Wytoczyłam się z karczmy, gdyż stwierdzenie "wyszłam" było zbyt daleko idące, obejmując się za głowę. Umęczonym wzrokiem, poprzez pulsujący ból głowy dostrzegłam towarzyszy, wyraźnie się niecierpliwiących i zbliżyłam się, idąc niepewnie. Na twarzy oczywiście widniał makijaż.
- Panowie... ktoś mi wyjaśni, co tam się działo? Nic nie pamiętam...