Do Kondriego podleciało jedno z tych stworzeń, w oczach Elfa po raz pierwszy pojawił się lęk.
-Jeszcze nigdy w mym długim życiu nie widziałem nic podobnego- powiedział Elf do siebie i ruszył na "Pająkoczłeka". Tak więc Elf próbował szarży, ale potwór po prostu walnął Elfa w twarz, a ten upadł na ziemie. ÂŁowca ledwo co wstał i podniósł swój miecz, ale stworzenie było już przed nim, Elf podniósł swój miecz i udeżył w odnóże stworzenia lekko je zacinając, nagle z kończyny wydobywała się krew.
-Więc można cię osłabić, CO?!!!- rzekł do bestii
Bestia znowu uderzyła Elfa przygważdżając mu lewą rękę do ziemi, Elf wtedy sięgnął prawą ręką po miecz i wbił go bestii w obłok, ta nagle zaryczała i próbowała pogryźć Elfa, a ten poruszał swój miecz który był w obłoku bestii i po chwili go wyjął, bestia wtedy go puściła i się cofnęła jęcząc z bólu. Elf nie dał bestii uciec i zadał cios który ranił bestie w tułów, wtedy bestia już padała na ziemie, ale miała siłę zadać ostatni cios Efowi, który trafił go prosto w brzuch, wtedy Elf upadł na Ziemie, ale powiedział do siebie:
-muszę wstać, bo inaczej jakaś inna bestia mnie dorwie.
I jak powiedział tak zrobił, wstał i ze złością w oczach zaszarżował już na ranną bestie, którą powoli wykańczał jad z jego miecza, szarża Elfowi się udała bo miecz utkwił w sercu stworzenia, które z piskiem opadło na ziemie.