Autor Wątek: II zadanie Anacondy  (Przeczytany 1755 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Anaconda

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 223
  • Reputacja: 0
II zadanie Anacondy
« dnia: 17 Czerwiec 2007, 11:31:17 »
Zadanie: „Porwanie”

Łowca nagród, Anaconda przyjął swoje drugie zlecenie. Tym razem nie otrzymał żadnych szczegółowych informacji, dowiedział się jedynie, że jednego z bandytów którzy porwali córkę zleceniodawcy można spotkać w porcie jak wpatruję się w morze. Otrzymał także informację co do jego wyglądu, ale nie wie o której i gdzie dokładniej można spotkać tego mężczyznę. Łowca postanowił zasięgnąć języka w najlepiej do tego nadającym się miejscu w mieście; w karczmie. Jak zwykle, w gospodzie było gwarno, w kącie przy stoliku siedziało trzech mężczyzn którzy spojrzeli na łowcę który wkroczył do pomieszczenia i potem bez większego zainteresowania wrócili do popijania piwa. Anaconda podszedł do właściciela gospody i usiadł w pobliżu, zauważył, że podłoga jest mokra, prawdopodobnie jeden z gości się awanturował albo był w stanie upojenia i wylał swój trunek. Po pewnym czasie gospodarz który był słusznej tuszy podszedł do łowcy by przyjąć zamówienie.
- Witam, co dla pana? - spytał z udawaną i sztucznie brzmiącą uprzejmością
- Informację - odpowiedział powoli i pewnie Anaconda jakby nie zwracając uwagi na mężczyznę
- Aaah - zareagował gospodarz - To by kosztowało...
Zanim gospodarz zdążył dokończyć łowca chwycił mężczyznę za koszulę, przyciągnął go do siebie i spojrzał mu prosto w oczy.
- Chyba się nie zrozumieliśmy? - powiedział powoli akcentując każde słowo łowca
Wtedy inni goście zauważyli co się dzieję, kilku mężczyzn wstało od stolików i zaczęło iść właścicielowi tawerny na pomoc.
- Hej! Zostaw go zakuta pało! - krzyknął jeden z nich
Łowca spojrzał na mężczyznę który się awanturował i pokiwał litościwie głową.
- Chyba naprawdę nikt nic tu nie rozumię... - powiedział Anaconda wstając przy okazji ciągnąc ze sobą gospodarza do góry tak wysoko, aż trzymał go już w powietrzu. Sięgnął do pasa, po chwili na stole położył swój miecz i znak rozpoznawalny: Wężowe Ostrze. Widząc broń ludzie bez słowa, w ciszy wycofali się na swoje miejsca i siedli. Patrząc na to co się dzieję gospodarz również spojrzał na blat stołu gdzie leżało ostrze i zrozumiał co się stało.
- Łowca... Anaconda? - wydukał zdenerwowany
- Nareszcie się zrozumieliśmy - odrzekł z nutką ironii mężczyzna ciągle trzymając barmana w powietrzu.
- To..to... w czym mogę pomóc szanownemu...? - z przerażenia gospodarz zaczął się jąkać, inni goście patrzeli na całe to zdarzenie w milczeniu.
- Zabawmy się w zagadki... dobrze? - spytał z opanowaniem łowca, na co właściciel gospody zareagował energicznym kiwnięciem głowy.
- To dobrze, a więc kto to jest: często przesiaduję w porcie wpatrując się w morze, ma bliznę na twarzy i nie posiada oka? - zadając to pytanie łowca chwycił drugą ręką gospodarza gdyż jego ciężar nie pozwalał mu już na dłuższe trzymanie jedną ręką. W tym momencie Anaconda pierwszy raz okazał zdziwienie i zaskoczenie, właściciel gospody wskazał prawą ręką na jeden ze stolików i rzekł jąkając się:
- B...br...Brazil?
Łowca szybko spojrzał we wskazanym kierunku i rzeczywiście, ujrzał mężczyznę który jak ulał pasował do opisu. "Niech to szlag, ale jestem głupi" pomyślał, "Dlaczego najpierw nie rozglądnąłem się zanim zacząłem tą rozrube?"
- Dziękuję - odpowiedział łowca i puścił gospodarza, ten z trudem utrzymał równowagę i szybko uciekł za blat.
Łowca wolnym krokiem podszedł do wskazanego mężczyzny i skierował na niego rękę.
- Ty, wychodzimy. - powiedział rozkazującym tonem.
- Ha! Chyba sobie żartujesz? Bo co? - odpowiedział łowcy kpiąco bandyta
Anaconda wykonał szybki ruch i znalazł się przy mężczyźnie, wykonał zamaszysty ruch ręką i uderzył Brazila prosto w szczękę, ten upadł od impetu ciosu na stół przewracając go i wylewając znajdujące się na nim trunki.
- Idziemy - warknął Anaconda, chwycił za ramię bandytę i podniósł go na nogi. Ciągnął go następnie już bez oporu w stronę wyjścia, przechodząc obok swojego stolika łowca pochwycił swój miecz, schował go do pochwy i odwrócił się w stronę karczmarza.
- Przepraszam za kłopoty, kiedyś się odwdzięczę za to - rzekł Anaconda kiwając prawdopodobnie w akcie podziękowania głową.
Łowca otworzył drzwi gospody i wyrzucił przez nie Brazila po czym sam wyszedł z tawerny i zamknął je za sobą .


---------------------------
Oto moje umiejętności które mogą zostać wykorzystane podczas wyprawy (nie ma tu wszystkich) i ekwipunek który zabieram ze sobą:
Czary:
- Telekineza
- Światło
- Sen
Umiejętności:
- Walka mieczami jednoręcznymi III
- Strzelanie z kuszy II
- Skradanie się II (bieg)
- Wytrzymałość na ból
- Pozyskiwanie trucizny I (Krwiopijcy)
Ekwipunek:
- 96 x Zatrute bełty
- Kusza Samotnego Łowcy
Typ: Dwuręczna
Rodzaj: Kusza
Jakość Wykonania: Amatorskie
Opis: Prosta kusza, tylko, że można strzelać z niej zatrutymi bełtami.
- Wężowe Ostrze
Typ: Jednoręczny
Rodzaj: Miecz
Jakość Wykonania: Mistrzowskie
Poziom: III
Dodatkowo: Zatruty Oręż, Mistrzowski Oręż, Błogosławiony Oręż
Opis: Wężowe ostrze jest mieczem średnio długim (w okolicach 110cm) ale za to cechuje ją poręczność która jest bardzo ważna podczas władania bronią jednoręczną. Klinga nasączona jest trucizną która skutecznie osłabia wrogów, a na rękojeści wygrawerowany jest wąż; znak Anacondy, Samotnego Łowcy.
- Żelazny Pancerz Łowcy Nagród I
Typ: Całościowa
Rodzaj: Żelazna
Poziom: II
Jakość wykonania: Mistrzowskie
Opis: Pancerz ten zapewnia średnią ochronę przed bronią dystansową i dobrą przed orężem bezpośrednim.

Wiem, wiem. Trochę się rozpisałem, ale miałem wenę.... Mam nadzieję, że to nie problem.
« Ostatnia zmiana: 17 Czerwiec 2007, 16:18:08 wysłana przez Anaconda »

Offline Crisis

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1177
  • Reputacja: 412
  • Płeć: Mężczyzna
  • What are you waiting for! Get to work!
II zadanie Anacondy
« Odpowiedź #1 dnia: 17 Czerwiec 2007, 15:48:53 »
- Co jest?! - krzyknął bandyta, który się ocknął już.
- Potrzebuję informacji. Pamiętasz jak ze swoją bandą uprowadziłeś pewną dziewczynkę z domu chłopa? Gdzie ona jest!
- Nic Ci nie powiem!
- Tak Ci się tylko zdaje - powiedział Anaconda kopiąc Brazila, który zwinął się z bólu - teraz powiedz, inaczej Cię zabiję - dodał przystawiając miecz do gardła leżącego człowieka.
- No dobra, dobra! Powiem Ci. Nasze obozowisko jest na północny zachód od Ombros. Idź na zachód i maszeruj wzdłuż wybrzeża, w końcu trafisz na miejsce...

Forum Tawerny Gothic

II zadanie Anacondy
« Odpowiedź #1 dnia: 17 Czerwiec 2007, 15:48:53 »

Offline Anaconda

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 223
  • Reputacja: 0
II zadanie Anacondy
« Odpowiedź #2 dnia: 17 Czerwiec 2007, 16:52:26 »
Anaconda gdy tylko usłyszał informację których potrzebował ogłuszył bandytę potężnym uderzeniem pięścią w twarz i szybko ulotnił się z miejsca w którym leżał lekko pobity oprych. Gdy grupa gapiów zebrała się wokół pogruchotanego Brazila, łowca był już niedaleko bramy miasta skąd miał zamiar udać się w kierunku wskazanym przez mężczyznę. Anaconda otrzepał się z kurzu, podciągnął pas i ruszył w drogę. "Mam nadzieję, że nie będę musiał walczyć z jakimiś bestyjkami" pomyślał przedzierając się przez krzaki idąc tak jak mu powiedziano na zachód. Wreszcie chaszcze zaczęły się przerzedzać i oczom łowcy ukazało się wybrzeże, mężczyzna rozglądnął się czy nie ma w pobliżu niebezpieczeństwa i upewniwszy się, w końcu wyszedł z krzaków.
"Maszeruj wzdłuż wybrzeża, w końcu trafisz na miejsce..." przypomniał sobie słowa Brazila, "Dla jego zdrowia lepiej będzie jeśli mnie nie okłamał". Gdy łowca szedł już około godziny zaczęło się ściemniać, Anaconda zatrzymał się i spojrzał na zachodzące nad morzem słońce. Z zamyślenia wyrwał go jednak okropny, przeszywając skrzek który wydobywał się z lasu. Nagle krzaki zaszeleściły i wyskoczył z nich ścierwojad. "Co do... skąd na wybrzeżu ścierwojad?" pomyślał Anaconda pospiesznie wyciągając z pochwy miecz. Ptaszysko jednak nie zwróciło uwagi na człowieka i skręciło kilka metrów przed nim, biegło bardzo szybko.
- Co jest? - powiedział do siebie zdezorientowany
Po chwili łowca zrozumiał co się dzieję, krzaki znów się zatrzęsły i wyskoczyły z nich dwa wilki. Mięsożercy zatrzymali się i spojrzeli na człowieka, a następnie na oddalającego się już ścierwojada, prawdopodobnie doszły do wniosku, że i tak go nie dogonią, a człowiek wygląda smakowicie. Wilki warcząc powoli zbliżały się do Anacondy, ten czekając na atak wykonywał młynki Wężowym ostrzem.
- No dalej, dalej psinki - drażnił zwierzęta Anaconda.
Gdy jeden z wilków zbliżył się na około półtora metra, drugi głośno zawył i rzucił się na łowcę. Mężczyzna odskoczył w prawo i ciął z góry do dołu na wilka który próbował rzucić mu się do gardła. Cios był dobrze wymierzony, ostrze rozcięło skórę i zraniło głęboko wilka który upadł na ziemię skowycząc z bólu.
"Trucizna zrobi swoje" pomyślał łowca, wtedy zauważył, że nie ma drugiego wilka. Nagle łowca usłyszał za sobą warkot i odwrócił się. To był błąd. Wilk rzucił się łowcy do gardła by rozszarpać mu szyję. Na szczęście mężczyzna zdążył się lekko odchylić i bestia wylądowała na klatce piersiowej człowieka przewalając go na ziemię swoim ciężarem. Nie zatrzymywało to jednak wilka, ten nadal próbował sięgnąć szyi człowieka który chwycił rękoma łeb potwora by nie dopuścić do swojej śmierci. Podczas szamotaniny łowca wpadł na pewien pomysł, wyswobodził prawą rękę i skoncentrował się, dłoń zaczęła powoli świecić i gdy mężczyzna energicznym ruchem uderzył w łeb wilka, rzucił zaklęcie światła. Wilk pod wpływem nagłego błysku został na chwilę oślepiony. Mężczyzna mimo zmęczenia po rzuceniu zaklęcie wykorzystał okazję i zabił bestię przebijając jej bok swoim mieczem. ÂŁowca wstał i zaczął pocierać swoją szyję, "Było blisko" pomyślał, następnie spojrzał na swoją dłoń i ujrzał krew, wilk rozciął delikatnie szyję swoim kłem, "Zbyt blisko" dokończył myśl Anaconda. Gdy mężczyzna doszedł do ładu, zgasił światło które wywołał zaklęciem gdyż nie chciał zostać zauważony z daleka przez bandytów.
- Za dużo tych wrażeń na dzisiaj - mówiąc to łowca udał się w dalszą drogę wzdłuż wybrzeża gdzie podobno miał znaleźć kryjówkę bandytów którzy uprowadzili dziewkę.

Offline Crisis

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1177
  • Reputacja: 412
  • Płeć: Mężczyzna
  • What are you waiting for! Get to work!
II zadanie Anacondy
« Odpowiedź #3 dnia: 17 Czerwiec 2007, 18:21:52 »
Anaconda maszerował już dobre pół godziny niczego nie spotykając na swojej drodze. W pewnym momencie łowca nagród zobaczył w lesie ognisko, postanowił to sprawdzić. Skradając się zaczął słyszeć jakąś rozmowę:
- Co zrobimy z tą dziewczyną?
- Nie wiem, okupu może zażądamy? - to Anacondzie wystarczyło. Trafił w dobre miejsce, na dodatek jak łowca się zbliżył zobaczył skrępowaną piękną dziewczynę. Bandyci byli zajęci jedzeniem czegoś, więc nie zauważony nadal wynajęty do uratowania kobiety postanowił się zakraść i uwolnić dziewkę bez niepotrzebnej walki. Anaconda zaczął się skradać, jak był w zasięgu wzroku dziewczyny pokazał jej znak, żeby była cicho. Jak zaczął ją odwiązywać odwrócił się nagle jeden z dwóch porywaczy.
- Hej ty! Zostaw ją! Bors na niego! - powiedział jeden z bandytów, a po chwili obaj wyjęli swoje wielkie topory i ruszyli na Samotnego ÂŁowcę.  

Offline Anaconda

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 223
  • Reputacja: 0
II zadanie Anacondy
« Odpowiedź #4 dnia: 17 Czerwiec 2007, 20:27:02 »
- Kerkon, weźmiesz go z prawej - powiedział mężczyzna który prawdopodobnie nazywa się Bors wymachując swoim toporem.
- Masz..... przerąbane - powiedział drugi po czym spojrzał na swoją broń - i to nie tylko w przenośni, hahahaha!
Łowca pospiesznie dokończył odwiązywanie skrępowanych nóg dziewczyny i odwrócił się do adwersarzy.
- Schowaj się w bezpieczne miejsce - powiedział odwracając jeszcze na chwilę głowę w stronę dziewczyny - Zaczekaj aż się nimi zajmę, potem zabiorę  ciebie do twojego ojca...
Anaconda kończąc te słowa przechylił głowę to w jedną to drugą stronę i stąpał z nogi na nogę rozgrzewając się po czym wyciągnął z pochwy Wężowe ostrze, bandyci patrzyli na to ze zdziwieniem. Łowca zakręcił młynek mieczem i nie przestając poruszania się w swoistym rytmie drugą ręką drażniąco "zapraszał" przeciwników do walki.
- No dalej panowie, na co czekacie? - zakpił z osiłków
Na reakcję oprychów nie trzeba było długo czekać, ten zwany Borsem ruszył pierwszy, jednakże drugi bandyta nie został daleko za nim, biegł z uniesioną bronią tuż obok. Anaconda nie przestając balansować ciałem przypatrywał się mężczyznom w poszukiwaniu ich słabego punktu.
- Aaaaaaa! - wrzasnął Kerkon biorąc duży zamach przed ciosem wymierzonym w samotnego łowcę. Anaconda nie dał się zaskoczyć i sparował cios odbijając topór w drugą stronę, jednakże bandyta nie należał do tych słabych i nie wypuścił z ręki swojej broni. W międzyczasie oprych zwany Borsem wymierzał swój cios z prawej strony i próbował zaatakować w bok łowcy, tym razem łowca nie miał czasu parować ciosu przeciwnika i runął na ziemię tak szybko jak tylko umiał by uniknąć ciosu toporem, gdy tylko znalazł się na podłożu między zdziwionymi przeciwnikami ciął pierwszego z nich w poprzek nogi. Kerkon zawył z wściekłości i bólu. Korzystając z zdezorientowania mężczyzn Anaconda szybko przemieścił się między przeciwnikami i wstał za ich plecami, tymczasem oni zorientowali się co się święci i odwrócili się twarzami do łowcy trzymając swoją broń w pogotowiu.
- Zapłacisz mi za to gnido! - dyszał ze wściekłości oprych wskazując na swoją ranną nogę.
Nie czekając na pierwszy krok swoich wrogów łowca ruszył na przeciwników, jako swój cel wybrał nie rannego jeszcze Borsa. Po trzech susach znalazł się obok naszykowanego na atak łowcy bandyty i wykierował cios w trzon jego topora. Oprych spojrzał ze zdziwieniem na to co trzyma w ręku, w dłoni leżał mu teraz tylko kawał drewna, ostrze Anacondy przecięło trzon topora. "Opłaciło się jednak przekuć Wężowe ostrze" pomyślał łowca gdy wykorzystując zaskoczenie Borsa minął go po wykonanym ciosie i z całej siły wymierzył cios łokciem w jego potylicę. Bandyta nieprzytomnie runął z impetem na ziemię. Łowca z trudem zatrzymał się i odwrócił się twarzą do zdezorientowanego Kerkona.
- Niech to... - zaklął bandyta patrząc na leżącego na ziemi kamrata.
Łowca z kamienną twarzą patrzył oprychowi prosto w oczy czekając na jego ruch. Ten po chwili wpatrywania się w swojego nieprzytomnego towarzysza spojrzał na Anacondę i ruszył na niego niczym szaleniec krzycząc wniebogłosy. Łowca wykierował w ostatnim momencie ostrze miecza w kierunku nadciągającego bandyty, ten w szale nie zdążył już zwrócić na to uwagi i wylądował w ramionach łowcy nabijając się na Wężowe Ostrze.
- Przykro mi przyjacielu, zły ruch - powiedział spychając ciało Kerkona z siebie i ostrza.
Łowca schował do pochwy swój miecz i poszukał wzrokiem po obozowisku. Drugi bandyta nadal leżał nieprzytomny na ziemi.
- Możesz już wyjść - zawołał Anaconda.
Wtedy zza skrzyń wyszła dziewczyna nieskrępowana już żadnymi więzami.
- Widzę, że poradziłaś sobie z linami. - zauważył łowca
- Tak, znalazłam wystarczająco ostry sztylet. - odpowiedziała mu dziewka pocierając ręce w miejscach gdzie widać było ślady po więzach - Teraz wyjaśnij mi kim jesteś i co tu robisz?
- Wynajął mnie twój ojciec bym ciebie uwolnił - odrzekł Anaconda doprawadzając się do porządku po walce, na słowa łowcy córka zdziwiła się.
- A więc... jesteś samotnym łowcą? - spytała
- Owszem, ale dosyć gadania. - w tym momencie łowca spojrzał prosto w twarz dziewczynie - musimy wracać do miasta, czekają tam na ciebie.
Jednak ona nie zwróciła uwagi na słowa łowcy, wpatrywała się w ciało nieprzytomnego Borsa, a następnie spojrzała na Anacondę.
- Nie dobijesz go? - spytała zdziwiona
- Po co? Nie płacą mi za to - machnął od niechcenia ręką na bandytę - Ale teraz już na prawdę chodźmy do miasta, ojciec na ciebie czeka.
Łowca nie czekając na reakcję dziewczyny ruszył w drogę powrotną, ona najwyraźniej też nie chciała ciągnąć rozmowy i ruszyła tuż za Anacondą.
« Ostatnia zmiana: 17 Czerwiec 2007, 20:57:33 wysłana przez Anaconda »

Offline Crisis

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1177
  • Reputacja: 412
  • Płeć: Mężczyzna
  • What are you waiting for! Get to work!
II zadanie Anacondy
« Odpowiedź #5 dnia: 17 Czerwiec 2007, 20:51:13 »
Po drodze nic się nie działo. Anaconda razem z Tamarą - tak bowiem nazywała się ta dwudziestoletnia dzieczyna - spokojnie dotarli do Ombros. W porcie znaleźli zatroskanego ojca.
- Tamara! Wróciłaś! - krzyknął chłop ściskając swoją córkę po paru sekundach popatrzył na łowcę - Co do Ciebie ÂŁowco Nagród. Dziękuję, za sprowadzenie mojej córki. Tak jak obiecałem daję Ci 100 sztuk złota.
- Ja też chcę Ci podziękować - powiedziała Tamara podchodząc do Anacodny. Złapało go za głowę i pocałowała - Bardzo Ci dziękuję...  - dodała piękna dziewczyna po czym razem z ojcem udała się do domu.


Zadanie Wykonane


Dostajesz:
- 100 sztuk złota | 100 + 15% (Negocjacje ÂŁowców II) = 115 | 115 - 10% (Na rzecz skarbca) = 103 | Dostajesz 103 sztuk złota.
- 4 Punkty ÂŁowcy

Czekam na Zatwierdzenie.

Forum Tawerny Gothic

II zadanie Anacondy
« Odpowiedź #5 dnia: 17 Czerwiec 2007, 20:51:13 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top