Tunel był prosty lecz wiódł w dół. Po kilku minutach marszu doszliście do wielkiej komnaty oswietlonej olbrzymim kryształem rzucającym blado żółte światło na wszystko to co znajdowało się wewnątrz.
Naprzeciw was stał wielki posąg feniksa, o rubinowych oczach stojącego a krawędzi czegoś co przypominało misę. Obok na wieszaku wisiała zniszczona zbroja, tarcza i przełamany topór, bliźniaczo podobny do tego jaki widzieliście u statuy rycerza Jana na dachu kamienicy.
W sumie to wyglądało to tak, jak spodziewałby się każdy poszukiwacz ÂŹródła życia, z tą jednak różnicą, że wy byliście na wyciągnięcie ręki.
Chwilę tak staliście i podziwialiście wnętrze gdy przypomniało się wam po co właściwie tu jesteście.
Misa na której spoczywał feniks była zapewne źródłem z którego należało zaczerpnąć wody dlatego ruszyliście w jej kierunku.
Gdy Aragorn nachylił się by nabrać wody zamarł...
W misie nie było wody... Ani kropli legendarnego płynu, przywracającego życie i zdrowie. Na dnie pozostało tylko trochę wysuszonego na pieprz osadu i kurzu, który chcąc, nie chcąc osiadał na wszystkim tym co zastaliście w komnacie.
Wasza podróż okazała się bezcelowa, gdyż legenda o ÂŹródle ÂŻycia okazała się być właśnie legendą, czymś o czym można było opowiedzieć wnukom, a nie prawdziwym skarbem, który jak równie legendarny kamień filozoficzny miał dawać nieśmiertelność....
Szkoda... Wielka szkoda, że nie udało się zdobyć tego czego pragnęliście, tego czego pragnął Gordian. Niestety granitowy feniks wpatrywał się w was swymi rubinowymi oczami zdając się mówić z pogardą
"-Ha! Chcieliście zdobyć mój skarb. Zapomnijcie o nim!"