Do napisania wiersza skłoniła mnie wizyta w obozie zagłady w Majdanku. Wiersz nie ejst moze dobry od strony technicznej, ale chodziło o przeżycia, a nie o technikę...
Dojechał. Pełen istnień radosnych
Do wrót raju, do arkadii świata
Gdzie praca, gdzie dobro,
gdzie szczęście jak deszcz pada...
gdzie radość codzienności jest rutyną
Isnienia radosne, z Panem szły na piersiach
Przez aniołów - sługi Jego, prowadzone,
Do wrót z żelaza, pięknych w słońcu lśniących,
Napis sławiący dobro pracy w oczach się odbija
Anioły zielone, czernią połyskujące
wiodły do bramy... do bramy upragnionej.
Za bramą jednak wszystko prysło...
Arkadia znikła, raju już nie było...
To śmierć, nie szczęście z nieba padało
To śmierć tutaj codzinenności jest rutyną...
I w końcu oni... anioły pana... śmierci wysłannicy...
Tortury! Głód! Terror! Nędza! Zimno! Strach! Ból!
To jak słońce, jak księżyć, nieuchronnie nadchodziło...
Każdego dnia... Każdej nocy... Zawsze....
To nie Szoah... nie holocaust... to nie żydów zagłada..
To śmierć swe żniwa urządzała...
------------------------------------
Chciałbym sie trochę pochwalić
Nauczycielka od polskiego po przeczytaniu tego wiersza powiedziała podobnie jak william: "nie zmarnuj się" i wstawiła mi 6, chociaż oceny nie oczekiwałem. Za to dzisiaj sama zaoferowała mi umieszczenie wiersza w gazetce szkolnej
Zgodziłem się.