Własnego cienia... Nie, no, tak naprawdę boje się robali, choć wiem, że są niegroźne. Po prostu nie znoszę tych stworzonek, bo są obrzydliwe
. Wysokości się też boję, bo mam chyba lęk. Również burzy się lękam, ale tylko wtedy, gdy mnie gdzieś zastanie w drodze idąc na piechotę (np. do domu). To by było w sumie na tyle. Ciemności się nie boję, gdyż niejednokrotnie chodzę po lasach, drogach i bezdrożach, jak jest już całkiem ciemno. Przyzwyczaiłem się już do tego. Jeśli chodzi o dresów i innych awanturników... Gdyby podeszli do mnie i zażądali kasy lub czegoś innego, to raczej bym odmówił i się bronił w szczególności, gdyby było to w miejscu publicznym albo gdybym był z kumplem. Ewentualnie próbowałbym uciekać, jakby była taka możliwość i gdybym widział, że nie mam z nimi żadnych szans. Nie przeszedłbym też obojętnie, gdyby kogoś innego zaczepiali. W takiej sytuacji musiałbym się wtrącić. Oczywiście, gdyby mi dali porządny wycisk, to wcześniej czy później wyrównałbym z nimi rachunki. W ogóle wkurzają mnie tacy idioci i inne cwaniaczki z ich pokroju. Nic im człowiek nie robi, a oni zaczynają się rzucać
. Myślą, że są nie wiadomo kim, a tak naprawdę są ch*ja warci.