Autor Wątek: Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa  (Przeczytany 2877 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Crisis

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1177
  • Reputacja: 412
  • Płeć: Mężczyzna
  • What are you waiting for! Get to work!
Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« dnia: 03 Czerwiec 2007, 22:31:55 »
Na początku powiem, że w tym opowiadaniu nie interesuje mnie długość czy ilość błędów. Ważne jest dla mnie tym razem podziękowanie niektórym osobom za to, że je poznałem. Ludzie, którzy ukazali się w tym dziele to w większości osoby z jakiegoś forum, które cieszę się, że je spotkałem. Niektórzy będą występować epizodycznie, ponieważ nie pasują mi do samej fabuły i pomysłu, ale cieszcie się, że was wymieniłem.

Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa

Wstęp:
Zwą mnie Crisis, ale to nie jest me prawdziwe imię. Jak się nazywam? Może dowiecie się później. Jestem kronikarzem Imperium Fenoru, oraz nadwornym opowiadaczem Imperatora Kadara. Teraz mamy wojnę z orkami, jednak w tej opowieści nie będę wam o niej bardzo dużo mówił, chcę wam opowiedzieć historię mej osoby – gdzie się urodziłem, kim byli moi rodzice, oraz jak przeżyłem pewne momenty w moim tragicznym życiu. Dlaczego tragicznym? Dowiecie się w trakcie czytania mej nowej księgi. Pozwólcie, że was cofnę czterysta lat, do samego początku opowieści o Elfie. Do narodzin, wszystko zaczęło się w dawnym Królestwie Gundaharu, w mieście Lebdos…

Rozdział I – Droga do dojrzałości…
Tak jak mówiłem wszystko zaczęło się w Lebdos, pięknym mieście – bo oczywiście Elfim. Jak to na porządne miasto Ludu Lasu wypadało stolica Królestwa Gundaharu została zbudowana na stojących wielkich i bardzo starych drzewach – Ithilionach, Dębach, Vertalsalach, a nawet na Jokinach. Same chaty zbudowane zostały również z drewna, ale z Istili, nie jak to częściej bywa z tego drzewa, na którym jest umiejscowiony dom. Niewiele budynków stało na ziemi, a jeśli nawet to tylko ważne struktury państwowe lub porty. Na jednym z Vertalsalii, drzewach dla grupy bogatszej, mieszkała Elfia rodzina o nazwisku rodowym Tylerion. Głową rodziny był Lopales, obdarzony niezwykłą mądrością Elf Wysokiego Rodu, a zarazem jeden z większych magów królestwa. Jego towarzyszka, piękna Rianna zginęła podczas jednej z wielkich wojen z ludem podziemi i właścicielami wspaniałych kopalń, długobrodymi Krasnoludami. Na szczęście Lopalesa cudowna Elfka wcześniej wydała na świat dwójkę dzieci. Bliźniaków, co było rzadkością w Królestwie Gundaharu. Gustavo i Arturios Tylerion byli wychowywani przez ojca, co mogło znaczyć jedno – stary czarodziej Elfów pragnął, żeby zostali oni tak jak on magami. Jak miało się okazać później nieudało mu się to. Gustavo już od dziecka sprawiał wrażenie uzdolnionego w posługiwaniu się łukiem. Natomiast brat…, zawsze był pupilkiem tatusia, wiecznie najlepszy, wiecznie pierwszy, wiecznie bardziej uzdolniony. Ja jako dziecko natomiast byłem bardzo mądry jak na swój dość młody wiek, czego nie dało się spostrzec, ponieważ rozmowa nie stanowiła mej mocnej strony, nigdy nie lubiłem rozmawiać, wolałem uczyć się strzelania z łuku. Moim nauczycielem został najlepszy łucznik, jakiego widziałem w swoim. Był to Lord Sado, generał łuczników Ithilion. Potrafił jednym strzałem trafić w lecącego kilometr dalej Kirgana – drobnego latającego zwierza o wartościowej skórze. Powiadał mi, że to kwestia wprawy i dobrego oka, ale nigdy w to nie wierzyłem. Zawsze wiedziałem, że to rzadki talent tak strzelać, a tradycją było w Lebdos, że mistrz w posługiwaniu się jakąś bronią bierze pod opiekę ucznia, którego umiejętności mogą rozwinąć się do poziomu nauczyciela, sprawiało mi to radość, że byłem dzieckiem mogącym stać się jednym z najlepszych łuczników na świecie. Natomiast Arturios mimo młodego wieku (50 Elfich lat) dostał się do szkoły miecza. Ojciec był z niego dumny, ale ze mnie nie, a wygrałem konkurs łuczniczy dzieci Elfów, dostałem wyróżnienie, nagrodę wręczoną od samej Księżniczki Aurory. Powiadam wam! Najładniejsza żywa istota pod słońcem, te oczy koloru Morza Avory, włosy barwy złotych drzew Halara, skóra gładka i miękka jak to tylko możliwe. Zakochałem się w niej odkąd ją ujrzałem przy wodospadzie Talara. Miłość mojego życia? Może…, nie wiem. Wygrywając konkurs miałem pięćdziesiąt-pięć lat, brakowało mi czterdzieści-pięciu żebym według świętego prawa Elfów stał się dorosłym osobnikiem. Przez te lata rozwinęła mi się już uroda, widać było, że jestem Elfem. Zostałem szczęśliwym posiadaczem zielonych oczu oraz zielonych włosów, co było niezwykle rzadkie w rasie Elfów Wysokiego Rodu, ponieważ takie włosy mają tylko istoty czystej krwi tego gatunku, co jeszcze bardziej powiększyło wpływy Lopalesa w Lebdos. Pewnego dnia będąc na strzelnicy ćwicząc strzelania z mojego nowego łuku, który podarował mi mój nauczyciel Lord Sado zobaczyłem ją…, Aurora przechadzała się ogrodami. Zarzuciłem łuk na plecy i ruszyłem niepewnie do niej.
- Hanalothan Gustavo Tylerion – powiedziała nagle księżniczka
- Mitaloth Aurora Gundahar.
- Często Pani tędy spaceruje?
- Codziennie, uwielbiam patrzeć na kwiaty, piękno, kolorowo, czyste cudo..., część z nich twoja matka posadziła.
- Wiem, wiem…, ja też posadziłem jedno drzewko Halara ku jej pamięci.
- Rozumiem, drzewko takie to każdy by chciał ku jego pamięci, najpiękniejsza rzecz na całym świecie
- Niestety nie mogę się zgodzić Auroro Gundahar, Ty jesteś najpiękniejszym tworem Wielkiej Matki – powiedziałem do Księżniczki, po czym spojrzałem jej prosto w oczy, złapałem ją za ramiona. Moje zielone włosy i Elfki złote powiewały na wietrze, a spotykając się tworzyły piękne barwy. Aurora popatrzała na mnie swymi oczętami.
- Nie możemy tego zrobić, być razem. Choć moje serce dawno już znalazło na Ciebie miejsce to mój ojciec chce mnie wydać za mąż za Mrocznego Elfa z Krainy Maraala. Nawet nie wiesz jak pragnę być z tobą mój kochany – słowa te zaskoczyły mnie. Zasmuciły? Owszem, ale wybranka mego serca odwzajemniała me uczucia. Miłość zawsze przezwycięży wszystkie przeciwności losu. Aurora nie czekała na moją reakcję, jej złote serce było złamane. Uszanowałem wieść, że nie możemy być razem, próbowałem jej unikać, ale to ciężkie było, czasem się nie udawało, jednak pomagało to. Poświęciłem się do reszty treningom łucznictwa i myślistwa, stałem się najlepszym łucznikiem w Królestwie. Uczeń przerósł mistrza, ojciec mój pierwszy raz w życiu był ze mnie dumny… Nawet się nie obejrzałem, a stuknęło mi sto lat, stałem się dorosłym Elfem. Mogłem sam decydować wreszcie o swoim losie, ale co najważniejsze, mogłem się starać o rękę ukochanej…


Czekam na oceny, mówcie co myślicie, ale nie gadajcie, że ma być więcej akcji i, że chcecie żeby was napisać - napiszę kogo uważam...

Zapraszam do czytania, oceniania. Przyjmę każdą krytykę...

Pozdrawiam.
« Ostatnia zmiana: 25 Czerwiec 2007, 22:20:34 wysłana przez Crisis »

Offline Boba Fett

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1566
  • Reputacja: 13
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wolność jest nieśmiertelna
Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #1 dnia: 04 Czerwiec 2007, 09:09:41 »
W przeszłości nie miałem jeszcze styczności z Twoją twórczością, więc nie mogę oceniać, czy aby się nie poprawiłeś - o ile w ogóle kiedykolwiek coś pisałeś. Jednak na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że talent masz.
Opowiadanie ma na pewno na celu przedstawienie Twojej historii, w której będą się pojawiać osoby wręcz z ,,forumowego świata". Takic prac bardzo mało można tu doświadczyć, więc ocena idzie od razu w górę za oryginalność. Mogę powiedzieć, że jak na razie bardzo podoba mi się ta koncepcja i ciekawi mnie, co będzie można ujrzeć w kolejnych odsłonach Twojego dzieła - a nuż wymienisz tam znowu kogoś znajomego. ;)
Historia ma miejsce w jakiejś elfiej krainie nieznanej dotąd nikomu z tutejszych czytelników, co daje Ci ogromną możliwość manewrów wyobraźni - tworzysz swoją własną krainę bez żadnych podstaw, na których mogłbyś opierać akcję. Wszystko jest tak, jak sobie tego zażyczysz, co także idzie na plus dla opowiadania, gdyż czasami miło jest poczytać jakieś nowości (a nie znów jakieś Khorinis, czy też inne krainy z Gothica, które już większość zna). Aczkolwiek widać, że dużą część historii opierasz na pewnych fikcyjnych postaciach, które ukazały się w forumowej zabawie Marant...
Z samej pierwszej części możemy się dużo dowiedzieć o Twoim dzieciństwie, które na pozór nie było dość miłe i przyjemne - rekompensatą była nauka pod bacznym okiem towarzysza Sado. Mniemam, iż w następnej części będziesz już mniej skakał pomiędzy swoimi latami życia i zatrzymasz się w jednym okresie, by opisać jakieś ważniejsze wydarzenie (próba zdobycia ręki Aurory?) - ciekawie by było, jakbyś także umieścił tu jakiś nieoczekiwany zwrot akcji, który zaskoczyłby i zaciekawił czytelników (przynajmniej mnie), ale cóż, to Twoje opowiadanie i zbytnio nie mogę wpłynąć na to, jak sobie to wszystko zaplanowałeś i jak chcesz nam to pokazać. Mam jednak nadzieję, że Twoja praca będzie się wyróżniać spośród licznych dzieł ukazanych w Twórczości Własnej.

Teraz napomknę coś o pisowni i błędach, o których raczej nie chciałeś słyszeć. Szczerze Ci powiem, że żadnych bardzo rażących byków nie znalazłem. Nawet nie wiem, czy pojawiła się tam jakakolwiek literówka. Jedyną skazą są przecinki, których czasami zabrakło w tekście - to jednakże nie zmniejszy zbytnio oceny, gdyż i tak widać, że starałeś się napisać to jak najlepiej, niżby na odwal, by tylko było (jak to robią co niektórzy ,,pisarze"). Raz się może także zdarzyło powtórzenie, ale to akurat nie jest aż takie uwłaszczające - każdemu może się przytrafić.

Jak już pisałem u góry, masz talent. Można to bodajże wywnioskować np. tylko po Twoich opisach, których w opowiadaniu jest bardzo dużo, i które są najwyższych lotów - tak, jakbym czytał jakąś książkę. Wierzę, że nie pójdziesz na łatwiznę i nie zrezygnujesz z nich, bowiem to one kreują obraz świata i bez nich opowiadanie straci na wartości. Szkoda by było utracić potencjał, który w sobie posiadasz.

Na koniec powiem, że Twoja praca bardzo mnie zainteresowała i już w tej chwili jestem ciekawy, co tam dla Nas przyszykowałeś. Mam ogromną nadzieję, że pracujesz już nad kolejną częścią, a gdy wrócę z wycieczki będę mógł się ponownie zatopić w tejże elfiej krainie, by poznać dalsze losy naszego Crisisa - które oczywiście ocenię, żeby nie było.
ÂŻyczę Ci powodzenia przy pisaniu, gdyż naprawdę szkoda by było zmarnować Twoje zdolności pisarskie.
Ocena: 5/5 | 9+/10

With respect
Boba Fett

Ps A4. ;)
« Ostatnia zmiana: 04 Czerwiec 2007, 09:19:55 wysłana przez Boba Fett »

Forum Tawerny Gothic

Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #1 dnia: 04 Czerwiec 2007, 09:09:41 »

Offline Anmarius

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 646
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
  • Kanter Strajk
Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #2 dnia: 04 Czerwiec 2007, 21:09:09 »
Pragnę stwierdzić, że jest to jedno z lepszych opowiadań, jakie czytałem. Co prawda, nie znam się na ocenianiu, lecz mogę śmiało stwierdzić, że w Twoim dziele nie było żadnych rażących błędów i to się chwali. Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki je napisałeś, ponieważ bardzo lubię takie dzieła, w których ktoś z forum, opisuje swoją historię. Szczególnie przypadło mi to do gustu, gdyż ująłeś to w fantastyczny klimat. To od razu idzie w górę za oryginalność, wpływającą na ocenę. Oczekuję, że w dalszych częściach, tak jak mówił Fett, opiszesz np. swoją walkę o zdobycie ręki Aurory. Oczekuję też od Ciebie, że w dalszych częściach dodasz akcję oraz opisy walk. Widziałem już kiedyś Twoje opowiadanie, lecz powiem Ci jedno: będzie to jedno z najlepszych dzieł w Twórzczości Własniej, jak również i w Twoim życiu. Bardzo ciekawa historia, która myślę, że będzie miało ono długo rozdziałów. Przyjemnie je się czytało, a Twój zapał do tej pracy, wyszedł po przeczytaniu tego opowiadania.
Ocena: 5/5 | 9,5/10 -  za parę błędów...

Chcę powiedzieć, że to co powiedziałem w poniższym poście, jest to zdanie, które opisuje to, co naprawdę uważam o tym opowiadaniu.

With respect
Travis xD

Sorry Boba, ale musiałem to napisać :D
PS; Czekam na kolejne części  

Offline Sir_William

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 771
  • Reputacja: 3
  • Płeć: Mężczyzna
  • I tak w koło, Macieju...
Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #3 dnia: 05 Czerwiec 2007, 17:23:21 »
Opowiadanie może same w sobie nie jest bardzo innowacyjne, jednakże jest coś w nim co sprawia, że pomimo fabuły wyciągniętej prosto z "Mody na Sukces" czyta się je spokojnie, przyjemnie i bez żadnych negatywnych emocji.
Co do talentu - powstrzymywałbym się. Jest to jedne z bardzo niewielu Twoich prac, dlatego, jeżeli uraczysz świat opowiadaniami o klasę wyższą - nie będe stroił zaprzeczeń.
Co do samego opowiadania:
Jest tutaj użyte wiele epitetów co umożliwia na wyobrażenie sobie świata, jakie chcesz nam przedstawić na swój własny sposób. Młodzi pisarze bardzo często o tym aspekcie zapominają, jednakże trzymałeś się tego konsekwentnie co zaowocowało moją przychylnością - +.
Jak wspomniałem wyżej - kilka pozycji w fabule zostało zaczerpniętych z takich produkcji jak "Moda na Sukces", "Pierwsza Miłość" czy inne podobne zwierzątka. Dlaczego tak sądzę? Przykładowo:
- Nie możemy tego zrobić, być razem. Choć moje serce dawno już znalazło na Ciebie miejsce to mój ojciec chce mnie wydać za mąż za Mrocznego Elfa z Krainy Maraala. [...] Uszanowałem wieść, że nie możemy być razem, próbowałem jej unikać. Jesteś jeszcze młody, masz tyle czasu - jestem pewien, że następne części będą bardziej - pod jedynie tym względem - ambitne.
Na moment wracając jeszcze do świata. Fantastyczne Elfy i Krasnoludy. Powstało tak wiele opowieści o nich, że czytelnicy chcą ujrzeć świeżą wizję postrzegania tego kolorowo-magicznego świata, zaś produkowanie kolejnej prozy, niestety kiepskiej może odbić się na Twojej przyszłej karierze. Da się z tego jeszcze bardzo dobrze wybrnąć, dlatego liczę na pomysłowość i zaskakujące zwroty akcji w przyszłych dziełach.

Podsumowując:
Opowiadanie samo w sobie nie jest złe. ÂŚwiat, kolory słowa, żywe otoczenie - fantastycznie. Jedyne co powoduje umniejszenia mojej oceny to bardzo kiepska fabuła. Zbyt wiele w dzisiejszych czasach miłości typu: Och Alberto, dlaczego nie możesz mnie pokochać?.

Ostateczna ocena: 4/5
 8,5/10


Tak trzymaj Cris  !


Tradycyjnie już

With respect
Sir_William


----------------------------------------

PS
Proszę nie traktować tej oceny jako atak bądź jakąkolwiek inną formę zaczepki.
Jest to moje osobiste odczucie tego utworu, na którego ocenę nie mają wpływu kontakty moje z autorem i na odwrót.

Offline Crisis

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1177
  • Reputacja: 412
  • Płeć: Mężczyzna
  • What are you waiting for! Get to work!
Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #4 dnia: 24 Czerwiec 2007, 16:22:27 »
Przepraszam, że tyle nie dawałem drugiego rozdziału, ale miałem naprawdę dużo spraw na głowie. Teraz, gdy wziąłem sobie też urlop w pracy mam go pod dostatkiem. :D
Nowy rozdział mojego opowiadania znajduje się niżej, mam nadzieję, że będzie się podobał. Tylko jedna taka uwaga, nie interesuje mnie zdanie, że krótkie - nie to się liczy...

Rozdział II – ÂŁowca Nagród
Sto lat…, jak ten czas szybko leci. Pamiętam jak jeszcze niedawno bawiłem się ogrodach, a teraz już jestem dorosłym Elfem. Wreszcie mogłem decydować o swoim losie, robić, co chcę, ale nie łamać prawa oczywiście, z moimi zdolnościami, co mogłem zrobić? Naturalnie udałem się do punktu rekrutacyjnego do Armii ÂŁuczników Ithilion. Sam budynek mieścił się na ziemi ze względu na swą powierzchnię. W tej dość wielkiej chacie mieściły się kwatery ważnych osobistości jednostki, a także magazyn oraz rzemieślnik. Wszedłem przez pięknie wyrzeźbione drzwi z oknem centralnie wbite we wrota, a na nim Astoira, Wielka Matka, Bogini wszystkiego, co piękne, patronka Elfów. W środku mi odebrało mowę…, zmieniło się w tym miejscu i to bardzo. Skóra Szarego Trolla na podłodze, ściany umalowane farbami tęczy, a na dodatek przyozdobiona różnymi obrazami, trofeami, a nawet bronią. W honorowym miejscu – bo nad kominkiem – powieszony został obraz założyciela miasta, a zarazem wielkiego łucznika – Gobela Gundahar – oraz jego łuk, wykonany z nieznanego jak dotąd drzewa. Idealnie na środku Wielkiej Sali stał stół, przy którym siedziało pięciu najstarszych stopniem Elfów w armii – Lord Sado – mój mistrz i najlepszy przyjaciel wtedy - Tomin Gundahar – starszy brat Aurory, jako jedyny wiedział o moich uczuciach do Księżniczki, dlatego zawsze mnie śledził – Xingu – ciekawy osobnik był z niego, różnorodny, raz poważny, raz zabawny, czasem sprytny i zręczny, czasem niezdarny. Nikt nie zrozumie jego prawdziwej natury – Mace Windu zwany również Valorem – Elf-ÂŁucznik z niego dobry, ale jego domeną zawsze było pisanie. Nie bez parady został Kronikarzem Gundaharu – no i została ostatnia osoba, przewodniczący rady, a zarazem najwyższy stopniem członek armii, Korand Nithefelm. Stanąłem przed radą sam jak palec, osamotniony, pełen lęku, ale ciekawy tego, co Rada Ithilion powie na mą prośbę – chęć dołączenia do kasty łuczników.
- Hanalothan wielcy mistrzowie łuku – niepewnie powiedziałem
- Witaj Gustavo Tylerion, co Cię do nas sprowadza? – zapytał się przewodniczący
- Kieruję do rady prośbę o dołączenie do Armii ÂŁuczników Ithilion.
- Dobrze, zastanowimy się nad twoją prośbą Elfie, przyjdź do nas jutro. Tymczasem bywaj! – rzekł Xingu swoim dość delikatnym głosem, ja natomiast na tą wypowiedź kiwnąłem jedynie głową i wyszedłszy z budynku udałem się do domu. Niestety los chciał inaczej. Podczas codziennej drogi do mieszkania – już własnego, wyprowadziłem się od ojca – spotkałem Aurorę, ale o dziwo była z kimś innym, był to Mroczny Elf, jak sądzę ten, z którym Królewska Rodzina chciała ją wyswatać. Ciemna karnacja skóry i jak to bywa u Therenor oczy posiadał krwisto czerwone, a włosy…, no właśnie, rzecz w tym, że ich nie miał w ogóle. Jego łysina wprost połyskała w świetle słońca, można było powiedzieć, że wyglądało to tak jakby ta łysa czacha była woskowana. Miałem już podejść do Aurory i jej przyszłego małżonka, gdy w pewnym momencie usłyszałem świst. Obejrzałem się za siebie i ujrzałem strzały lecące w stronę mojej ukochanej i mrocznego elfa. Szybko ruszyłem przed siebie i zabrałem Aurorę ze sobą żeby ją uchronić. Wszystkie pociski trafiły w księcia Krainy Maraala, który zginął na miejscu. Nagle zza drzew wyłoniły się trzy postacie w ciężkich zbrojach i hełmach na głowach. Jedynie środkowy osobnik się wyróżniał, o ile pamiętam to na jego nakryciu głowy przerwa na oczy, nos i usta układały się w ludzką literę – „T”. Spojrzałem na jedną ze strzał, była zatruta, a na grocie zostały wyryte inicjały „B F”. Trójka napastników schowała swoje łuki i ruszyła w naszym kierunku. Ten stukot ich butów…, pamiętam tą melodię do dziś. Dźwięk metalowych butów zbrojnych, którzy szli dosłownie jednocześnie, wbrew pozorom, to przyjemność dla ucha. Jeden z morderców księcia podszedł do mnie, jak sądziłem wtedy ich przywódca.
- To, co dzisiaj tutaj widziałeś, to jest nasza sprawa. Wiedz jedynie, że zabiła go gildia ÂŁowców Nagród – powiedział tajemniczy człowiek.
- Jak mnie mam zwiesz się Boba Fett? – zapytałem
- Dobrze kombinujesz Elfie, pilnuj swojej dziewczyny, bowiem może być gorąco tutaj niedługo.
- Powiedz mi, kim są twoi towarzysze. Czy to wielka trójka najbardziej poszukiwanych ludzi na świecie nas odwiedziła?
- Dobrze myślisz mały – odpowiedział Boba Fett
- No no, Kapitan Greg, Anaconda i Boba Fett. Gdyby mnie tu nie było to nie uwierzyłbym.
- Miło było gawędzić, ale muszę iść, wiesz… zawód taki – powiedział przywódca trójki napastników, po czym podszedł do ciała Therenora i odciął mu wskazującego palca prawej ręki. Następnie razem z towarzyszami zniknął w mrocznym lesie Umbolg…
- Coś mi się zdaje, że jeszcze kiedyś go spotkam – wyszeptałem do Aurory, po czym ruszył do domu...
« Ostatnia zmiana: 24 Czerwiec 2007, 17:05:07 wysłana przez Crisis »

Offline Kozłow

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1717
  • Reputacja: 382
  • Płeć: Mężczyzna
  • Acid Rain!
Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #5 dnia: 24 Czerwiec 2007, 17:41:01 »
Wyjątkowo odejdę od mojej zwyczajowej koncepcji oceniania dzieł literackich i ocenię tę część opowiadania w sposób pisany ciągły :D. Zrezygnowałem z koncepcji "wymienialnej - błędowej - końcowo-wnioskowej", bo te opowiadanie ma mało błędów, jeżeli nie jeden bądź dwa... Tak więc zgodnie z zapowiedzią kilka słów o opowiadaniu.

Rzeczy techniczno - językowo - interpunkcyjno - ortograficzne.
Nie mam tu sie zbytnio do zcego przyczepić. Interpunkcja wygl;ada w tym opowiadaniu ładnie. Widać, że starasz się nie robić błędów. To ci sie chwali, ponieważ takie opowiadanie bez błędów czyta się o wiele przyjemniej niż takie z ortografem w co drugim słowie. (chociaz może bezczelnie przepuściłeś cały tekst przez zacny edytor tekstowy - Microsoft Word, zamiast słuchać na lekcjach polskiego, ale raczej wierzę w twoją polszczyznę z głowy ;])

Rzeczy fabułowo - historyjne.
Powiem tak - "Co się odwlecze, to nie uciecze". Jak na razie to mnie akcja nie zachwyca, ale cóż - opisujesz swoje życie, nie zawsze jest one barwne, ciekawe, pełne rozlewu krwii, ognia i miecza. (Myślę jednak, że to wszystko nastąpi). Następne części zapowiadają się ciekawie, bo spotkałeś już łowców, a praca u nich, to chyba wieksza część twego życia. Opis swego marantowego życia to raczej nowatorski, ale ciekawy pomysł. Pisz, bo dobrze ci to wychdozi.

Ocena: 9/10

Offline Sir_William

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 771
  • Reputacja: 3
  • Płeć: Mężczyzna
  • I tak w koło, Macieju...
Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #6 dnia: 25 Czerwiec 2007, 15:54:56 »
Kolejny rozdział i kolejna możliwość do ocenienia wypocin autora.

Na samym wstępie muszę powiedzieć, że zrobiłeś pewne postępy, jednak mam swoje zastrzeżenia - o tym później - świat nie jest kolorowy i przeciwności dla Elfa muszą być widoczne, ponieważ jak na razie wszystko dla niego jest z górki. Jedyną niepewnością jest dołączenie do Armii ÂŁuczników, ale to również jest wszystko koloryzowane. Wymiana zdań z dowódcą "morderców" przebiegała równie pozytywnie jak jego beztroskie życie. Jest to oczywiście jedynie "czepianka", jednak to mi nie odpowiada.
Mam nadzieję, że (jak to powiedziałeś) trzeci rozdział będzie naszpikowany zwrotami akcji i wszelkimi możliwymi różnymi rzeczami, aż boję się pomyśleć, co tam będzie się dziać.
Jestem zwolennikiem obszernego opisywania świata w wielu słowach, zapewne nie jestem jedynym wielbicielem takich zabiegów, jednak dzięki nim możemy zobaczyć Twój wymarzony świat. W pierwszym rozdziale było tego wiele więcej i wiele lepiej było to skonstruowane. Jak powiedziałem - musisz podciągnąć się w kwestii fabularnej, ponieważ sielanka w tych utworach sięga skeczów kabaretu ÂŁowcy.B  .  Dosyć o tej fabule. Będzie lepiej jak mniemam.
Teraz aby umocnić Cię na duchu powiedzmy co zrobiłeś lepiej  :
  • Podobało mi się, kiedy zacząłeś opisywać Elfy siedzące w Garnizonie Armii ÂŁuczników. Zrobiłeś to bardzo dobrze, jednak przydałby się jeszcze opisanie ich zewnętrznego wyglądu.
  • Względem pierwszego rozdziału 2. podobał mi się bardziej. Był dłuższy, mniej rzeczy można było przewidzieć, a to stawia Cię w bardzo dobrej sytuacji. Przede wszystkim druga część jest bardziej zgrana od pierwszej, ponieważ (pierwsza) dosłownie rozpływa się i od razu ją się przekreśla.
  • Wprowadziłeś poprawki względem ocen krytyków, dzięki temu opowiadanie jest wyrazistsze i coraz lepsze.
Z niecierpliwością czekam na kolejne części, mam nadzieję, że podążysz tradycją i następne rozdziały (zgodnie z zapewnieniami) będą lepsze. Niech się akcja rozwija jeszcze szybciej.  


Pozdrawiam,
Sir William

Offline Dragosani

  • Król
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #7 dnia: 25 Czerwiec 2007, 16:26:10 »
Wedle mojej skromnej opini Twoje opowiadanie Crisisie jest dobre. Nawet bardzo dobre. Wybierająć formę "wspomnień" świetnie postąpiłeś. Nadaje to specyficzny klimat całemu opowiadaniu. Następnym plusem jest fakt iż "użyłeś" swoich znajomych jako wzorów postaci. Nie zauważyłem większych błedó ortograficznyhc. Nie ma również błędó interpunkcyjnych. Dzięki temu opowiadanie lepiej się czyta.
A teraz, niestety przyszedł czas na minusy. No cóż, nawet z moimi wygórowanymi wymaganiami do literatury, muszę stwierdzić iż nie ma tu rażących minusów.
Z niecierpliwością czekam na następne części.

Ocenai 9/10

Offline Trivet

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 228
  • Reputacja: 1
Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #8 dnia: 25 Czerwiec 2007, 23:09:39 »
Początkowo zaznaczę, że oczekiwania miałem duże. Znam twoje dotychczasowe osiągnięcia i wiem, że było raz lepiej, raz gorzej, ale zawsze na pewnym poziomie poniżej którego nie spadałeś.

Zacznę od tego co zwykle wypomina się na początku, czyli elementy stylistyczno-interpunkcyjno-ortograficzne(lol, ale dziwne słowo). I tu niestety będę musiał trochę ponarzekać. Jeśli chodzi o ortografie jest naprawdę dobrze. Znalazłem bodajże jeden błąd, którego Word dopatrzyć się nie mógł("mnie mam"), ale poza tym jest czysto. Literówek również się nie dopatrzyłem. Co mnie jednak najbardziej gnębi to nonszalancka interpunkcja. Myślniki, przecinki, niewłaściwie użyte wielkie litery - jest tego trochę i razi w oczy co oczywiście niekorzystnie wpływa na odbiór tekstu. Pochwalić cię musze za sposób narracji, gdyż pierwszoosobowa wręcz idealnie pasuje do koncepcji tego tekstu.

Zgrabnie przechodząc do fabuły - chciałbym pochwalić, ale jednocześnie musze trochę zganić. Pochwała należy się za bardzo zgrabnie połączone wątki( miłość do Aurory i szkolenie/dorastanie Gustavo). Nie jest ich dużo, ale składają się zręcznie na całość co sprawia pozytywne wrażenie. Mam jednak dziwne wrażenie, że wiele spisanych powyżej rzeczy nie powstało prosto z twojej głowy, a są bazowane na marantowych wydarzeniach. Nie jestem do końca pewien ile w tym twojej inwencji, a ile zgrabnego ubierania w słowa zdarzeń, których doświadczyłeś w Marancie, ale niepewność pozostaje.   Co by jednak nie mówić nawet jeżeli jest to trochę "zgapienie" to jest spisane naprawdę na wysokim poziomie. Opisy są bogate, pełne środków stylistycznych. Jest dobrze.
ÂŚwiat wydaje się być mocno baśniowy. Dominuje uczucie głębokiej idealizacji otoczenia i nieustannego "słodzenia" co mnie osobiście trochę odrzuca. Wole bardziej mroczne, "brudne" konwencje z mniej wyrazistym podziałem na tych dobrych i tych złych.
Największe mankamenty? Po pierwsze niewybaczalne jest "wykastrowanie" utworu z akcji. Zamach na Elfa był opisany bardzo krótko i w stosunku do reszty utworu niezgrabnie. Liczę na to, że w kolejnych rozdziałach będzie tego więcej. No i po drugie - to co cię niby nie interesuje - długość utworu. Biorąc pod uwagę to, że piszesz nieźle i to jak ambitnym opowiadaniem może stać się ten tekst, to jest zdecydowanie za krótko, a zwłaszcza tyczy się to drugiego rozdziału. Idzie ci to zgrabnie, więc pisz więcej.

Podsumowując: z pewnością nie jest to "perełka", która wybija się czymś nadzwyczajnym, ale czuć potencjał. Brak akcji rekompensują bardzo dobre opisy, które sprawiają, że czytelnik bardzo dobrze wyczuwa klimat tego przesłodzonego świata. Jeśli tylko w kolejnych rozdziałach pokusisz się o coś dłuższego to z chęcią ponownie zagłębie się w lekturę. Jak na ten moment ocena to 8/10 i 4/5 gwiazdek.

Pozdrawiam...Trivet

Offline Boba Fett

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1566
  • Reputacja: 13
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wolność jest nieśmiertelna
Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #9 dnia: 01 Sierpień 2007, 14:03:39 »
No cóż, obiecałem, że ocenię, tak więc też to czynię (za tak długie zwlekanie z moim zajrzeniem tutaj chcę Cię bardzo przeprosić).
Od mojej ostatniej noty zapodałeś już dwa rozdziały swojego dzieła, więc w tej krytyce będzie mi dane ocenić je obie. Na sam wpierw jednak muszę Ci powiedzieć, że nie zawiodłem się ani trochę i dalej czuć, że Twója elficka kraina ma w sobie to coś - coś co zawsze, gdy zobaczę Twoją odpowiedź w tym temacie, nazakuje mi po raz kolejny zagłębić się w tym świecie fantasy. Za bardzo nie wiem, co jest tego powodem: cudowna i dobrze opisana kraina? Postacie, którymi są użytkownicy Tawerny Gothic? Piękny styl pisania (w dodatku prawie bezbłędny)? Będąc całkowicie szczery, postawiłbym na tę drugą opcję, a to dlatego, że jest mało opowiadań (przynajmniej na tym portalu), które traktują w mniejszym lub większym stopniu o userach danego forum dyskusyjnego. Jeszcze silniejszym bodźcem jest dla mnie to, iż w drugiej części swojego opowiadania zamieściłeś moją osobę w roli łowcy nagród (a jakże :D).
Od początku wiedziałem, że prędzej czy później znajdę się w Twojej pracy - w końcu sam wypytywałeś mnie o różne szczegóły. Acz jednak nie sądziłem, że moje wejście na scenę nastąpi w tak szybkim czasie. Muszę przyznać, że zgrabnie to ująłeś - całe te morderstwo męża Aurory powiązałeś ze zleceniem, jakie powierzono tym płatnym zabójcom. Jako człowiek lubujący się w wątkach pobocznych, mam nadzieję, że na temat samego zlecenia na tegoż Mrocznego Elfa będzie jeszcze mowa i będziemy mogli się dowiedzieć więcej szczegółów. Jak np. kto był pracodawcą, czy wywiązał się z kontraktu (jeśli nie, to co się z nim stało), czy wykonanie zadania przez łowców miało na nich i ich los (bądź przyszłość) jakiś szczególny wpływ, itd. Jeżeli umieścisz choć część odpowiedzi na moje pytania, to ocena na pewno będzie jeszcze bardziej pozytywna, bowiem czasami to takie gówienka w większym stopniu tworzą świat, który starasz się Nam tutaj zaprezentować.
Jako, iż jestem w dużej mierze zafascynowany zawodem łowcy nagród i fanem jego przedstawicieli, bardzo mnie interesują właśnie losy wyżej wspomnianej trójki, która dokonała zamachu na księcia. Mam skrytą nadzieję, że moja postać, jak i innych łowców nagród, pojawi się jeszcze w Twoim dziele i być może będzie miała jakiś znaczący wpływ na głównego bohatera.

Trzecia część Twojej pracy niestety, ale nie dorównuje swoim poprzednioczkom (ale nie mówię, że zawiodłem się). Nie podobały mi się w niej zwłaszcza dwa momenty: rozmowa Crisisa z ojcem oraz spotkanie z DonSpideRrem podczas oblężenia miasta. W obu tych chwilach nie przypadły mi do gustu kwestie mówione, czyli dialogi. Wątpię, by ojczym Gustava tak go traktował, nawet jeśli przybył do niego w celach służbowych. Nie widzieli się dość długo, a i nie było między nimi w przeszłosci żadnej kłótni (acz tego do końca pewny nie mogę być, gdyż to Ty tworzysz historię swojego opowiadania, a nic nie wspomianałaś o kontaktach między tatą a Crissiem zaraz przed jego odejściem), która mogłaby sprawić tak chłodną reakcję ze strony ów ojca.
Za to przy magu czułem się trochę zagubiony. Nie orientowałem się za bardzo w sytuacji i niezbyt wiele przyjemności czerpałem z czytania tego momentu. Mogę wręcz nawet zaryzykować i uznać, iż dla mnie może to być jeden z najmniej ciekawych momentów, które zaprezentujesz w swojej pracy. Trochę wstyd przed Tobą to przyznać, ale porzynania Gustava z DonSpideRrem chcialem przeczytać jak najszybciej, by mieć to już za sobą.
Za to plusem dla trzeciej części jest długość, która znacznie się powiększyła - a co za tym idzie, jest to więcej czasu, który spędzimy przy czytaniu tejże pracy. Dobrze by było, jakby każdy kolejny rozdział był dłuższy...

Obie części pod względem stylistycznym (tj. także gramatycznym) jak poprzednio są wręcz napisane bezbłędnie. Czasami zdaży się brak przecinka lub umieszczenie go w pewnym momencie niepotrzebne, ale to tak bardzo nie będzie wpływać na ocenę ogólną. Każdemu się mogą zdarzyć błędy interpunkcyjne, bardziej warto zwracać uwagę na np. błędy ortograficzne i stylistyczne.
Prócz znaków interpunkcyjnych, wyjątkowo raz zdażyło mi się wychwycić w zdaniu przestawny szyk, ale jak wspomniałem powyżej, aż taki grzech to nie jest. ;)

Ogółem rzecz biorąc, Twoje dzieło nadal trzyma poziom i raczej już niego nie zejdzie. Widać, iż masz dobry pomysł i starasz się go zrealizować - i jak na razie idzie Ci to bardzo dobrze. Nie chciałbym, byś ,,wymiękł" lub stracił wenę, gdyż jestem ciekaw kolejnych przygód Crisisa (oraz łowców nagród) - tak też byłbym Ci bardzo wdzięczny, gdybyś koljeną, czwartą zarazem, część zapodał w Kronice Elfa w jak najszybszym czasie, bym znów mógł się napawać lekturą opowiadania na wysokim poziomie - zarówno w pomyśle, jak i wyglądzie.
ÂŻyczę Ci powodzenia przy tworzeniu kolejnych rozdziałów oraz wielu ciekawych, jak i innowaycjnych (tj. oryginalnych) pomysłów, które sprawią, że Twoje opowiadanie jeszcze bardziej przybierze na wartości.

Oceny:
,,ÂŁowca Nagród" - 9/10
,,Nadzieja zawsze pozostanie" - 8-/10


With respect
Boba Fett
« Ostatnia zmiana: 01 Sierpień 2007, 14:11:14 wysłana przez Boba Fett »

Canis

  • Gość
Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #10 dnia: 21 Sierpień 2007, 21:42:57 »
Ja nie jestem wielkim znawcą... mogę jedynie powiedzieć niewiele... Więc po kolei.

Wstęp i pierwszy rozdział czyta się wspaniale, słodki ten moment rozmowy z Aurorą, nie jest zły, nieco dramatyczny taki, no nieco telenowelą zalatuje, lecz jest dobry, powiem że pasuje. Drugi rozdział opowiada o ÂŁowcach o tym co się stało z tym ciemnym elfem. interesujące, bardzo ciekawy moment gdy spotykasz łowców, tylko brak mi tam tego co się potem dzieje z Aurorą albo tego nie doczytałem, jedynie że ją ratujesz i później coś do niej mówisz, dalej niewiadomo. Uważam że wspaniałe. Co prawda tego mi tam brakuje. Trzeci rozdział jest fajny, taki jakby spory zwrot w życiu, bardzo ciekawie to napisałeś tylko ten koleś DonSpideRro ma dziwną nazwę, imię znaczy.
No a całość jest spójna, co prawda brakuje mi tego momentu co się dzieje z Aurorą, ale masz talent. Akcja jest, w pierwszym było jej nieco mniej ale już w drugim a w ogóle trzecim jest niemała akcja. Jak powiedziałem, masz talent, pisz dalej i zamieszczaj swoje prace, czekam na dalszy ciąg, otrzymujesz 9 - / 10 za to ze niema chociaż malutkiego momentu z Aurorą, co się z nią dzieje jak łowcy odchodzą. a w gwiazdkach otrzymujesz 5/5 gdyż powinienem ocenić to co widzę, nie to co bym chciał widzieć... nawet zresztą gdyby to, to i tak 5/5, więc cóż, według mnie pisz dalej.

Miłego dnia, a raczej nocy.

Offline Elrond Ñoldor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 17213
  • Reputacja: 14987
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #11 dnia: 04 Październik 2007, 23:50:58 »
A więc może napisze komentarz. I zacznę od opisania treści i tego co o niej myślę.
Otóż nie będę opisywał całości, krok po kroku i na dodatek nie wiadomo jak długiej oceny. Napiszę zwięźle i mam nadzieję ze opiszę wszystko. Ale koniec tego wstępu bo wyjdzie dłuższy niż sam opis .
A więc tak, namęczyłeś się, nastarałeś się i odniosłeś sukces. Opowiadanie jest bardzo dobre. Nie napiszę że perfekcyjne bo jest coś co to niweluje. Opowiadanie jest dosyć długie w stosunku do tych krótkich opowiastek które widujemy w tym dziale, więc zwykły człowiek raczej będzie omijał długim łukiem ten temat nie wiedząc co w nim jest. I tutaj popełni wielki błąd, gdyż gdy czyta się dosyć długie opo to zanim się obejrzymy to jest już jego koniec i chcemy więcej. I właśnie w tym miejscu kieruję prośbę do Ciebie Crisisie żebyś pisał dalej. Przejdźmy do bohaterów, omawianego świata i wątku. Więc gdy czytałem o tym mieście to tylko jedno miałem przed oczami, "Lorien", . W tym miejscu jest to, co nie dało twemu opowiadaniu statusu perfekcyjności. Za mało opisów przyrody, otoczenia, dodatkowych czynności które wykonują poszczególne postacie. Tylko co jakiś czas porównanie, ale o tym wiesz bo Ci o tym mówiłem ;]. Więc co mógłbym powiedzieć o bohaterach. Trochę mnie zdziwiło że ogromne elfickie miasto ma tak mało żołnierzy, bardzo mało. Powinieneś dodać ich więcej gdyż ogromne miasta zawsze miały sporo woja przed zagrożeniami. A co do pomysłu dawania imion z Tawerny to jest to dziwny pomysł, dobry, bo nie musisz samemu wymyślać jakiś dziwnych imion, zły, bo trochę kopiujesz, a osoby które opisujesz może sobie tego nie życzą albo woleliby być w jakimś innym miejscu. Wątek. Dosyć dobry. Miłość, służba, morderstwo, wojna, czego chcieć więcej? W jednym miejscu się tylko zagubiłem,  mianowicie gdy ten mag uderzył w ziemię tym kosturem i w kierunku gdzie się "znajdowałeś" poleciała kula ognia. Następnie znowu mag się deportował i zatrzymał tą kulę. I nie wiem do końca czy był to ten sam mag który wystrzelił te zaklęcie czy jakiś nowy :/. Ale to tyle.
Błędów jakichkolwiek, jeśli wystąpiły, to nie będę wyłapywał bo mi się nie chce i nie zwracałem na nie po prostu uwagi. Człowiek jest istotą mylną, więc wiadomo, a i nie literki i znaki tylko całość tworzą dzieło ;] (Sam chciałem przepuszczać swoje posty przez Worda, ale ściągnąłem Firefox'a który wyłapuje błędy xD.)

To tyle mojej skromnej ocenki...

I punktacja: 9+/10

Forum Tawerny Gothic

Opowieść ÂŻycia – Kronika Elfa
« Odpowiedź #11 dnia: 04 Październik 2007, 23:50:58 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top