/12
//: Honorowy dla Aertha ;]