Uff.. Pomyśleł Cork, nie było łatwo..
Myśliwy szedł dalej, ślady krwi i sierści były coraz wyraźniejsze, większe. Po paru minutach dało się słyszeć głośne brzęczenie, które z każdym krokiem narastało. Przyczaił się za drzewem i podkradając się bliżej chciał zobaczyć co się tam dzieje. Wyjrzał zza krzaków i zobaczył wielkie stado krwiopijców liczące bez mała 30 osobników. Cork przerażony taka ilością bestii i widokiem martwego, zakłutego psa po środku rzucił się do ucieczki. Nagły ruch w krzakach przykuł uwagę stada, które rzuciło się w pogoń za myśliwym.. Już niemal udało mu się uciec, zostały tylko dwa krwiopijce w pościgu, które dogoniły go na skraju lasu i zaczęły atakować..