- ... - skomentował mag widok wielkiego pajęczaka. Zgodnie z poleceniem Gordiana, przysunął się nieco do elfa, przypominając sobie to co czytał dawniej o Arachnach. Z tego co pamiętał używanie ładunków elektrycznych było bezcelowe z konfrontacji z takim potworem. Może jednak Kula Ognia coś zdziała... Wtedy usłyszał słowa Deva, więc kiwnął głową. Poczekał aż mag wyczruje Kule Ognia. Gdy elf to uczynił, Flamel skupił wole na psionicznym pokierowaniu pocisku. Wycelował nim w pysk potwora, dodając do niego własne uderzenie psioniczne. By jeszcze bardziej uszkodzić, lub wkurzyć stwora, mag wyciągnął różdżkę zza pasa i wycelował w pająka. Prosto w jego paskudny łeb.
- IGOI, skurwysynu! - mag wyrzekł słowo-klucz, co spowodowało wystrzał ognistej kuli. Pocisk oczywiście trafił w pysk pająka, lecz nie wyrządził wielkich szkód. Nieco osmolił pancerz potwora, być może również poparzył. Zawsze coś. Mag przyszykował się na ciężką walkę, gotów do teleportacji na krótki zasięg, gdy nadejdzie taka konieczność.