- Topielce, moje ulubione! - powiedział Bela, wyostrzył sobie zmysły wamiprzym czarem, przybliżył się jeszcze nieco i naciągnął strzałę, Bela odczuwał każdy podmuch wiatru, każdy ruch liścia i drgnienie gałązki, bardzo lubił ten czar, zachwycał się odgromem informacji jaki był w stanie w tej chwili odebrać. Wytężył wzrok i wypuścił strzałę, trafiła idealnie, bez pudła, bez zmiany toru choć o centymetr, jeden z topielców dostał w okolice ucha, czyli w skroń. Gdy strzała dosięgła mózgu, zmusiła go do wysyłania chaotycznych impulsów do wszystkich mięsni w ciele topielca, rzucał się nad brzegiem jak opętany, w końcu zaczął szarżować na myśliwych, nie ubiegł jednak 20 metrów, gdy padł osłabiony trucizną, gdzie po kilku minutach wyzionął ducha z osłabienia, utraty krwi i rozchodzącej się po całym ciele trucizny ze strzały. Już nie było czasu na strzelanie, reszta topielców była za blisko, Bela wyjął więc miecz i począł przysuwać się do topielca, który obchodząc grupę bokiem starał się otoczyć myśliwych. Przyskoczył do niego i zablokował cios, którym miał zmaiar zaskoczyć Anteliusa. Swym manewrem zwrócił uwagę bestii na siebie, odciągnął ją od reszty i parując ciosy łapą powoli osłabiał napastnika. Gdy Topielec powoli opadał z sił Bela wyprowadził atak i ciął bestię w łapę, przez co straciła równowagę i ciosem z góry rozpłatał jej łeb na dwoje..
/zbieram dwie skóry topielca i 2 fiolki trucizny z topielca/
[zabiłem 2 paskudy]