Po topór

[Hagnar Wildschwein]

Skierowałem swe kroki do Idefiksa.

[Canis]

Zauważyłeś trzy zakłady. W jednym rzemieślnik skracał gałęzie, obcinał je i szlifował, w drugim mężczyzna kuł płyty, najprawdopodobniej fragmenty do zbroi a w trzecim na osełkach mężczyzna ostrzył broń...

[Hagnar Wildschwein]

Podchodzę do tego ostrzącego broń.

[Canis]

Udało ci się podejść, było to ogromne wyzwanie, ledwo podołałeś temu wyczerpującemu i trudnemu zadaniu... Bardowie będą wychwalać ten czyn pod niebiosa, a wśród ludu krasnoludzkiego w sercach zapłonie duma, ze mają aż tak wspaniałego członka społeczności, który potrafi chodzić. brawo!

[Hagnar Wildschwein]

-Witaj! Czy to ciebie zwą Idefiksem?- zapytał Domenic, dysząc ciężko po długiej drodze przez plac miodny.

[Canis]

//Jak się tak wolno chodzi to długa, ogólnie plac jest mały... no ale krótkie krasnoludzie nóżki...

- Tak mnie zwą, czegoś chciał.

[Hagnar Wildschwein]

-Sprawę mam. Interesik taki... Masz chwilę?- zapytał Domenic.

[Canis]

- streszczaj się bo robotę mam jak widać.

[Hagnar Wildschwein]

-Widzę, widzę! Broni mi trza! Topór dwuręczny co siecze tak, że aż oko cieszy. Masz taki?

[Canis]

- Nie mam ale wykonać mogę. ostatnio to u mnie młoty kupują chętnie to je robię. Ale mogę zrobić ci topora, bo muszę mego czeladnika wyuczyć tego, to czego chcesz i z czego dokładnie.

[Hagnar Wildschwein]

-Nu i dobra! Chciałbym ci ja takie cacko.
Nazwa broni: Ostatnie życzenie
Ostrość: 15
Wytrzymałość: 15
Typ: Oburęczny
Rodzaj: Topór
Poziom wykonania: IV
Opis: Stworzony z 10 sztuk drewna i 40 sztuk mithrilu o zasięgu 1,2 metra ważący 8 kg.

[Canis]

- Nu... to 1050 za surowiec bo tyle kosztować będzie, to dasz jeszcze 300 na piwo dla mojego parobka i będziem szczęśliwi. Może być he?

[Hagnar Wildschwein]

-Niech ci będzie! Zgoda! Kiedy mogę toporzysko odebrać?

[Canis]

- Jutro waćpan przyjdziesz, bo dzisiej się jeszcze mój parob zatacza po urodzinach ciotuni. Słaba głowa jeszcze, młody. na jutro będzie... bo ja za dużo roboty z młotami mam...

[Hagnar Wildschwein]

-Mówiłeś już. Dobre, to powinienem się rychło stawić. Bywaj tymczasem-
Domenic zakończył rozmowę i postanowił nie marnować czasu. Ruszył na północ szukając pól uprawnych, o których mówił jego kontakt na statku.
A nóż jeszcze się za topór zwróci, może to co poważnego będzie myślał widząc oczami wyobraźni ilość zaoszczędzonego piwa... znaczy się złota.

[Canis]

strażnik zatrzymał ciebie w mieście.
- hej ty panie, gdzie idziesz? nie dobrze tak samemu po mieście się szlajać... gdzie pan idziesz, moze pomoge he?

[Hagnar Wildschwein]

-Idę na wycieczkę! Pochodzić po górach i jaskiniach, bo lubię. Pomocy mi nie trza. Jako widzisz jestem krasnoludem to mi i skały nie straszne.

[Canis]

- Gdzie chcesz iść... bo waćpan teraz zaczynasz krążyć pp mieście, a wiesz, ze o nowych zawsze głośno, mów gdzie się kierujesz to ci pomogę wyjść z tej dziury, znaczy się grodu ta... Tak w ogóle powiedzieć możesz czego szukasz...

[Hagnar Wildschwein]

-Idę na północ. Szukam... Jak to zwali.... Skalisty Brzeg, cosik takiego.

[Canis]

- Eh... ty też pewno legendy słyszałeś... o skrytych bogactwach i piratach i jakim to tam naszym szlachcicu co tortury zrządzał... wyjdź wschodnią bramą, ona zaprowadzi do krain farm, gdy zobaczysz pan domek pszczelarza, zapytaj o to co szukasz, on ci opowie, najstarszy i legendę zna najlepiej... A może i miodkiem poczęstuje.