Bitwa o Klasztor-oczami Pyrokara
Chyba każdy wie kim jest Pyrokar więc omine jego opis ok?
Pyrokar obudził się tego dnia o świcie. Leżał jeszcze przez chwilę w łóżku, ale w końcu wstał. Ubrał szatę, wziął parę run i poszedł na dziedziniec klasztoru. Nowicjusze już wzieli się do pracy-zaczeli zamieniać klasztor w twierdze. ÂŚciągneli robotników z miasta, którzy pogrubiali, a w niektórych miejscach powiększali mury klasztoru i robili dwie wieże, po obu stronach bramy. Starych drzwi nie było już, tylko duża brama. Powbijali na zewnątrz w nią kły rożnych stworów, by w czasie szarży zatrzymało to napastnika. Dachy w budynkach były proste, a na nich mini murek, za którym można było się ukryć. Po bokach klasztoru, na dachach były również wieże. Na dachu kościoła była najwyższa z wież, z której był widok aż do gospody Orlana. Do każdej z wież prowadziły drabiny. Nowicjusze przygotowali rożne szafy, pułki, krzesła, stoły i wszystko co z drewna koło bramy, by w razie otwarcia jej, można było czymś zasłonić wejście. Wszędzie na dziedzińcu stały krótkie murki, jak na dachach. Specjalnie na schodach kościoła stał większy mur dla magów. Do Pyrokara podszedł Talamon.
-Pyrokarze! Oczyściliśmy drogę w tajemnej bibliotece że szkieletów. W razie ucieczki możemy zamknąć drogę tam prowadzącą, wyczarować na straż potwory i ukryć się w komnacie dla paladynów. Tam nikt nie wejdzie, ani nie znajdzie.
-ÂŚwietnie! Weźcie tam wszystko ze spiżarni. ÂŚwiętą komnate ukryć też murem i wziąć tam wszystko że skarbca.
Talamon ukłonił się i poszedł wypełnić polecenie. Pyrokar wyszedł bramą i spojrzał na umocnienia zewnętrzne. Most był pogrubiony,a na jego drugim końcu postawiono palisadę z bramą. Ze strony klasztoru był mur na około tego (nie wiem jak to nazwać...tam gdzie stoi pedro). Na skałach w dól, były wbite paliki. Całe mury dookoła klasztoru, były obwieszone malinami, jeżynami, dziką róża i każda kłująca rośliną jaką udało się znaleźć. Pyrokar użyl świętego płomienia, by kula rozjaśniała tę cześć na rożne kolory w noc i żeby aura innosa,w tym zatrzymała orków, którzy służą ciemności. Pyrokar wraz z radą codzień próbował wykożystac rożne mikstury, rośliny i runy do takich rzeczy. na razie udało się im zaklęcie rozmnażania ognistego ziela, by paliło w nogi tych co po nim chodzą. na razie całe ziele było ukryte pod (gdzie pedro) i w razie jakby orkowie tam byli, można je wysunąć na powierzchnie. Nowicjusze zaczęli stawać na swoich posterunkach. na razie dali nowicjuszom lekką zbroję łowcy smoków, kusze i miecze. Pyrokar poszedł na dziedziniec i usiadł na ławce.Po jakiejś godzinie usłyszał róg dochodzący,z najwyższej wieży.
-Jakaś armia idzie!-usłyszeli wszyscy z góry
Wszyscy zaczęli się wysypywać z piwnic i pokoi.
Jakim cudem już tu są-pomyślał Pyrokar.
-Szybko się poruszają!-znowu usłyszeli
-To orkowie?-odkrzyknął Agon
-Zaraz...To ludzie!
Ostatnie słowo wypowiedzieli po nim wszyscy, ze zdziwieniem. Pyrokar pognał po drabinie, na dach. Zobaczył mnóstwo ludzi biegnących po moście, a na przedzie rycerzy.
-Otworzyć brame!-krzyknął Babo z drugiej wieży
Po otwarciu bramy prawię całe Khorinis wbiegło do klasztoru. Pyrokar zszedł na dól i ustawił się razem z innymi, na przeciwko nowo przybyłym.
-Armia Ciemności zaatakowała miasto!-powiedział Lord Hagen wynurzając się z tłumu
-Co to za armia?-warknął Serpentes
-Orkowie mają sojuszników... Nie widzieliśmy wszystkich alę na pewno są tam z ludzi bandyci i zombie.
Tłum zaczął szeptać. Pyrokar jako główny mag klasztoru zabrał głos.
-Niech będzie! Macie coś ze sobą?
-Dość dużo żywności, wodę, broń, pochodnię i parę innych rzeczy.
-Oczywiście. Talamon! Zacznij rozdzielać to co mają gdzie trzeba-powiedział Pyrokar i poszedł do swojego pokoju.
Wziął kartki, na których były plany. Teraz zależało wszystko od tego, jak pójdzie walka najemnikom. na pewno Onar ściągnie wszystkich myśliwych, farmerów i wszystkich ludzi z poza miasta i zrobi dobrą obronę. Skoro Khorinis upadło oni na pewno też... Jedyną nadzieją jest tu przygotować dobrą obronę i żeby orkowie ponieśli duże straty, z najemnikami. Nie mogę uwieżyć że teraz wszystko zależy od Onara-pomyślał.
C.D.N