Autor Wątek: Obóz Uchodzców  (Przeczytany 1529 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline kubason

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 171
  • Reputacja: 0
Obóz Uchodzców
« dnia: 21 Czerwiec 2007, 13:04:37 »
To opowiadanie powstało po tym jak opisałem ten obóz w jednym z postów o nazwie „Własny Obóz”. Ten obóz znajduję się tam, gdzie Diego siedzi w G2 w Górniczej Dolinie.
Jak się dobrze tam rozglądniecie, zobaczycie tam półkę skalną, gdzie można by zrobić jaskinie lub chaty.

Rozdział 1- Obóz Uchodźców

Jestem Trolin, i wpadłem właśnie dziś do Górniczej Doliny tu od trzech lat jest magiczna bariera i obóz bandytów. Dokładnie to są trzy obozy Stary, Sekty oraz od roku Nowy. Lecz ja nie będę należał do żadnego z nich bo zrobię swój własny i będę tam władać. Już jestem tutaj czwarty dzień i czekam na nowy transport ludzi, ale dziś mają ich właśnie przysłać jeden ze strażników mówił że wrzucą ok. 20 skazańców. Czekam już godzinę i właśnie za uwarzyłem że na szczycie góry pojawiły się sylwetki ludzi. Wstałem i patrzałem na tych ludzi, po chwili zaczęli ich z rzucać do wody, to wszystko trwało 15 minut za nim wpadł ostatni. Zatrzymałem
wszystkich i powiedziałem:
- Słuchajcie mnie to jest Górnicza Dolina, a my jesteśmy ludźmi, którzy chcą przeżyć. Więc niech wszyscy idą za mną do naszego obozu, ale ja wam nie rozkazuje możecie iść do innych obozów i pracować tam przez parę lat w kopalni dzień i noc by Gomez, czy inni podobni mu mogli żyć w urodzaju i dostatku.
- A ty co zamierzasz z nami zrobić, wysłać do swojej kopalni- krzyknął jeden z zebranych
- Nie ja mam zamiar wami pokierować byście stworzyli swój obóz, gdzie będziecie żyć w spokoju i w bezpieczeństwu i nie będziecie się obawiać że obudzi was, ktoś w środku nocy z kilofem i karze tyrać w kopalni.
- A gdzie jest ten obóz- krzyknął następny
- Chodźcie za mną to się dowiecie
Zacząłem iść nie patrząc na resztę, ale słyszałem jak ruszyli za mną. Może nie wszyscy, ale większość. Doszliśmy do zawalonej kopalni i rzekłem:
- Dobra każdy z was, który zobaczy kilof, łopatę lub broń niech ją podniesie. Ale jak masz już jedną rzecz np. łopatę to pokaż ją innej osobie, która nie ma nic.
Wszyscy się rozeszli i szukali różnych rzeczy, które się im przydadzą. Po 5 minutach każdy miał coś do kopania lub broń. Szliśmy prosto, aż do mostu, gdzie stanąłem i powiedziałem wszystkim zebranym:
- To jest jeden z obozów mianowicie Stary Obóz (wtedy jeszcze był mniejszy o połowę), kto chce niech odejdzie i zasmakuje pracy w kopalni.
Po tych słowach nikt się nie ruszył, więc poszedłem dalej, przez most w kierunku domu Calvorna, podszedłem do niego i przywitałem się:
- No Cavalorn jak tam przyjacielu upolowałeś dziś coś na kolacje bo przyprowadziłem członków obozu.
- To wszyscy chętni. Ustawcie się w pary po dwie osoby- wszyscy posłuchali i ustawili się
- Dwa, cztery,………piętnaście- policzyłem wszystkich zebranych
- Co!? Tak mało- rzekł Cavalorn
- Widzę że tam zostało około siedem osób- powiedziałem zażenowany
- Co ruszamy do tego obozu- powiedział jeden człowiek
- Tak zaraz ruszymy, co nie Cavalorn- Cavalorn kiwnął głową, że tak- Ale najpierw niech wystąpi czterech ludzi i weźmie te dwa wózki ze ścierwojadami i wilkami.
Czterech najsilniejszych ludzi wystąpiło i wzięło te wózki. Poszliśmy w górę do obozu, przed obozem stał Orik, jeden ze szkodników w Nowym Obozie, Skorpion były kopacz ze Starego Obozu, Jarvis kolejny szkodnik, Buster kopacz z Nowego Obozu i Aidan niezależny jak Cavalorn myśliwy nie należący do żadnego obozu. Podszedłem do nich i powiedziałem:  
- Dobra każdy wie co ma robić, ale powtórzę jeszcze raz. Cavalorn, Aidan i Jarvis pójdą do swoich chat i będą polować na ścierwojady, wilki i kretoszczury byśmy mieli co jeść, jeśli ktoś chce podszkolić się w łucznictwie i kusznictwie to idą do ich chat. Ty Buster będziesz naszym kowalem, natomiast Orik i Skorpion będziecie pilnować bramy, która tu powstanie.
Weszliśmy wszyscy do wewnątrz obozu i stanąłem na środku, stanąłem, wyciągnąłem kilof i powiedziałem:
- Teraz wszyscy, którzy są tu zebrani niech wyciągną kilof lub łopatę i zaczną robić w trzech osobowych składach jaskinie. Jaskinia ma nie więcej niż metr pięćdziesiąt, a szerokość około 5 metrów kwadratowych. W każdej grupie ma być jeden kilof i dwie łopaty.
Wszyscy zaczęli szukać miejsca gdzie by zacząć kopać, a ja przypomniałem sobie że planowałem mieć domy mieszkalne na wzniesieniu, więc krzyknąłem:
- Zapomniał bym macie budować chaty tam na wzniesieniu, ale nie na samej górze bo tam będzie moja chata. Jak minie trochę czasu wybudujemy tutaj domki, a jaskinie zostawimy nowym.
Wszyscy wzięli się do pracy i pod wieczór jaskinie były w ćwierci gotowe, ja zająłem jaskinie, która tam już była wybudowałem tam stół i krzesła, ale to już wcześniej zanim poszedłem po nowych ludzi. Siedziałem i czytałem moją książkę, gdy wszedł Orik i powiedział:
- Trolin. Jacyś ludzie do ciebie.
- Ilu?
- Trzech!
- Niech wejdą.
- Wejdźcie!- powiedział Orik do stojących przed jaskinią mężczyzn
Do jaskini weszli trzej mężczyźni, to byli ci, którzy rano wlecieli do bariery i nie chcieli iść za mną.
- Czego chcecie?
- Chcieliśmy się dołączyć do waszego obozu- odpowiedział jeden z mężczyzn
- A czemu teraz, a nie wcześniej?- spytałem
- Bo przemyśleliśmy twoją ofertę.
- A tamci, którzy zostali?
- Oni zostali koło miejsca wymiany. Tam w pobliżu znaleźli półkę skalną do której prowadzi most i zamierzają założyć własny obóz.
- Jaki znowu obóz? Cholera jasna! Ilu ich tam jest?
- Teraz już dziewięciu, bo nie dawno wrzucili pięciu nowych, a oni mówią że żeby pójść iść do tej kopalni pracować, a oni się słuchają bo są nowi.
- Czekaj, czekaj jaka kopalnia tam jest?
- Taka stara zawalona, myśmy ją odkopali bo chcieliśmy zobaczyć co jest w środku.
- I co tam jest?
- Jakiś niebieski kamień, broń, kilofy, łopaty, wózki, bogate zdobienia!
- Co?! Ruda tam jest. To czemu odeszliście?
- Bo nas wygnali.
- Czemu?
- Bo chcieli więcej dla siebie, a ci, którzy teraz przychodzą dostają jeden procent z wykopanego.
- Trzeba ich zabić, bo przez nich na pewno nie będzie nowych ludzi.
Wstałem i poszedłem do ludzi kopiących domy:
- SÂŁUCHAJCIE WSZYSCY, musimy szybciej wykopać domy i szykować się do naszej pierwszej wojny.
- Co jakiej wojny, mamy ginąć. Za co?
- Za rozkwit obozu, wasi byli koledzy, którzy wpadli razem z wami do Koloni założyli własny obóz i nie przepuszczają nikogo dalej.
- I co z tego?- powiedział jeden z kopaczy
- To że teraz nie będzie nowych ludzi do powiększenia obozu.- powiedziałem wszystkim
- No to zróbmy te jaskinie i zabijmy ich, albo przepędźmy.
- To jest duch walki jak masz na imię?- spytałem mężczyznę
- Jestem Wenzin
- Od dziś jesteś jednym z wojowników, tylko wykaż się w walce
Odeszłam, ci trzej wzięli swój ekwipunek i poszli kopać jaskinie. Poszedłem planować atak do swojej jaskini.


Rozdział 2- Coś nowego??

Od naszego przybycia minęło już trzy dni, moi ludzie pracowali nocami i dniami by zrobić sobie jaskinie, lecz teraz Buster rozdaje każdemu broń, którą wykuwał przez te dni. Teraz nikt nie odpoczywa, każdy wie że ich trzeba załatwić im prędzej tym szybciej. Siedzę na ławce i rozmarzam się o tym jak będzie wyglądał nasz obóz za parę lat. Wtedy do mnie przychodzi mój zwiadowca:
- Panie, oni mają coraz lepsze wyszkolenie i coraz bardziej się rozrastają. Ale są dwie wiadomości, jedna zła, a druga dobra.
- Mów o co chodzi?
- Zła jest taka że oni zaatakowali i zdobyli bramę prowadzącą do punktu wymiany.
- A ta dobra?- spytałem zwiadowcę
- Ta dobra jest taka, że stary obóz tam niedługo wyrusza im pokazać co znaczy władza.
- To ma być dobra!
- No tak, oni rozprawią się z nimi i po kłopocie.
- Nie, nie po kłopocie jak oni tam pójdą to zajmą kopalnie, a ja chciałem ją zająć
- To co zrobimy?- spytał zwiadowca
- Zaatakujemy ich pierwsi, zasypiemy kopalnie, a jak wszystko ucichnie to tam pójdziemy i będziemy wydobywać rude dla siebie.
- Ale przed wejściem na szlak górski stacjonuje już mała grupa wojowników!
- To jak ty się tam dostałeś?- spytałem
- Znalazłem małą szczelinę między górami, ale tam przejdzie tylko jeden człowiek. Bo ona jest taka wąska.
- No ale gęsiego się da?
- Tak, ale to bardzo długo by trwało!- powiedział zwiadowca
-  No to co?! Teraz pójdziesz i dowiesz się kiedy Stary Obóz ma zamiar zaatakować, my wtedy zaatakujemy dzień wcześniej.
- Tak jest, do zobaczenia
- Memento Mori!
- Memento Mori!- odpowiedział zwiadowca i odszedł
Memento Mori to okrzyk, którym można poznać członków naszego obozu, oznacza Pamiętaj że umrzesz. Wstałem i kazałem wszystkim zacząć ćwiczyć, a paru osobą zrobić prowizoryczną arenę by na niej wylosować najlepszych i najsilniejszych. Minęły trzy dni i mój obóz był gotowy do ataku. Dziś pod wieczór wyjdziemy i zostawimy trzech ludzi. Do walki zostali zwołani wszyscy Cavalorn, Orik, Aidan, Jarvis, Skorpion, Wenzin, lecz Buster zostanie z dwoma innymi ludźmi. Jako pierwsi zaatakują najlepsi, a na tyłach będą biegli pozostali. Marik-zwiadowca, który odkrył przejście nas poprowadzi. Wszyscy ćwiczyli, a Buster z paroma ludźmi zaczął wykuwać tarczę.


Rozdział 3-  Już niedługo

Minęły dwa dni, odkąd zwiadowca wyruszył na obserwacje, wszystko idzie zgodnie z przygotowaniami. Nasze wojsko zaczyna już dobrze wyglądać, dzisiaj przyszli ludzie od myśliwych ze zbrojami ze skóry wilka. Buster kuł dzień i noc ze swoimi pomocnikami tarcze, dokonywał ostatnich poprawek na mieczach i wszystko wygląda dobrze. Zbroja składa się z szytych czterech skór wilczych, paru blaszek na kolana, łokcie i podgolenniki dodane przez Bustera. Tarcza jest drewniana i umocniona stalą na obramowaniu, oraz kolcami na środku, miecz jest prosty, jednoręczny(wygląda jak nordmarski). Takie uzbrojeni dostanie każdy, który go potrzebuje, ja i reszta moich przyjaciół mam własne zbroje. Zaczyna już zapadać zmrok, siedzę przed chatą(Już na szczycie) i patrzę się na zamek Starego Obozu, wygląda świetnie, chciałbym kiedyś go zdobyć. Wiem że to nie możliwe bo to jest potężna twierdza.
Siedzę i rozmyślam, kiedy patrzę na dół zauważam paru najemników, gadających z Busterem. On pokazuje im ręką moją chatę i najemnicy zaczynają iść po drabinie na piętro. Kierują się w moją stronę, gdy w końcu podchodzą:
- Ty jesteś szefem obozu?
- Tak! A o co chodzi?
- Co to z miejsce?- spytał jeden z najemników
- Obóz! Co nie wdać?
- Nie no to wiemy, ale do którego on Obozu należy do Starego?- spytał inny najemnik
- Co? Do żadnego, to mój obóz i nie należy do żadnego z głównych.
- Możemy tutaj zostać?
- A czemu by nie, ale do waszego obozu nie jest daleko to czemu tam nie pójdziecie?
- Chodzi o to że my już tam nie należymy- powiedział trzeci, ostatni najemnik.
- A co się stało?- spytałem ze zdziwieniem
- No napadliśmy na konwój Starego Obozu, razem ze szkodnikami i nasz szef się o tym dowiedział i nas wyrzucił. Nie mieliśmy się gdzie podziać, bo w Starym Obozie by nas zabili, a u Sekty nam raczej nie pasuje. Więc co możemy zostać?
- No oczywiście, czemu by nie. Jak się nazywacie?
- Ja jestem Patran, to Lingas, a on to Orkill, mówią też na niego „Pogromca Orków”, nikt nie wie nawet on sam ile już ich zabił. A było ich wiele. Uwieźcie!    
- Znajdźcie sobie łóżko i domek i tam zostańcie.
Najemnicy poszli do jednej z chat, dwóch z nich później wyszło i poszli szukać innej chaty. Poszedłem do domku i położyłem się do łóżka. Przed położeniem się poprosiłem Adanosa o pomoc mi i moim ludziom, przed atakiem na kopalnie.
Rano wstałem i usiadłem jak wcześniej na ławce, wyjąłem fajkę i zapaliłem. Siedziałem gdy podszedł do mnie kucharz ze śniadaniem. Wziąłem i zacząłem jeść, spojrzałem w dół obozu i zauważyłem Marika, zdyszanego i ledwo żyjącego. Spojrzał w górę i krzyknął do mnie:
- STARY OBÓZ TU ZMIERZA- krzyknął zdyszany Marik
- Co? Skąd o nas wiedzą? Czemu nas atakują?
- Nie wiem, a atakują nas bo chcieliśmy ich wykiwać i po prostu by nie powstało więcej obozów.
- Nie mamy szans, chyba że…Tak to się uda.
- Chyba że co? Co się uda?- spytał Marik
- Nie ważne jak przyjdą wszystkiego się dowiesz
- No dobra
- Skoro wiedzą o nas to co z obozem na początku koloni.
- Teraz go atakują, tak myślę bo wyruszyli z nagła na niego i od razu na nas.
Zwiadowca odszedł, a jak krzyknąłem do wszystkich:

Rozdział 4- Gomez  

- S£UCHAJCIE WSZYSCY, STARY OBÓZ NAS ATAKUJE. NIECH WSZYSCY SIÊ PRZYGOTUJ¡, ZAMKN¡Æ BRAME. NAJSILNIEJSI ID¡ NA POCZ¡TEK, NAJS£ABSI NA GÓRE Z £UKAMI.
Zbiegłem na dół i stanąłem w szyku z najlepszymi wojownikami obozu, bramę uderzali od zewnątrz wrogowie, a czterech ludzi trzymało bramę z całych sił by nie wyleciała z zawiasów. Ale każdy wie że zaraz Stary Obóz wtargnie do środka, to tylko kwestia czasu. Ale oni muszą utrzymać się jak najdłużej, bo jeszcze nie jesteśmy zorganizowani, jeszcze pół minuty i wszystko będzie w chmurze walki. ÂŁucznicy ostrzeliwują straż, ale to nic nie daje bo mają nad głowami tarcze, i ciężko trafić chociaż jednego. Stoję przed bramą i patrzę się na nią, coś w stylu zwolnionego czasu, tak widzę. Brama powoli rozpada się, przygniatając dwóch ludzi trzymających ją, a dwóch pozostałych ginie od mieczy strażników, powoli wbiegają do środka kierując się na nas. Nie świadomy krzyczę „Do Ataku, Memento Mori”, po czym wszyscy ruszają do ataku. To naprawdę wygląda strasznie, Orkill, Pogromca Orków, w biegu dwa metry przed dowódcą straży, wyskoczył w powietrze, dolatując do niego wbił mu w krtań swój miecz po czym w szale zaczął maczać mieczem na około siebie raniąc każdego, nawet swoich w zasięgu ręki, po prostu walił na oślep. Ale to bardzo dobrze bo zabił już około 6 wrogów, chwilowo zatrzymał się i spojrzał przed siebie, po czym pobiegł na przeciwników przed nim. A ja stoję w miejscu i nie mogę się ruszyć, gdy dobiega do mnie Patran:
- Co ci, rusz się i walcz – krzyczał uderzając mnie w twarz
Po tym ocknąłem się i podniosłem miecz z ziemi, wtedy dobiegł do mnie człowiek i próbował mnie trafić w głowę, ale zablokowałem cios i zamachnąłem się roztrzaskując mu kość piszczelową. Strażnik z krzykiem padł na ziemi i krzyknął:
- NA CO CZEKASZ DOBIJ MNIE, NIE KARZ MI CIERPIEÆ!!
Złapałem miecz oburącz i przebiłem mu serce. Wstałem i pobiegłem w serce walki, powaliłem dwóch przeciwników na ziemie. Walczyłem z trzecim, gdy dostałem czymś tępym w głowę i zemdlałem.
Nie wiem ile leżałem nie przytomny, ale gdy się obudziłem przed bramą stali dwaj ciężko opancerzeni strażnicy i rozmawiali ze sobą:
- No to jak mamy go zabrać do Gomeza
- No chyba tak, ale…
- PATRZ!!- krzyknął jeden ze strażników po czym wskazał palcem na coś po za obozem.
Oboje wyciągnęli miecze i pobiegli na tamto coś, po chwili usłyszałem krzyk jednego z nich, a drugi pojawił się w bramie biegnąc w moją stronę. Myślałem że już chce mnie zabić, ale ten mnie ominął i przebiegł obok mnie. Po paru sekundach ujrzałem w bramie Cieniostwora, który kieruje się w moją stronę. Stanął przede mną i już zobaczyłem jego wielkie zębiska, gdy ten padł na ziemie. Jak upadł zobaczyłem że ma wbity bełt w oko, i jest martwy. Po tym wydarzeniu zemdlałem jeszcze raz.
Poczułem jakieś szuranie moich nóg po ziemi, więc otworzyłem oczy i zobaczyłem że dwóch strażników ciągnie mnie po ziemi, byłem chyba w Starym Obozie, spojrzałem w górę i popatrzałem w bok i ujrzałem że to jakaś arena walk, bo naokoło są mury zamkowe. Strażnicy podnieśli mnie i przywiązali do palu, to chyba krzyż. Nie zostałem przybity tylko przywiązany, strażnicy podnieśli krzyż do góry i ujrzałem że na murzach stoi około 30-40 ludzi, a na chatce Gomez ze swoją strażą. Gomez wstał i powiedział:
- Ten człowiek próbował stworzyć swój własny obóz, proszę niech każdy przyjrzy się co się z nim stanie, co się stanie z każdym, który będzie próbował założyć swój obóz. Wystarczy że temu durniowi Lee udało się stworzyć obóz. Mi mniejszym skazuje tego człowieka, zdrajcę i człowieka odpowiedzialnego za zabójstwo ochrony bramy przy punkcie wymian na śmierć przez podpalenie krzyża.
W tym momencie z bramy wyszło trzech ludzi dwóch wiozło na wózku drewno, a trzeci miał w ręku pochodnie. Strażnicy położyli drewno na około mnie i strażnik już miał podpalić, gdy z tłumu wyleciała w jego stronę strzała, i padł na ziemie. Spojrzałem w górę na tłum i zobaczyłem że z tłumu odsłoniło się około 10 osób z mojego obozu w rozproszeniu po całej arenie, by mnie ocalić. Wyjęli miecze i rzucili się na strażników na około areny, dwóch zeskoczyło do mnie i zaczęło walczyć z tymi co wieźli drewno. Widząc to Gomez schował się do tego domku przy arenie, na którego stał dachu chwile wcześniej. Strażnicy co go ochraniają, stali na dachu i przy wyjściu, tak aby nikt nie dostał się do władcy. Tych dwóch co zeskoczyło to byli Aidan i Orik. Podbiegł do mnie Orik i zaczął odwiązywać mówiąc do mnie:
- Panie musisz nam pomóc bo sami nie wygramy.
- Tak! Oczywiście że wam pomogę- odpowiedziałem Orikowi
Orik mnie odwiązał i razem z Aidanem wybiegliśmy przez bramę areny i pobiegliśmy do domku widokowego na arenę, w którym jest Gomez. Dobiegliśmy tam, teraz widziałem ludzie uciekali w popłochu, a ludzie Gomeza walczyli z naszymi. Przed drzwiami do domku stało dwóch strażników. Zaczęliśmy z nimi walczyć, zobaczyłem że jedyne wejście jest od dachu. Więc zostawiłem Orika, który sobie doskonale poradzi sam i z Aidanem wskoczyliśmy po skrzyniach na dach, niskiego budynku. Na dachu było dwóch ludzi, rzuciłem się na jednego, a ten nie zdążył wyciągnąć miecza, a już leżał martwy na deskach domu. Widząc to drugi zeskoczył z dachu bojąc się o swoje życie, a Aidan za nim krzycząc:
- Zabij tego śmiecia, póki jest sam.
Kiwnąłem głową na znak że się zgadzam. Zacząłem iść powolnym krokiem do schodów, zacząłem schodzić na dół gdy na dole schodów, ukazał się Gomez z potężną kuszą, i rzekł:
- Co durniu, myślisz że wejdziesz tu i mnie zabijesz
Nie odpowiedziałem mu tylko0 bez namysłu zacząłem biec na górę by się schować, byłem już na górze i miałem skręcić w bok by się schować. Gdy poczułem jak bełt wbija mi się w plecy, upadłem na ziemi i podszedł do mnie Gomez:
- Co myślałeś że mnie tak o zabijesz i zajmiesz moje miejsce
Nie odpowiedziałem mu, bo zemdlałem.

Rozdział 5- Ucieczka

Otworzyłem oczy i zobaczyłem pomieszczenie, moja rana była opatrzona, a ja leżałem na łóżku. Do pokoju wszedł Cavalorn i powiedział z niepokojem:
- Słuchaj Trolin, musisz uciec bo Gomez cię zabije,
- Tak zrobię! A tak w ogól gdzie ja jestem?
- W mojej chacie, a teraz uciekaj.
Wstałem i zacząłem iść w kierunku wysokich gór na północy. To moja historia niedoszłego władcy Obozu Uchodźców.
« Ostatnia zmiana: 21 Październik 2007, 00:04:02 wysłana przez ..::Bezimienny::.. »

Offline laskos

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 88
  • Reputacja: 0
Obóz Uchodzców
« Odpowiedź #1 dnia: 21 Czerwiec 2007, 14:45:33 »
Eeeeh... Fabuła dosyć niezła tylko tak:
Ortografia i gramatyka pod psem, 2/10
Fabuła: 7/10

Nie dałeś ciągu dalszego który by się bardzo przydał.

Ogólnie: 4/10.
Postudiuj trochę słownik języka polskiego, bardzo ci sie to przyda.
Poza tym Rozdziały są cholernie malutkie.
« Ostatnia zmiana: 21 Czerwiec 2007, 14:46:03 wysłana przez laskos »

Forum Tawerny Gothic

Obóz Uchodzców
« Odpowiedź #1 dnia: 21 Czerwiec 2007, 14:45:33 »

Offline kubason

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 171
  • Reputacja: 0
Obóz Uchodzców
« Odpowiedź #2 dnia: 21 Czerwiec 2007, 14:59:22 »
Cytat: laskos
Eeeeh... Fabuła dosyć niezła tylko tak:
Ortografia i gramatyka pod psem, 2/10
Fabuła: 7/10

Nie dałeś ciągu dalszego który by się bardzo przydał.

Ogólnie: 4/10.
Postudiuj trochę słownik języka polskiego, bardzo ci sie to przyda.
Poza tym Rozdziały są cholernie malutkie.

Dobra piąty rozdział jest mały, z tym się zgodzę. Ale reszta, są długie, nie rozumiem co ty byś chciał żeby były długości książki mającej 200 stron.  

Powiedz mi jakie błędy ortograficzne, może byś sobie z kopiował do Worda i sam obejrzał. Jedyne co się zgodzę to że, nie które zdania są mało gramatyczne.

Jaki ciąg dalszy, mam może opowiedzieć tą historie do przybycia bezimiennego, a może do śmierci bohatera. Nie sądzę bo ja jestem autorem i ja mogę zakończyć książkę w odpowiednim dla mnie momencie.

Offline laskos

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 88
  • Reputacja: 0
Obóz Uchodzców
« Odpowiedź #3 dnia: 28 Czerwiec 2007, 12:33:51 »
No dobra.

karze
KARZ


Teraz mi się nie chce szukać....
Poza tym: rozdziały mogłeś zrobić na zasadzie postów.   Szkoda że nie zrobiłeś jakiejkolwiek mapki itd. No mógłbym czepiać się w nieskończoność(starzeje sie no co poradzę) ale wole nie...

Zakończenie mogłeś zrobić na zasadzie "ukrywalem sie w gorach dopokoi nie runela bariera, zalozylem oboz walczacy z paladynami i orkami itd." i na koncu rzeczywiście kola uśmiercić...

Forum Tawerny Gothic

Obóz Uchodzców
« Odpowiedź #3 dnia: 28 Czerwiec 2007, 12:33:51 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top